Niszczyciele piwa

[zythum]

a ja pamiętam jak kiedyś kolega niósł plecak ze stelażem pełny piwa. Było to na polnej mocno oblodzonej drodze za Mikołajkami (kierunek Urwitałt) no i się poślizgnął ale tak zaczął balansować ciałem, żeby za wszelką cenę upaść do przodu (a miał ciężki plecak przeważający do tyłu). Wyglądało to przecudnie i co więcej udało mu się i nie zbiło się ani jedno [/list]

[marcopolok]

Czytając poprzednie dwa posty doszedłem do wniosku że powinny znajdować się w temacie "Bohaterowie Piwa" a nie niszczyciele
Ten kto uratował piwo przed rozlaniem zasługuje na następne

[Cezar]

Marusia napisała
... A co do upadku z piwem - tendencja jest taka, że osoba niosąca piwo i wywracająca się z nim zazwyczaj piwo chroni bardziej niż siebie ...

Akurat dobrze widziałem całą wcześniej opisaną sytuację. Facet na ułamek sekundy się zawahał, najwyraźniej mózg wybierał odpowiednią opcję. Instynkt samozachowawczy zwyciężył, i całe szczęście. Gdyby człek ratował piwo, najpewniej by się zabił.

A tak swoją drogą nie rozumiem, dlaczego pijanemu sprzedali piwo?

[adam16]

Dla zysku.

[Cezar]

Ja myślę, że raczej ze strachu. Po co się narażać agresywnym typom?

[adam16]

A to już zależy od postury sprzedającego. Jeżeli jest to wątła kobieta, to może masz rację.

[serz]

Re: Niszczyciele piwa

[QUOTE]djot napisal/a
[B]

Dorzuciłbym tu jeszcze
1. Elbrewery (obecnie część Żywca) za gdeańskiego Heveliusa
>> Nie bardzo moze rozumiem, ale Hevelius jako taki wciaz istnieje. A moze chodzi o kwestie smaku? Wtedy popieram w 100%.

[zythum]

Hevelius jako marka a nie jako piwo z Browaru Gdańskiego