Dlaczego pijemy masówke?

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • piotrsh
    Porucznik Browarny Tester
    • 2003.07
    • 435

    Z tą różnorodnością wielkich bym nie przesadzał...A po za tym wyżej wymienione marki Kompanii Piwowarskiej są z różnych półek. To po pierwsze, a po drugie łatwiej i taniej promować marki ogólnopolskie niż regionalne.......
    Pawełek 11.12.2006 godz. 14.51

    Comment

    • remfire
      Major Piwnych Rewolucji
      • 2004.03
      • 1334

      To właśnie miałem na myśli ... Dlaczego więc nie pójdą dalej i nie sprzedają na plaży piwa np Plażowego ? Przeciez każdy zdaje sobie sprawę że i tak nie unikniemy obecności koncernów w naszej rzeczywistości.... Wiem że promowanie marki o której mówiłem przyniosło już jakieś rezultaty - ale wszystko ma jakieś granice, a czasami przynosi wręcz odwrotny skutek do zamierzonego.

      Comment

      • Mistrzu
        Kapitan Lagerowej Marynarki
        • 2003.08
        • 750

        remfire napisał:
        ...Dlaczego więc nie pójdą dalej i nie sprzedają na plaży piwa np Plażowego?..
        Produkowanie piwa z etykietami sezonowymi np. w wakacje wakacyjnego a w święta świątecznego miało już miejsce tutaj przykład Pytanie: czy te działania dały oczekiwany skutek we wzroście spożycia tak oetykietowanych piw?

        Comment

        • remfire
          Major Piwnych Rewolucji
          • 2004.03
          • 1334

          Dotarliśmy chyba do sedna sprawy. Sedna o którym wszyscy wiedzą - wzrost sprzedaży czyli kasa. Wszystkie działania prowadzone są przez pryzmat wzrostu sprzedazy , czyli wzrostu wpływów. Każdy browar chciałby być duzym , mieć swoje filie, oddziały itp Właściciel straganu na targowisku psioczy na markety , ale gdyby miał mozliwość posiadania takiego marketu to zapewne zmieniłby zdanie.
          My możemy się tylko " obrazic " na jakąś marke , ale wczesniej czy pózniej i tak siegniemy po cos coś z masówki ( czasami nawet nieswiadomie). I czeka nas to samo co z samochodami - mamy wybór pomiedzy koncernem A , B i C , wiec teraz pozostaje nam tylko możliwość.... pogadania i ponarzekania , bo taka nasza natura

          Comment

          • żąleną
            D(r)u(c)h nieuchwytny
            • 2002.01
            • 13239

            remfire napisał(a)
            Dlaczego więc nie pójdą dalej i nie sprzedają na plaży piwa np Plażowego ?

            Wiem że promowanie marki o której mówiłem przyniosło już jakieś rezultaty - ale wszystko ma jakieś granice, a czasami przynosi wręcz odwrotny skutek do zamierzonego.
            To jak malowanie trawy na zielono. Co z tego, że byłby klimat, bo na plaży jest Plażowe, kiedy w gruncie rzeczy piłbyś zwykłego tychacza lub wariację na jego temat. Prawdziwy klimat tworzyłoby Plażowe a) lokalnie warzone b) mające swój rozpoznawalny smak. A na to (zwłaszcza pkt b) koncerny w najbliższej pięciolatce się nie zdecydują.

            Comment

            • remfire
              Major Piwnych Rewolucji
              • 2004.03
              • 1334

              A co do promowania regionalnych marek. Tyskie jeszcze kilka , moze kilkanascie lat temu ( jak to sie ma do 375 lat ? ) było marka regionalna. Mieszkan na Dolnym Śląsku i nie miałem pojęcia że jest takie piwo. Słyszałem o Okocimiu, Żywcu, Leżajsku itp ale o Tyskim nigdy( mam na mysli czasy gdy w sklepach bywały tylko wytwory miejscowych browarów , a znane marki były tylko w restauracjach i hotelach ) Ponieważ jednak było znane i co chyba jeszcze ważniejsze pijane w sporych ilosciach na Śląsku zostało wyznaczone do podbicia całej Polski. Jak widać chyba to sie udało , bo teraz jest wszędzie - nawet na nadmorskich plażach

              Comment

              • Pogoniarz
                † 1971-2015 Piwosz w Raju
                • 2003.02
                • 7971

                Piecia napisał(a)
                nie wierzę, zeby nad morzem nie było mozna napić się Ambera, Broka czy Bosmana...
                Właśnie wróciłem z Międzywodzia(zachodniopomorskie)i oblazłem całe miasteczko-wszędzie masówka.Z piw lanych o jakim takim smaku był Bosman i Kasztelan,w sklepach totalna masówka.W jednej knajpie trafiłem jeszcze portera z Bossa w butelce.Na chwilę zaświeciły mi sie oczy jak zobaczyłem parasol Czarnkowa w ogródku piwnym,ale niestety tylko parasol.
                Także byłem skazany na praktycznie masówkę. Nie jest dobrze


