Bieżąca ankieta oraz artykuł "Od tradycji do współczesności czyli próba diagnozy aktualnego stanu polskiej kultury ludowej" opublikowany w Gadkach z Chatki - Pismo Folkowe, "Nr 50 (1/2004)" natchnął mnie do napisania poniższych paru słów.
Zmiany funkcji kulturowej na przykładzie: chmielu i goryczki chmielowej
1. Chmiel – zmiana funkcji i znaczenia w kulturze
Chmiel istniał w tradycji ludowej, jako składnik kultury, a nie jako tylko surowiec potrzebny do warzenia piwa. W szerszym kontekście samo piwo w tradycyjnej kulturze to znacznie więcej, niż dzisiejsza „zupka chmielowa” (określenie którego osobiście nie znoszę). Wracając jednak do chmielu, jego funkcja kulturowa należy do tzw. elementów przestarzałych (nad czym ubolewam) czyli takich składników współczesnej kultury, których zakres użycia (dzisiaj) ma charakter ograniczony, a funkcja ma już tylko motywację stylistyczną, na przykład dla uświetnienia uroczystości lub jako element ludyczny.
Według prof. Jana Adamskiego („Gadki z Chatki”, Nr 50 (1/2004)), jednym z przykładów takiego procesu, jest zmiana funkcji oczepinowej, popularnej pieśni o chmielu, którą zaczęto śpiewać także na chmielowych dożynkach – chmielakach w Krasnymstawie. I tak, pierwotny, symboliczny – płodność i miłość – sens chmielu, został sprowadzony do powierzchownego i materialnego wymiaru – surowca do warzenia piwa.
Niestety dzisiaj w wielu dziedzinach możemy zaobserwować, takie właśnie „skundlanie” kultury, która traci swój sens humanistyczny, a potrzebna jest jedynie w „marketingowym”, powierzchownym i materialnym wymiarze, przeliczania wszystkiego na pieniądze. Mnie to bardzo przygnębia, a jeszcze bardziej przygnębia mnie obojętność lub przyzwolenie, na takie odczytywanie kultury, czy to ludowej czy to „wyższej”.
2. Goryczka w piwie jako inicjacja w dorosłość i zanik tej funkcji
Na pewno wielu z Was pamięta smak piwa, w którym dominującym odczuciem smakowym była wyraźna goryczka. Pamiętacie też na pewno, że dla większości młodych ludzi, smak ten, na początku, rzadko bywał w pełni akceptowany.
Uważam, że przyzwyczajenie do tej goryczki, do picia tych gorzkich „łez Sycery”, było krokiem w dorosłość (męskość) (takimi jak pierwszy pocałunek czy matura). Dzisiaj tej goryczki w piwach już nie ma (nawet w piwach warzonych przez małe browary nie jest ona tak wyraźna, w masówkach nie ma jej w ogóle), znikła więc ta „aura” i magia, wkraczania do innego i nowego świata.
I tak jak w pierwszej części artykułu wracam znowu do tego, co mnie osobiście bardzo martwi, czyli z jednej strony do: znacznego upraszczania znaczeń i funkcji symboli istniejących w kulturze, a z drugiej (obie te strony są zresztą ściśle ze sobą sprzężone) poświęcania wszystkiego co ważne, co zakorzenione głęboko w kulturze i tradycji, dla zysku.
Wiadomym jest, że browary „zlikwidowały” goryczkę w piwie, aby rozszerzyć grupę docelową o młodzież i niestety tak naprawdę o dzieci. Wcześniej wyraźna goryczka obecna w piwie, była jednak dość skuteczną barierą dla picia przez te grupy (dobrą ilustracją tego przypadku jest wprowadzenie przez Staropramen nowego piwa o obniżonej zawartości chmielu i pozbawionego goryczki – na podstawie badań focusowych, podczas których młodzi ludzie opowiadali, że najbardziej w piwie przeszkadza im goryczka – www.svetpiva.cz oraz www.pivovary.info ).
Dla zwiększenia zysku odarto, więc, piwo (zmieniając zarówno jego percepcję psychologiczną jak i smakową) z jego funkcji kulturowej czy społecznej. Pozbawiono magii, zmieniając w jeszcze jeden napój alkoholowy służący jedynie „sponiewieraniu” lub bezrefleksyjnej zabawie czy konotacjom z „sukcesem” (patrz reklamy).
