Gdy miałem 8 lat trafiłem do chmielarni - przedwojennego budynku, do którego przywożono ciężarówki świeżo zerwanego chmielu (plantację też mi pokazano) - na końcu cyklu produkcyjnego była prasa wysoka na jakieś 6-8 metrów (czyli jej góra tkwiła gdzieś w otworze sufitu), która wtłaczała oskubane szyszeczki w jutowe, cylindryczne worki (miały chyba z 80 cm średnicy i metr wysokości - może ciut mniejsze bo ja byłem kajtek).
I tu zaczyna się problem, bo we wszystkich reklamach pokazują szyszki zielone a ja jestem gotów przysięgać że tamte szelesciły bo były suche i PACHNIAŁY !!!
Czy ktoś kiedyś obecny przy tradycyjnym procesie technologicznym napisze jak to jest na prawdę?
Chyba nie trzeba mówić że tamto miejsce już nie istnieje. :-(
I tu zaczyna się problem, bo we wszystkich reklamach pokazują szyszki zielone a ja jestem gotów przysięgać że tamte szelesciły bo były suche i PACHNIAŁY !!!
Czy ktoś kiedyś obecny przy tradycyjnym procesie technologicznym napisze jak to jest na prawdę?
Chyba nie trzeba mówić że tamto miejsce już nie istnieje. :-(
Comment