                Prawie jak Piwo
                SZCZECIN

                Comment

                • kangurpl
                  Major Piwnych Rewolucji
                  • 2002.03
                  • 2660

                  Piecia napisał(a)
                  nie wierzę, zeby nad morzem nie było mozna napić się Ambera, Broka czy Bosmana...
                  Absolutnie masz rację co do BROK'a, w okolicach Koszalina np w Mielnie można bez problemu w sezonie napić się niepasteryzowanego Sambora z beczki.
                  Z Amberem pewnie jest podobnie w okolicach Gdańska.
                  Bosmana to już bym nie zaliczał do tej grupy, nie ma możliwości napicia się go w wersjach niefiltrowanej czy też niepasteryzowanej.
                  A pasteryzowanego z KEG'a można go kupić bez problemu na zachodnim wybrzeżu
                  Świat należy do młodzieży, młody robi - stary leży.
                  "W niebie nie ma piwa, więc pijmy je tutaj."

                  "denerwować się - mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych"

                  Comment

                  • Mistrzu
                    Kapitan Lagerowej Marynarki
                    • 2003.08
                    • 750

                    I jak tu nie pić masówki, skoro np. w całych Mikołajkach, które odwiedziłem 1 sierpnia nie było piw z regionalnych browarów!

                    Znaleźć można piwa z Ukrainy a z browaru Jurand, Kormoran czy Regina nie uświadczysz. Dobrze, że był chociaż SPECIAL. Mimo, że to Grupa Żywiec ale nieosiągalny w innych regionach Polski.

                    Comment

                    • sopista
                      Major Piwnych Rewolucji
                      • 2003.01
                      • 1747

                      Bytów. W sklepach Special (2 wersje) i wiadomo co trzech wielkich.
                      Do Jasia Kowalskiego chodzić codziennie daleko (byłem 5,5 km od Bytowa) a samochodem z oczywistych względów nie da się (no może w jedną stronę). Dopiero potem na stacji benzynowej odkryłem Hanzę i Koźlaka a wypad do Słupska dołożył do tego wyroby Broka.
                      Odpowiedź na pytanie o masówkę jest tu oczywista.
                      Ostatnia zmiana dokonana przez sopista; 2004-08-04, 11:30.

                      Comment

                      • sopista
                        Major Piwnych Rewolucji
                        • 2003.01
                        • 1747

                        Dla jasności te dwa speciale to dla etykiet. Zaopatrzenie w Kłodawie, Żninie, na giełdzie w Człuchowie (wymiana) i wspomniany wypad do Słupska a także sklepy po drodze na urlop pozwoliły mi uniknąć "wspomożenia" wielkich. Ale co ma powiedzieć przeciętny mieszkaniec Bytowa (i wielu innych miejscowości - co wynika z wcześniejszych postów?).

                        Comment

                        • Renegat
                          Sierżant Pijalniowy Zaprawiacz
                          • 2003.07
                          • 134

                          Bo jest masowa. Lakoniczne uzasadnienie rozwinie się tak:
                          a) Kwestia dostępności. Jak coś jest dostępne łatwiej, to częściej się po to sięga. Kupując przysłowiową bułkę w osiedlowym sklepiku, przy okazji sięgnę po jakiegoś "masowca" bo nic innego tam nie ma - i najczęściej jest to Tyskacz. Jeśli organizuję ekspedycję zakupową do "markietu", to wykorzystam lepsze tamtejsze zaopatrzenie i sięgnę coś bardziej egzotycznego. Ostatnio wykorzystuję ekspansję Obolona.
                          Co nie zmienia faktu, że przy powrotnych kursach na trasie Allenstein - Haberbusch Stadt, zawsze się jakaś skrzyneczka Juranda po bagażniku tuła (..."nieważne, jak bardzo napchany jest twój samochód - zawsze się tam znajdzie miejsce na trochę piwa..."). Tyle, że takie kursy zdarzają się o wiele rzadziej niż ochota na piwo.
                          b) Kwestia popularności przez dostępność. Jeśli na imprezie mam do wyboru masówkę i wódę, wybieram masowe, popularne piwo. Co gorsza, idąc na tę imprezę, zakupuję piwo o którym wiem, że będzie pasowało do gustów uczestników. Czyli masowe i popularne.
                          c) Ekonomia rulez! Jasne, że przyjemnie sączy się w zaprzyjaźnionej kawiarence chłodnego Franciszkanera. Tyle, że on jest tak dobry, że ani się obejrzysz, a już się kończy trzecie. Po 10PLN, to będzie razem... Niestety ten sam Franciszek pity w domu ma już jakby inny smak (co oczywiście jest złudzeniem, wynikłym tylko z subiektywizmu okoliczności ) Poza tym - spora część piw niemasówkowych jest droga i nic na to nie poradzę.
                          d) No i względy towarzysko-sąsiedzkie: Często zdarza się, że zostanę poczęstowany piwem np. Donnerem. Wiem, że odmowa sprawi częstującemu przykrość, niezależnie od moich motywów.

