Mam w lodówce dwa lekko przeterminowane piwa: Kormoran Ciemny (do 9.10.2012) i Svijanský Rytíř (do 15.10.2012). Kormoran jest klarowny (i jak wiadomo pasteryzowany), w niepasteryzowanym Rycerzu pływa trochę drobniutkich farfocli (nigdy wcześniej nie piłem tego piwa i nie wiem, czy to efekt uboczny braku pasteryzacji czy wina przeterminowania). Które z nich powinienem wypić wcześniej?
Mam w lodówce dwa lekko przeterminowane piwa: Kormoran Ciemny (do 9.10.2012) i Svijanský Rytíř (do 15.10.2012). Kormoran jest klarowny (i jak wiadomo pasteryzowany), w niepasteryzowanym Rycerzu pływa trochę drobniutkich farfocli (nigdy wcześniej nie piłem tego piwa i nie wiem, czy to efekt uboczny braku pasteryzacji czy wina przeterminowania). Które z nich powinienem wypić wcześniej?
Sugerowałbym Rycerza. O ile wiem nie jest niefiltrowany, więc żadnych farfocli być nie powinno. Skoro są, to oznaka procesu zepsucia.
Sugerowałbym Rycerza. O ile wiem nie jest niefiltrowany, więc żadnych farfocli być nie powinno. Skoro są, to oznaka procesu zepsucia.
Tak też zrobiłem. Rycerz właśnie spływa po przełyku - w smaku chyba nic mu nie jest (żadnego kwasu, warzyw, ściery, nic). Zresztą, naprawdę wyśmienite piwo! Piana mnie tylko trochę zastanawia - nie dość, że pięknie oblepia szkło, to jeszcze tworzy na powierzchni piwa jakby "wyspy" czy "góry lodowe". Przypomina to trochę świeżo ścięte białko na bezy, wyłożone na blasze w piekarniku. Chyba doświadczam czegoś podobnego po raz pierwszy.
Te flachory to chyba właśnie zbite resztki białka. Głowy nie dam, ale wydaje mi się, że gdzieś o tym czytałem i od tej pory tego typu zanieczyszczenie określam jako wytrącone białko. Nie wiem czy słusznie. W Opatach to stały dodatek, na długo przed terminem. Ale wystarczy zamieszać, bo zamiast osadu mieć tylko lekkie zamglenie.
Te flachory to chyba właśnie zbite resztki białka. Głowy nie dam, ale wydaje mi się, że gdzieś o tym czytałem i od tej pory tego typu zanieczyszczenie określam jako wytrącone białko. Nie wiem czy słusznie. W Opatach to stały dodatek, na długo przed terminem. Ale wystarczy zamieszać, bo zamiast osadu mieć tylko lekkie zamglenie.
Tak, chyba masz rację. Nie były to żadne podejrzane gluty, nic z tych rzeczy. Co więcej, po przelaniu do szklanki farfocli już nie widać. A ja czuję sporą ulgę - chyba po raz pierwszy piję przeterminowane (o tydzień) piwo - i do tego okazuje się ono tak smaczne!
Comment