Nie zauważyłem podobnego tematu na forum, a wszystkich odpowiedzi nie jestem w stanie przejrzeć. Jeśli ktoś poruszył tą sprawę, to na pohybel ten temat.
Czemu kalejdoskop? Bo mam nadzieję, że temat rozwinie się. Bo jest szeroki i może podpowie niektórym niedowiarkom, że ohydne piwo, które pili, w rzeczywistości jest smaczne. Należy jedynie zmienić źródło zaopatrywania.
I tak, a propos „dostępu do piwa”. Nie tylko data ważności, nie tylko pora roku, i nie tylko sama produkcja ma wpływ na smak piwa… Równie ważne jest skąd piwo pochodzi i w jaki sposób do nas dotarło. A już dużym problemem jest samo przechowywanie i składowanie piwa.
Pijemy piwo, oceniamy i… ocena uwłacza wspaniałości trunku. Dlaczego tak się dzieje, żeby piwo, które jest super smaczne, było tak okrutnie niedobre? Mam na myśli to, co dzieje się z prawie wszystkimi piwami w Polsce. Piwo świeże jest tak doskonałe, że nie sposób nie sięgnąć po następne… niestety kupując produkt z odległego browaru od miejsca zamieszkania, dostajemy piwo z którejś ręki z kolei.
Piwo, które rozlane do butelek, wsadzono do TIR’ów, gdzie wytrzęsło się strasznie, zagotowało jak w pasteryzatorze, później stało w kolejnych magazynach miesiąc cały i dopiero trafiło do sklepu, gdzie nie zawsze są warunki do przechowywania piwa. Makabra.
Taki pan prezes wpija piwko zaraz po rozlaniu, a niekiedy przed nasyceniem i mówi, „czego ci ludzie jeszcze chcą?”. A my chcemy po prostu takiego samego smaku piwa, jaki jest zaraz po produkcji. Myślę, że jest to do zrobienia, ale „wielcy” niestety nie znają problemu i z tegoż właśnie powodu nic się nie zmieni.
Dziwi mnie fakt, że nikt w wielkich browarach jeszcze nie odkrył smutnej prawdy o niesmacznym piwie, jakie dostaje konsument. Fakt – nie zawsze nieświeże, nie zawsze niesmaczne, ale jak często? Dla mnie za często.
Czemu kalejdoskop? Bo mam nadzieję, że temat rozwinie się. Bo jest szeroki i może podpowie niektórym niedowiarkom, że ohydne piwo, które pili, w rzeczywistości jest smaczne. Należy jedynie zmienić źródło zaopatrywania.
I tak, a propos „dostępu do piwa”. Nie tylko data ważności, nie tylko pora roku, i nie tylko sama produkcja ma wpływ na smak piwa… Równie ważne jest skąd piwo pochodzi i w jaki sposób do nas dotarło. A już dużym problemem jest samo przechowywanie i składowanie piwa.
Pijemy piwo, oceniamy i… ocena uwłacza wspaniałości trunku. Dlaczego tak się dzieje, żeby piwo, które jest super smaczne, było tak okrutnie niedobre? Mam na myśli to, co dzieje się z prawie wszystkimi piwami w Polsce. Piwo świeże jest tak doskonałe, że nie sposób nie sięgnąć po następne… niestety kupując produkt z odległego browaru od miejsca zamieszkania, dostajemy piwo z którejś ręki z kolei.
Piwo, które rozlane do butelek, wsadzono do TIR’ów, gdzie wytrzęsło się strasznie, zagotowało jak w pasteryzatorze, później stało w kolejnych magazynach miesiąc cały i dopiero trafiło do sklepu, gdzie nie zawsze są warunki do przechowywania piwa. Makabra.
Taki pan prezes wpija piwko zaraz po rozlaniu, a niekiedy przed nasyceniem i mówi, „czego ci ludzie jeszcze chcą?”. A my chcemy po prostu takiego samego smaku piwa, jaki jest zaraz po produkcji. Myślę, że jest to do zrobienia, ale „wielcy” niestety nie znają problemu i z tegoż właśnie powodu nic się nie zmieni.
Dziwi mnie fakt, że nikt w wielkich browarach jeszcze nie odkrył smutnej prawdy o niesmacznym piwie, jakie dostaje konsument. Fakt – nie zawsze nieświeże, nie zawsze niesmaczne, ale jak często? Dla mnie za często.
Comment