Bez urazy kolego Sklep-Piwowar, ale moim zdaniem, sklep, który chce być uważany za specjalistyczny, powinien zaopatrzyć się we własne chłodziarki, wypierniczjąc na bruk korporacyjne. We własnej chłodziace każdy może układać piwo tak jak mu się podoba i żaden przedstawiciel mu złego słowa powiedzieć nie może.
Mówisz tu o głupich pomysłach marketingowych - dla mnie podstawowym głupim pomysłem marketingowym jest nieposiadanie chociażby jednej własnej chłodziarki, do której wkłada się to, co się dobrze sprzedaje, lub jest godne wypromowania, nie oglądając się na korporacyjne dyrektywy. Czy taka lodówka to naprawdę taki wielki wydatek dla dobrze prosperującej firmy? Myślę że nie, a jej kupno mogło by przysporzyć nowych klientów. Rozpuszczenie detalistów przez "wszytkodające" korporacje przechodzi już ludzkie pojęcie. Po co kupować lodówkę? - Żywiec mi ją da! Po co mi meble w knajpie? - Przecież Okocim mi je da! Po co ławy do ogródka? - dostanę krzesła od KP! I to wszystko obejmują oczywiście odpowiednie umowy, dzięki którym w lodówce jest tylko Żywiec, a dupa odpada od ultraniewygodnych krzeseł "browarnianych".
Idąc do pewnego sklepu piwnego w pięknym mieście Wrocławiu zawsze wiem że zakupię tam sobie dobrze schłodzonego pszeniczniaka dowolnej maści, którego spożyję zaraz po dotarciu do domu. Choć wkurzają mnie tym że chłodnego Lwówka, czy Bossa już tam nie dostanę, a te, schłodzone, mogłyby się cieszyć naprawdę dużą popularnością, chociażby ze względu na cenę.
Mówisz tu o głupich pomysłach marketingowych - dla mnie podstawowym głupim pomysłem marketingowym jest nieposiadanie chociażby jednej własnej chłodziarki, do której wkłada się to, co się dobrze sprzedaje, lub jest godne wypromowania, nie oglądając się na korporacyjne dyrektywy. Czy taka lodówka to naprawdę taki wielki wydatek dla dobrze prosperującej firmy? Myślę że nie, a jej kupno mogło by przysporzyć nowych klientów. Rozpuszczenie detalistów przez "wszytkodające" korporacje przechodzi już ludzkie pojęcie. Po co kupować lodówkę? - Żywiec mi ją da! Po co mi meble w knajpie? - Przecież Okocim mi je da! Po co ławy do ogródka? - dostanę krzesła od KP! I to wszystko obejmują oczywiście odpowiednie umowy, dzięki którym w lodówce jest tylko Żywiec, a dupa odpada od ultraniewygodnych krzeseł "browarnianych".
Idąc do pewnego sklepu piwnego w pięknym mieście Wrocławiu zawsze wiem że zakupię tam sobie dobrze schłodzonego pszeniczniaka dowolnej maści, którego spożyję zaraz po dotarciu do domu. Choć wkurzają mnie tym że chłodnego Lwówka, czy Bossa już tam nie dostanę, a te, schłodzone, mogłyby się cieszyć naprawdę dużą popularnością, chociażby ze względu na cenę.
Comment