                          A poza tym, nie czarujmy się: żadne z masowych piw, chociaż smakiem na kolana nie powala - to jednakowoż nikogo jeszcze nie zabiło...

                          Pozdrawiam
                          Ceterum censeo Heinekenam esse delendam.

                          Comment

                          • jerzy
                            Major Piwnych Rewolucji
                            • 2001.10
                            • 4707

                            Renegat napisał(a)
                            c) Ekonomia rulez! Jasne, że przyjemnie sączy się w zaprzyjaźnionej kawiarence chłodnego Franciszkanera. Tyle, że on jest tak dobry, że ani się obejrzysz, a już się kończy trzecie. Po 10PLN, to będzie razem... (...) Poza tym - spora część piw niemasówkowych jest droga i nic na to nie poradzę.
                            Muszę tutaj zaprotestować. Franziskaner rzeczywiście jest drogi, ale to wogóle inna kategoria! Jest wiele pysznych piw lokalnych, które ZAWSZE są zdecydowanie tańsze od masówki. I w sklepach, i w knajpach. Choć rzeczywiście ciężko je znaleźć...
                            Ostatnia zmiana dokonana przez jerzy; 2004-08-17, 14:48.
                            browerzysta, abstynent i nałogowy piwoholik c[]

                            Światem rządzi miłość. Ja na przykład kocham piwo :]

                            Comment

                            • Renegat
                              Sierżant Pijalniowy Zaprawiacz
                              • 2003.07
                              • 134

                              jerzy napisał(a)
                              Muszę tutaj zaprotestować. Franziskaner rzeczywiście jest drogi, ale to wogóle inna kategoria! Jest wiele pysznych piw lokalnych, które ZAWSZE są zdecydowanie tańsze od masówki. I w sklepach, i w knajpach. Choć rzeczywiście ciężko je znaleźć...
                              Ależ ja absolutnie tego nie neguję! Z tym, że istotnie JEST wiele piw lokalnych, ale nie zawsze są one TAM, gdzie akurat jestem.
                              Co więcej, szereg z nich jest dostępnych "punktowo". Jeśli mam (wracając z pracy) pół godzinki luzu przesiadając się między autobusami, to wybór zawęża się dodatkowo do lokalu "po drodze". (Szczęście, że to ten który lubię)
                              Jestem w stanie dla swojego ulubionego stoucika przejechać przez całe miasto, ale to już wyprawa na którą nie mam czasu tak często, jakbym chciał.

                              W moim indywidualnym przypadku picie piw masowych jest "wypełniaczem" pomiędzy wypiciem czegoś, co jest nie-codzienne i smakowite. (W najogólniejszym zarysie ujmując).

                              A tak z zupełnie innej beczki: Wyobraźcie sobie zupełnie abstrakcyjną sytuację, że nagle jakiś szalony miliarder - filantrop pompuje DUUUŻĄ kasę w któryś (dowolny) mały browar i po jakimś czasie lokalny specjał można spokojnie kupić w każdym osiedlowym sklepiku i w tysiącach lokali w całym kraju. Reklama, gadżety, ogródki i parasole - no wiecie, pełny zestaw.
                              I co? Mamy się wtedy na owe piwo obrazić, bo stało się (fuj, fuj) masowe? Zakładam, że JAKOŚĆ SIĘ NIE ZMIENIŁA.
                              A wtedy zaczniemy ubolewać, jak biedny "żywczyk" jest przez los pokrzywdzony, czy jak?

                              Pozdrawiam
                              Ceterum censeo Heinekenam esse delendam.

                              Comment

                              • zythum
                                Pułkownik Chmielowy Ekspert
                                • 2001.08
                                • 8305

                                Jeżeli jakość się nie zmieni to ja chciałbym aby tak było. Chyba mylisz pojęcia, bo oczywiste jest, że dobre piwo będziemy pili wszyscy niezależnie od producenta 9oprócz mnie bo u mnie dochodzi jeszcze ideologia, ale to już inna sprawa).
                                To inaczej miało być, przyjaciele,
                                To nie o to walczyliśmy, burząc mur,
                                Nie ma pracy, nie ma chleba, próżny trud!
                                Czy naprawdę aż tak wiele chcemy?
                                Chleba i pracy chcemy! Pracy i chleba!

                                Rządzący światem samowładnie
                                Królowie banków, fabryk, hut
                                Tym mocni są, że każdy kradnie
                                Bogactwa, które stwarza lud.

                                Comment

                                Przetwarzanie...
                                X