Problem chyba polega na tym, że nie tylko wadliwe, ale też - paradoksalnie - nudne. Jeśli dodatek jaki znajduje się w piwach kontraktowych nie jest wystarczająco wyrazisty smakowo, to wszystkie piwa są podobne...
Koniec z kontraktami
Collapse
X
-
Bo tzw. rewolucja piwna to co najwyżej miejska ruchawka, podlegająca przyrodzonym dla rewolucji wynaturzeniom. Schemat działania jest z reguły dość prosty:
1. warzymy cokolwiek lub zamawiamy w browarze,
2. dodajemy aromatycznego chmielu, który przykrywa wszystko inne
3. wymyślamy pretensjonalną nazwę, krzykliwą etykietę z jakimiś bzdurami,
4. na jakimś blogu publikujemy głupawe trendsetterskie wpisy,
5 sprzedajemy taki szajs po 9 zł za butelkę, lub lepiej,
6. sekciarze są w siódmym niebie po 375 premierze w danym miesiącu.... a poza tym twierdzę, że SAB Miller winien zostać zniszczony.
Comment
-
-
No tak, ale w gruncie rzeczy nie ma na to siły, moda przykrywa solidne warzenie bez efekciarstwa, a tu można jedynie ponarzekać. Bo o tym, by się obnażenie mechanizmów tej "miejskiej ruchawki" przełożyło na jakieś zachowania zbiorowe raczej nie ma co marzyć.
Comment
-
-
Nie ma co się łudzić, że narzekanie kilku userów na tym forum spowoduje zmianę sposobu zarabiania pieniędzy przez te browary i inicjatywy piwowarskie. Jest popyt na nowe, dziwniejsze piwa i tyle.
Sprzedają się zarówno dobre i średnie piwa z brzydkimi etykietami jak i słabo pijalne lub średnie piwa ze świetnymi etykietami. Kontraktów wcale nie jest mniej, tylko więcej. Aby zaistnieć w tej masie trzeba się wyróżnić. Czymkolwiek! Od tego do dewiacji już niewielka droga. Piwo w tym przypadku to tylko produkt, który jak każdy inny trzeba sprzedać przy pomocy eventów, akcji promocyjnych i marketingowych. Cena tu jest nieistotna.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika e-prezes Wyświetlenie odpowiedziNie ma co się łudzić, że narzekanie kilku userów na tym forum spowoduje zmianę sposobu zarabiania pieniędzy przez te browary i inicjatywy piwowarskie. Jest popyt na nowe, dziwniejsze piwa i tyle.
Widząc narastającą wręcz falę kolejnych, nowych inicjatyw kontraktowych to wręcz się cieszę ze swojego postanowienia.
Bez żadnego trudu w ostatni weekend zrezygnowałem z portera z inicjatywy kontraktowej Baba Jaga. Producenci stracić nie stracą, bo niewypity przeze mnie kufelek piwka wypije ktoś inny ale ja ręki do rozwoju kontraktowców już nie przykładam.Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943 http://zamkidwory.forumoteka.pl
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika rohozecky Wyświetlenie odpowiedziBo tzw. rewolucja piwna to co najwyżej miejska ruchawka, podlegająca przyrodzonym dla rewolucji wynaturzeniom. Schemat działania jest z reguły dość prosty:
1. warzymy cokolwiek lub zamawiamy w browarze,
2. dodajemy aromatycznego chmielu, który przykrywa wszystko inne
3. wymyślamy pretensjonalną nazwę, krzykliwą etykietę z jakimiś bzdurami,
4. na jakimś blogu publikujemy głupawe trendsetterskie wpisy,
5 sprzedajemy taki szajs po 9 zł za butelkę, lub lepiej,
6. sekciarze są w siódmym niebie po 375 premierze w danym miesiącu.
Jest w tym trochę racji. Większa część piw kontraktowych (ale nie wszystkie) trafiają do wielkich miast, bogatszego, bardziej "uświadomionego" bądź "sekciarskiego" klienta. Stąd ten język i marketing. Pamiętam jednak również czasy też żenującego marketingu tzw. klasycznych browarów - wielowiekowej tradycji, recepturze nagle odkrytej po latach zapomnienia, pamiętam jak zwykle ciemne piwo sprzedawali jako np."irlandzkie" itp. etc.
Natomiast chciałbym się odnieść do cen, bo zauważyłem że często obwinia się kontraktowego producenta za końcową cenę. Większy zysk ma z tego warzenia browar stacjonarny, jeszcze większy końcowy sprzedawca (a surowce wykorzystywane przez kontraktowców zazwyczaj są zazwyczaj droższe).
No i gdyby nie było kontraktów w naszym kraju, to kilka browarów zakończyłaby swoją działalność i nikt specjalnie by nawet o nich nie pamiętał, a dla niektórych to podstawowy biznes. Pojawienie się produkcji kontraktowej miało/ma pozytywne aspekty, zmusiło do pozytywnych zmian nawet duże zakłady. Z drugiej strony dochodzi do pewnych wynaturzeń, bo każdy medal ma dwie strony.
