Tak się złożyło, że moja żonka do tej pory jeszcze nigdy nie była na Babiej Górze, a na sobotę 09.05 zapowiadano pękną pogodę, dlatego bez większych ceregieli postanowiliśmy to zmienić.
Oczywiście zawczasu przewidziałem, że po powrocie z wycieczki będę spragniony i dla tego przewertowałem spis browarów znajdujących się w okolicy.
Wybór padł na tajemniczy browarek o nazwie Such a Beer. Oglądając na fejsie zdjęcia z wnętrza browaru od razu na myśl przywołały mi się Czeskie browarki domowe. Zadzwoniłem, porozmawiałem i w sobotę zaraz po wycieczce stawiliśmy się na umówione spotkanie .
Śleszowice to mała wioska położona w pobliżu głównej drogi Wadowice-Sucha Beskidzka, ale wystarczająco od niej oddalona, by poczuć się tam jak w urokliwej, górskiej wiosce. Z jednej strony miejscowość otacza Szczyt Leskowiec, z drugiej Gołuszkowa Góra, a dalej rozciąga się Jezioro Mucharskie. Szczerze przyznam, że jest to jeden z najpiękniej położonych browarów w jakich do tej pory byłem . Niestety mapy Googla źle pozycjonują browar i musieliśmy skorzystać z pomocy właściciela, który telefonicznie udzielił nam instrukcji gdzie mamy skręcić z głównej drogi.
Na miejscu przywitał nas, o ile w obecnym czasie możemy mówić o przywitaniu mega sympatyczny właściciel, piwowar Marcin Kubasiak. Pasjonat pełną gębą i to bardzo wytrwały, gdyż jak opowiadał to co przez parę lat przeszedł z naszą biurokracja nie jednego od zamiaru posiadania własnego browaru dawno by już odwiodło.
Budynek stoi na posesji jego rodziców, a na dodatek praktycznie w całości wybudował go samodzielnie. Zamiast kupować gotową aparaturę wolał zakupić maszynę do cięcia, gięcia blachy i również wykonał ją samodzielnie. Całość sprzętu wygląda genialnie i tak jak wspominałem, czułem się jak w Czechach . Podgrzewana parą warzelnia posiada pojemność 15 hekto, a tuż obok ustawiono dwa szczupłe, wysokie tanki o pojemności 30 hekto. W planach jest ustawienie jeszcze jednego tanka i jest on już nawet w 70 % gotowy, ale w związku z obecną sytuacja póki co stoi on pod znakiem zapytania. Od projektu do pierwszej warki wszystko trwało ,jedynie, cztery lata. Brawo nasz system.
Budynek jest skromny, ale bardzo zmyślnie urządzony. Na poziomie zero ustawiono aparaturę, oraz chłodnię-magazyn. Schodkami wchodzimy na piętro gdzie znajduję się pomieszczenie biurowe, wraz ze skromnym zapleczem kuchennym, oraz magazynem słodu i śrutownikiem. W celu ułatwienia sobie pracy i transportu na piętro worków ze słodem docelowo ma być zamontowana winda, ale Marcina już przeraża biurokratyczna droga, która będzie musiał przejść, by na nią dostać stosowne pozwolenie.
Po drugiej stronie mamy skromny kącik wypoczynkowy z pięknym widokiem na aparaturę. Bardzo pomysłowe rozwiązanie.
Oficjalnie browar wystartował na początku 2019 roku. Marcinowi w warzeniu pomaga Łukasz Chrząszcz, który pracuje w browarze Podgórz, a warzone tam piwa to sama górna fermentacja.
Nam udało się zakupić i spróbować 8 rodzajów smacznego piwa. Wszystkie bez wyjątku nam smakowały, aczkolwiek jakimś dobrym pilsem usta chętnie bym przepłukał .
Co ważne każde z nich jest solidnie na chmielone, nie ma popeliny. Ja akurat takie piwa lubię, ale dla mniej wytrawnych smakoszy może być za grubo. Uwieńczeniem naszej prawie dwu godzinnej wizyty była skromna degustacja Tropical IPY z dodatkiem skórki limonki, nooo... mega pozytywne zaskoczenie i duże brawa dla piwowarów. Dodam ,tylko,, że owa degustacja odbyła się w przydomowej altance, w miłym towarzystwie Marcina, oraz jego taty, a ja smakując piwko miałem przed oczami piękny widok na pobliskie górki . Czad!
Bardzo mili ludzie, smaczne i niedrogie piwo (6-8 zł.), a do tego to bajkowe miejsce, które aż się prosi o otwarcie wyszynku. Niestety go nie będzie, a piwo najlepiej zakupić w sklepikach w Makowie, Suchej Beskidzkiej itd, po prostu wokół komina, gdyż generalnie w browarze nie jest prowadzona sprzedaż detaliczna.
