Placki ze śniegu, czyli zasłyszane nonsensy piwne

[żąleną]

Na pewno zdarzyło wam się usłyszeć różne interesujące teorie piwne wygłaszane przez ludzi podczas kupowania piwa w sklepie lub knajpie. Zapraszam do podzielenia się tymi mądrościami, wszak szkoda, żeby osiągnięcia myśli człowieczej popadły w zapomnienie.

Slavoy wspominał kiedyś, jak to w kolejce po piwo w Spiżu usłyszał kogoś klarującego drugiej osobie, że pszeniczne to takie młode piwo, "no wiesz, tak jak jest młode wino".

Wczoraj w zupamarkecie napotkałem, jak to bywa, grupkę kolesi przechadzających się po stoisku piwnym. W pewnym momencie jeden z nich podszedł do półki z Faxe i wyraźnie pod wrażeniem powiedział: Patrz, litrowe niemieckie piwo. Drugi pozostał sceptyczny wobec entuzjazmu kolegi i nadmienił, że nie lubi faszystów. Pierwszy próbował jeszcze przekonywać, jednak drugi ponownie wyraził swoją niechęć wobec w/w formacji ideologicznej.

Ponieważ nie mam nic przeciwko Amerykanom, włożyłem do koszyka Palma z Palm Beach i poszedłem do kas.

[Sven]

Niestety ignorancja i prymitywizm zatacza w naszym kraju coraz szersze kręgi. Nie omija to grona piwnego, to znaczy ludzi piwo żłopiących a nie pijących. Zaskoczył mnie kiedyś kumpel, kiedy powiedział, że nie będzie pił nic innego jak krajowych gigantów, bo Czeskie i Słowackie tu cytuję: "...woda a Niemieckie zbyt przesmaczone..." A był zbyt leniwy, żeby poszukać czegoś innego.

[Piecia]

ktoś chyba kiedyś na Forum chyba już o tym wspominał ale do tego tematu się nadaje:
przy stoisku piwnym dresik trzymając w łapie pszeniczniaka mówi do swego towarzysza dresa: popatrz - sprzedają popsute piwo, trzeba to zgłosić obsłudze

[Wujcio_Shaggy]

Dawno, dawno temu, przed jakimś "wieczorem brydżowym", byłem z kumplem w sklepie - w celu odpowiedniego zaopatrzenia. Sympatyczny pan sprzedawca namawiał nas na zakup "super ekstra mocnego" (dokładnej nazwy nie pamiętam) Kipera, którego etykietę zdobił napis "20° Blg". Swoje namowy popierał ten pan twierdzeniem, że liczba stopni oznacza taką temperaturę piwa, przy której daje ono największego "kopa"...
Zakupiliśmy po jednym egzemplarzu (na próbę), aczkolwiek nie ogrzaliśmy go do 20 stopni - przez co ominął nas ten "kop", niestety.

[Tumry]

PIWO - ZDROWA ŻYWNOŚĆ

Nikt z nas - piwoszy nie powie że piwo jest niezdrowe.
Ale po raz pierwszy spotkałem piwo w sklepiku mającym pewne ambicje handlu tak zwaną zdriową żywnością".
Właściciele uznali zwrot "bez konserwantów" jako podobny do "niepasteryzowane" i ...
prowadzą ciągłą sprzedaż "DOBREGO MOCNEGO" i KSIĄŻENCEGO z Lwówka.
(adres na forum, w rubryce Piwo-Gdzie?)

[mwa]

Jak to czytam to mnie fajny lachot ciągnie.

[adam16]

Ciągle też pokutuje pogląd wg, którego piwna goryczka bierze się ze stosowannia żółci. Co jakiś czas trzeba to ludziom tłumaczyć. Ale o tym już gdzieś pisaliśmy.

[Tumry]

PIWO - ZDROWA ŻYWNOŚĆ

O jejku. Przeczytałem własny post (2 do góry) i złapałem się za głowę !
Oczywiście pisze się KSIĄŻĘCE. Dzięki, że daliście mi czs na autokorektę.
PS. Sam kiedyś prowadziłem przez rok sklepik "Zdrówko" ze stoiskiem zielarskim, w którym wśród różnych wyrobów Herbapolu był też Azulan(krople rumiankowe, ale na spirytusie). Natychmiast pojawili się "cierpiący" klienci - nie piwosze - więc dla zachowania wizerunku firmy trzeba było zrezygnować z kropelek.
Mam nadzieję że Lwówek utrzyma się dłużej.

[Marusia]

Nie na temat, ale w tym temacie zauważyłam, że Tumry ma taki sam awatar jak Albeertos, ale Albeertos był pierwszy, więc chyba powinieneś sobie zmienić mordkę

[Tabletka]

A ja coś dodam z autopsji
Pracowałam lat temu ok 10 u naszych sąsiadów od strony granicy zachodniej w knajpce śliczniutkiej i malutkiej.
Pewnego dnia- oczywiście w początkach mojej kariery barmańskiej-pojawił się młody człowiek i zamówił piwko( marki nie pamiętam już niestety) hefe weizen.Wzięłam ja więc odpowiednie szkło leję to piwko a pod koniec ono jakieś takie mętne się zrobiło.Cichaczem coby klient nie zauważył luuuuuuuuu to zepsute, zmętniałe piwo do zlewu. Biorę kolejne i ......znów tak samo...mętne- czyli zepsute = zlew. Całe szczęście, że przy kolejnym wylewanym piwie owy klient zapytał co ja robię. Spocona....ciężko wystraszona, opowiedziałam, że nie mogę mu chyba podać bo cała partia tego piwa jest jakaś zepsuta itd Oczywiście człek opowiedział to na głos w knajpie, wszyscy ryczeli ze śmiechu (oprócz mnie naturalnie) ale od tego czasu już wiem dokładnie co to piwo pszeniczne i jak ma wyglądać.
Dzisiaj zapewne nikt z tych ludzi nie pamięta już "laika z Polski" jakim byłam ale ja jak to sobie teraz przypomnę pękam ze śmiechu

[żąleną]

Tabletka napisał(a)
Cichaczem coby klient nie zauważył luuuuuuuuu to zepsute, zmętniałe piwo do zlewu.

Ale się obśmiałem. Normalnie usłyszałem to 'luuuuuuuuuu'

[jerzy]

Chyba najpopularniejszym nonsensem jest powszechne mniemanie, że piwo robi się z chmielu (a potem ludzie robią " " gdy się im tłumaczy, że chmiel jest tylko "przyprawą").