Gdyby w Polsce łatwiej byłoby założyć browar oraz prowadzić biznes piwny, to sytuacja byłaby zapewne inna i to jest problem. Jak ktoś jednak ma takie hobby, ma na to zbyt, to ok.
Oczywiście, że wiążą się z tym tym zachowania "sekciarskie", efekciarskie itp.
Podobnie (przynajmniej moim zdaniem) jak chwalenie się na forum o piciu piwa tym, jak łatwo przyszło nam niewypicie w weekend jakiegoś piwa z powodów ideologicznych.
Świat pełny jest oryginałów. Osobiście uważam, że picie piwa to nie misja. Staram się pić, to co mi smakuje, a nie skąd pochodzi. Każde piwo znika podobnie ciepłą strugą nad pisuarem, ale jak widać picie piwa też można poddać procesowi ideologizacji.
Comment
-
-
Bardzo ładnie skonstruowany wywód i byłbym skłonny mu przyklasnąć, gdyby nie jedna kwestia: założenie, że nie pije się piw z kontraktów nie musi mieć żadnego tła "ideologicznego". Chyba że rozumienie idei rozszerzymy na wszystko, zatem także akt picia piwa przez mojego przedmówcę ma wtedy walor ideologiczny.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika darekd Wyświetlenie odpowiedzipamiętam jak zwykle ciemne piwo sprzedawali jako np."irlandzkie"Lotna ekspozytura browaru
Też Was kocham.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Prusak Wyświetlenie odpowiedzizałożenie, że nie pije się piw z kontraktów nie musi mieć żadnego tła "ideologicznego".
Comment
-
-
Dalej nie widzę tu żadnych argumentów za ideologią. Nie piję kontraktów, bo uważam, że nie ma to nic wspólnego z prawdziwym browarem. To nawet nie jest kwestia ekonomii, którą od biedy można podwiązać pod zapatrywania ideologiczne. Paradoksalnie, jest to bardziej wybór estetyczny.
Czy jeśli ktoś decyduje się nie kupować serów z określonego typu wytwórni (załóżmy, że sery można też produkować kontraktowo), a nie jest np ani szalonym ekologiem, ani też jego decyzja nie ma nic wspólnego np z wyznawaniem protekcjonizmu czy liberalizmu gospodarczego, a jedynie w jego pojęciu takie wytwórnie są "fałszywe", to gdzie tu masz miejsce na ideologię. Jest to niesłychanie irytująca tendencja współczesnego życia zbiorowego: ideologia od zachowań pod kołdrą do wyboru pomiędzy psem i kotem.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Prusak Wyświetlenie odpowiedziNie piję kontraktów, bo uważam, że nie ma to nic wspólnego z prawdziwym browarem.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Prusak Wyświetlenie odpowiedziNie piję kontraktów, bo uważam, że nie ma to nic wspólnego z prawdziwym browarem.
Zacząłem pić piwo praktycznie w tym samym czasie gdy zaczałem zbierać etki piwne więc przyporządkowywanie ich do konkretnych browarów jest dla mnie czymś oczywistym i odruchowym. Gdy zaczynałem tą piwną przygodę browary kontraktowe oczywiście nikomu się nie śniły. Ba, pewnie nawet jakiejś niedużej części ludzi związanych z obecnymi kontraktowcami nie było jeszcze na świecie
Moment w którym pojawiły się więc kontraktowce zakłócił i zaburzył mój "ład piwny" stąd moja niechęć do nich.
Przyznam jednak że gdyby mój mariaż z piwem ograniczał się jedynie do jego konsumpcji (a tak w końcu jest z większością piwoszy) to pewnie nie wpłyneło by to na opinie o nich bo wątpię ażeby piwa warzone przez kontrakty aż tak jakościowo klękały przed piwami warzonymi przez browary nazwijmy to "fizyczne". W obu przypadkach i ten i ten ma własnego piwowara, własne marki piw i własnie receptury do nich. Nierówność jakościowa warek ? Trudno powiedzieć ale może jest tutaj lekki punkt po stronie browaru "fizycznego" gdyż warzy regularnie na własnym sprawdzonym sprzęcie. Kontraktowiec może warzyć na różnym sprzęcie zależnie kto mu go użyczy i stąd jakość, powtarzalność piw może kuleć. To chyba nie jest jednak aż tak nagminny problem.Piętnastego czerwca roku dwa tysiące czwartego zbóje z bandy Heńka zamkły "Królewskiego" !!!
1944 - brunatni niszczą Browar Haberbuscha. W 60. rocznicę zieloni niszczą Browar Warszawski.
Zbiór etykiet z Tanzanii, zbiór polskich bloczków kelnerskich sprzed 1945 roku i et z motywem borsuka na Facebooku
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika kloss Wyświetlenie odpowiedziI wbrew pozorom to już jest w jakimś stopniu ideologia.
W moim przypadku o niechęci do kontraktowców nie stanowi jakość.Last edited by Prusak; 2017-01-24, 22:38.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Prusak Wyświetlenie odpowiedziW moim przypadku o niechęci do kontraktowców nie stanowi jakość.
Comment
-
Comment