Nie ukrywam, że zakładam ten wątek, bo zrobiło się nudno pośród adoracji premier piwnych, z których każda - z założenia - musi być wspaniała. Podczas gdy sensowni niegdyś zwolennicy produkcji piwnej stają się mini-celebrytami, pytam, jakie są wasze kryteria spożywania piwa.
Czy jest ktoś, kto (tak jak ja, egoistyczne, przyznam) woli przyswajać piwo nie wedle powszechnych wskazań, tj zamiast pić je od piątkowego popołudnia do niedzielnego wieczoru, pije je w pozostałe dni tygodnia, niekoniecznie wieczorem, ale kiedy inni są w pracy?
Wydaje mi się to szczególną przyjemnością, popijać sobie wyselekcjonowane rzeczy i niekoniecznie w zalemingowanych lokalach. Co więcej, mimo że piwo uważane jest na za napój towarzyski, lubię je wypić pomiędzy 11 a 15, niekoniecznie w jakimś większym gronie i większej ilości. W stosunkowo niewielkich dawkach inspiruje, i nie odbieram tego jako nałóg.
Natomiast wieczorne posiedzenia przeciągające się do późna w noc, wkurzają mnie i nie mają w sobie nic inspirującego.
Wiem, wiem, kultura śródziemnomorska, itd. Ale my żyjemy pod inną szerokością geograficzną. Żadnych pretensji, kiedy to storpedujecie albo się nie odezwiecie. To est egoistyczna potrzeba potwierdzenia, że jeszcze nie sfiksowłałem.
A może waszym zdaniem, kultura piwna, to jest taka forma siedzenia do rana i zachwycania się np kolejnymi czterema kraftami do oporu - na umór?
Czy jest ktoś, kto (tak jak ja, egoistyczne, przyznam) woli przyswajać piwo nie wedle powszechnych wskazań, tj zamiast pić je od piątkowego popołudnia do niedzielnego wieczoru, pije je w pozostałe dni tygodnia, niekoniecznie wieczorem, ale kiedy inni są w pracy?
Wydaje mi się to szczególną przyjemnością, popijać sobie wyselekcjonowane rzeczy i niekoniecznie w zalemingowanych lokalach. Co więcej, mimo że piwo uważane jest na za napój towarzyski, lubię je wypić pomiędzy 11 a 15, niekoniecznie w jakimś większym gronie i większej ilości. W stosunkowo niewielkich dawkach inspiruje, i nie odbieram tego jako nałóg.
Natomiast wieczorne posiedzenia przeciągające się do późna w noc, wkurzają mnie i nie mają w sobie nic inspirującego.
Wiem, wiem, kultura śródziemnomorska, itd. Ale my żyjemy pod inną szerokością geograficzną. Żadnych pretensji, kiedy to storpedujecie albo się nie odezwiecie. To est egoistyczna potrzeba potwierdzenia, że jeszcze nie sfiksowłałem.
A może waszym zdaniem, kultura piwna, to jest taka forma siedzenia do rana i zachwycania się np kolejnymi czterema kraftami do oporu - na umór?
Comment