Dziękujemy Marcinowi, za bardzo miłe przyjęcie i poświęcenie dla nas swojego czasu .
Piwa:
Oczywiście zawczasu przewidziałem, że po powrocie z wycieczki będę spragniony i dla tego przewertowałem spis browarów znajdujących się w okolicy.
Wybór padł na tajemniczy browarek o nazwie Such a Beer. Oglądając na fejsie zdjęcia z wnętrza browaru od razu na myśl przywołały mi się Czeskie browarki domowe. Zadzwoniłem, porozmawiałem i w sobotę zaraz po wycieczce stawiliśmy się na umówione spotkanie .
Śleszowice to mała wioska położona w pobliżu głównej drogi Wadowice-Sucha Beskidzka, ale wystarczająco od niej oddalona, by poczuć się tam jak w urokliwej, górskiej wiosce. Z jednej strony miejscowość otacza Szczyt Leskowiec, z drugiej Gołuszkowa Góra, a dalej rozciąga się Jezioro Mucharskie. Szczerze przyznam, że jest to jeden z najpiękniej położonych browarów w jakich do tej pory byłem . Niestety mapy Googla źle pozycjonują browar i musieliśmy skorzystać z pomocy właściciela, który telefonicznie udzielił nam instrukcji gdzie mamy skręcić z głównej drogi.
Na miejscu przywitał nas, o ile w obecnym czasie możemy mówić o przywitaniu mega sympatyczny właściciel, piwowar Marcin Kubasiak. Pasjonat pełną gębą i to bardzo wytrwały, gdyż jak opowiadał to co przez parę lat przeszedł z naszą biurokracja nie jednego od zamiaru posiadania własnego browaru dawno by już odwiodło.
Budynek stoi na posesji jego rodziców, a na dodatek praktycznie w całości wybudował go samodzielnie. Zamiast kupować gotową aparaturę wolał zakupić maszynę do cięcia, gięcia blachy i również wykonał ją samodzielnie. Całość sprzętu wygląda genialnie i tak jak wspominałem, czułem się jak w Czechach . Podgrzewana parą warzelnia posiada pojemność 15 hekto, a tuż obok ustawiono dwa szczupłe, wysokie tanki o pojemności 30 hekto. W planach jest ustawienie jeszcze jednego tanka i jest on już nawet w 70 % gotowy, ale w związku z obecną sytuacja póki co stoi on pod znakiem zapytania. Od projektu do pierwszej warki wszystko trwało ,jedynie, cztery lata. Brawo nasz system.
Budynek jest skromny, ale bardzo zmyślnie urządzony. Na poziomie zero ustawiono aparaturę, oraz chłodnię-magazyn. Schodkami wchodzimy na piętro gdzie znajduję się pomieszczenie biurowe, wraz ze skromnym zapleczem kuchennym, oraz magazynem słodu i śrutownikiem. W celu ułatwienia sobie pracy i transportu na piętro worków ze słodem docelowo ma być zamontowana winda, ale Marcina już przeraża biurokratyczna droga, która będzie musiał przejść, by na nią dostać stosowne pozwolenie.
Po drugiej stronie mamy skromny kącik wypoczynkowy z pięknym widokiem na aparaturę. Bardzo pomysłowe rozwiązanie.
Oficjalnie browar wystartował na początku 2019 roku. Marcinowi w warzeniu pomaga Łukasz Chrząszcz, który pracuje w browarze Podgórz, a warzone tam piwa to sama górna fermentacja.
Nam udało się zakupić i spróbować 8 rodzajów smacznego piwa. Wszystkie bez wyjątku nam smakowały, aczkolwiek jakimś dobrym pilsem usta chętnie bym przepłukał .
Co ważne każde z nich jest solidnie na chmielone, nie ma popeliny. Ja akurat takie piwa lubię, ale dla mniej wytrawnych smakoszy może być za grubo. Uwieńczeniem naszej prawie dwu godzinnej wizyty była skromna degustacja Tropical IPY z dodatkiem skórki limonki, nooo... mega pozytywne zaskoczenie i duże brawa dla piwowarów. Dodam ,tylko,, że owa degustacja odbyła się w przydomowej altance, w miłym towarzystwie Marcina, oraz jego taty, a ja smakując piwko miałem przed oczami piękny widok na pobliskie górki . Czad!
Bardzo mili ludzie, smaczne i niedrogie piwo (6-8 zł.), a do tego to bajkowe miejsce, które aż się prosi o otwarcie wyszynku. Niestety go nie będzie, a piwo najlepiej zakupić w sklepikach w Makowie, Suchej Beskidzkiej itd, po prostu wokół komina, gdyż generalnie w browarze nie jest prowadzona sprzedaż detaliczna.
Dziękujemy Marcinowi, za bardzo miłe przyjęcie i poświęcenie dla nas swojego czasu .
Piwa:
Comment