Ipy sripy, stouty, kwasy, lagerki - polski kraft ma już naprawdę szeroką gamę wyrobów i z wszystkich tych gatunków próbowałem już wspaniałych polskich kraftowych przedstawicieli.
Z pszenicą mam jednak problem. O ile w witach to by się coś znalazło, nawet odliczając te z niestandardowymi dodatkami, tak dobrego polskiego kraftowego nie spotkałem. Jak to jest, że zwyczajna pszenica z, powiedzmy, browaru Lohrer, jest lepsza niż cokolwiek co oferuje polski kraft? Czy ja po prostu nie mam szczęścia, oni mają dostęp do lepszych drożdży czy kraft traktuje pszenice po macoszemu?
Z pszenicą mam jednak problem. O ile w witach to by się coś znalazło, nawet odliczając te z niestandardowymi dodatkami, tak dobrego polskiego kraftowego nie spotkałem. Jak to jest, że zwyczajna pszenica z, powiedzmy, browaru Lohrer, jest lepsza niż cokolwiek co oferuje polski kraft? Czy ja po prostu nie mam szczęścia, oni mają dostęp do lepszych drożdży czy kraft traktuje pszenice po macoszemu?
Comment