Nie wiem, może w takim kierunku musi „rozwijać” się kultura czy w szerszym kontekście ludzkość. Dla mnie osobiście, nie jest to dobra droga.
Zmiany funkcji kulturowej na przykładzie: chmielu i goryczki chmielowej
1. Chmiel – zmiana funkcji i znaczenia w kulturze
Chmiel istniał w tradycji ludowej, jako składnik kultury, a nie jako tylko surowiec potrzebny do warzenia piwa. W szerszym kontekście samo piwo w tradycyjnej kulturze to znacznie więcej, niż dzisiejsza „zupka chmielowa” (określenie którego osobiście nie znoszę). Wracając jednak do chmielu, jego funkcja kulturowa należy do tzw. elementów przestarzałych (nad czym ubolewam) czyli takich składników współczesnej kultury, których zakres użycia (dzisiaj) ma charakter ograniczony, a funkcja ma już tylko motywację stylistyczną, na przykład dla uświetnienia uroczystości lub jako element ludyczny.
Według prof. Jana Adamskiego („Gadki z Chatki”, Nr 50 (1/2004)), jednym z przykładów takiego procesu, jest zmiana funkcji oczepinowej, popularnej pieśni o chmielu, którą zaczęto śpiewać także na chmielowych dożynkach – chmielakach w Krasnymstawie. I tak, pierwotny, symboliczny – płodność i miłość – sens chmielu, został sprowadzony do powierzchownego i materialnego wymiaru – surowca do warzenia piwa.
Niestety dzisiaj w wielu dziedzinach możemy zaobserwować, takie właśnie „skundlanie” kultury, która traci swój sens humanistyczny, a potrzebna jest jedynie w „marketingowym”, powierzchownym i materialnym wymiarze, przeliczania wszystkiego na pieniądze. Mnie to bardzo przygnębia, a jeszcze bardziej przygnębia mnie obojętność lub przyzwolenie, na takie odczytywanie kultury, czy to ludowej czy to „wyższej”.
2. Goryczka w piwie jako inicjacja w dorosłość i zanik tej funkcji
Na pewno wielu z Was pamięta smak piwa, w którym dominującym odczuciem smakowym była wyraźna goryczka. Pamiętacie też na pewno, że dla większości młodych ludzi, smak ten, na początku, rzadko bywał w pełni akceptowany.
Uważam, że przyzwyczajenie do tej goryczki, do picia tych gorzkich „łez Sycery”, było krokiem w dorosłość (męskość) (takimi jak pierwszy pocałunek czy matura). Dzisiaj tej goryczki w piwach już nie ma (nawet w piwach warzonych przez małe browary nie jest ona tak wyraźna, w masówkach nie ma jej w ogóle), znikła więc ta „aura” i magia, wkraczania do innego i nowego świata.
I tak jak w pierwszej części artykułu wracam znowu do tego, co mnie osobiście bardzo martwi, czyli z jednej strony do: znacznego upraszczania znaczeń i funkcji symboli istniejących w kulturze, a z drugiej (obie te strony są zresztą ściśle ze sobą sprzężone) poświęcania wszystkiego co ważne, co zakorzenione głęboko w kulturze i tradycji, dla zysku.
Wiadomym jest, że browary „zlikwidowały” goryczkę w piwie, aby rozszerzyć grupę docelową o młodzież i niestety tak naprawdę o dzieci. Wcześniej wyraźna goryczka obecna w piwie, była jednak dość skuteczną barierą dla picia przez te grupy (dobrą ilustracją tego przypadku jest wprowadzenie przez Staropramen nowego piwa o obniżonej zawartości chmielu i pozbawionego goryczki – na podstawie badań focusowych, podczas których młodzi ludzie opowiadali, że najbardziej w piwie przeszkadza im goryczka – www.svetpiva.cz oraz www.pivovary.info ).
Dla zwiększenia zysku odarto, więc, piwo (zmieniając zarówno jego percepcję psychologiczną jak i smakową) z jego funkcji kulturowej czy społecznej. Pozbawiono magii, zmieniając w jeszcze jeden napój alkoholowy służący jedynie „sponiewieraniu” lub bezrefleksyjnej zabawie czy konotacjom z „sukcesem” (patrz reklamy).
Nie wiem, może w takim kierunku musi „rozwijać” się kultura czy w szerszym kontekście ludzkość. Dla mnie osobiście, nie jest to dobra droga.
Comment