Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Zmiany funkcji kulturowej na przykładzie: chmielu i goryczki chmielowej

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • zythum
    Kot Makawity
    • 08-2001
    • 8305

    Zmiany funkcji kulturowej na przykładzie: chmielu i goryczki chmielowej

    Bieżąca ankieta oraz artykuł "Od tradycji do współczesności czyli próba diagnozy aktualnego stanu polskiej kultury ludowej" opublikowany w Gadkach z Chatki - Pismo Folkowe, "Nr 50 (1/2004)" natchnął mnie do napisania poniższych paru słów.

    Zmiany funkcji kulturowej na przykładzie: chmielu i goryczki chmielowej

    1. Chmiel – zmiana funkcji i znaczenia w kulturze

    Chmiel istniał w tradycji ludowej, jako składnik kultury, a nie jako tylko surowiec potrzebny do warzenia piwa. W szerszym kontekście samo piwo w tradycyjnej kulturze to znacznie więcej, niż dzisiejsza „zupka chmielowa” (określenie którego osobiście nie znoszę). Wracając jednak do chmielu, jego funkcja kulturowa należy do tzw. elementów przestarzałych (nad czym ubolewam) czyli takich składników współczesnej kultury, których zakres użycia (dzisiaj) ma charakter ograniczony, a funkcja ma już tylko motywację stylistyczną, na przykład dla uświetnienia uroczystości lub jako element ludyczny.
    Według prof. Jana Adamskiego („Gadki z Chatki”, Nr 50 (1/2004)), jednym z przykładów takiego procesu, jest zmiana funkcji oczepinowej, popularnej pieśni o chmielu, którą zaczęto śpiewać także na chmielowych dożynkach – chmielakach w Krasnymstawie. I tak, pierwotny, symboliczny – płodność i miłość – sens chmielu, został sprowadzony do powierzchownego i materialnego wymiaru – surowca do warzenia piwa.
    Niestety dzisiaj w wielu dziedzinach możemy zaobserwować, takie właśnie „skundlanie” kultury, która traci swój sens humanistyczny, a potrzebna jest jedynie w „marketingowym”, powierzchownym i materialnym wymiarze, przeliczania wszystkiego na pieniądze. Mnie to bardzo przygnębia, a jeszcze bardziej przygnębia mnie obojętność lub przyzwolenie, na takie odczytywanie kultury, czy to ludowej czy to „wyższej”.

    2. Goryczka w piwie jako inicjacja w dorosłość i zanik tej funkcji

    Na pewno wielu z Was pamięta smak piwa, w którym dominującym odczuciem smakowym była wyraźna goryczka. Pamiętacie też na pewno, że dla większości młodych ludzi, smak ten, na początku, rzadko bywał w pełni akceptowany.
    Uważam, że przyzwyczajenie do tej goryczki, do picia tych gorzkich „łez Sycery”, było krokiem w dorosłość (męskość) (takimi jak pierwszy pocałunek czy matura). Dzisiaj tej goryczki w piwach już nie ma (nawet w piwach warzonych przez małe browary nie jest ona tak wyraźna, w masówkach nie ma jej w ogóle), znikła więc ta „aura” i magia, wkraczania do innego i nowego świata.
    I tak jak w pierwszej części artykułu wracam znowu do tego, co mnie osobiście bardzo martwi, czyli z jednej strony do: znacznego upraszczania znaczeń i funkcji symboli istniejących w kulturze, a z drugiej (obie te strony są zresztą ściśle ze sobą sprzężone) poświęcania wszystkiego co ważne, co zakorzenione głęboko w kulturze i tradycji, dla zysku.
    Wiadomym jest, że browary „zlikwidowały” goryczkę w piwie, aby rozszerzyć grupę docelową o młodzież i niestety tak naprawdę o dzieci. Wcześniej wyraźna goryczka obecna w piwie, była jednak dość skuteczną barierą dla picia przez te grupy (dobrą ilustracją tego przypadku jest wprowadzenie przez Staropramen nowego piwa o obniżonej zawartości chmielu i pozbawionego goryczki – na podstawie badań focusowych, podczas których młodzi ludzie opowiadali, że najbardziej w piwie przeszkadza im goryczka – www.svetpiva.cz oraz www.pivovary.info ).
    Dla zwiększenia zysku odarto, więc, piwo (zmieniając zarówno jego percepcję psychologiczną jak i smakową) z jego funkcji kulturowej czy społecznej. Pozbawiono magii, zmieniając w jeszcze jeden napój alkoholowy służący jedynie „sponiewieraniu” lub bezrefleksyjnej zabawie czy konotacjom z „sukcesem” (patrz reklamy).

    Nie wiem, może w takim kierunku musi „rozwijać” się kultura czy w szerszym kontekście ludzkość. Dla mnie osobiście, nie jest to dobra droga.
    To inaczej miało być, przyjaciele,
    To nie o to walczyliśmy, burząc mur,
    Nie ma pracy, nie ma chleba, próżny trud!
    Czy naprawdę aż tak wiele chcemy?
    Chleba i pracy chcemy! Pracy i chleba!

    Rządzący światem samowładnie
    Królowie banków, fabryk, hut
    Tym mocni są, że każdy kradnie
    Bogactwa, które stwarza lud.
  • Czes
    PremiumUżytkownik
    • 06-2001
    • 752

    #2
    B. ciekawe refleksje.

    Co do obniżania poziomu goryczki w piwie, to chodzi nie tylko o młodzież, ale także o "kobiecy" segment rynku.
    Kobietom w piwie b. często przeszkadza własnie goryczka. Istnieje teoria tłumacząca tę niechęć: wiele b. silnych trucizn pochodzenia roslinnego (alkaloidów) jest w smaku bardzo gorzka - to fakt.
    Kobiety, jako biologicznie cenniejszy składnik gatunku ludzkiego, instynktownie unikają wszystkiego co gorzkie. Boczą się więc i na goryczkę chmielową.
    Do czasu, gdy sobie uswiadomią, że to tylko instynktowne uprzedzenie
    O!Nanobrowar Domowy "PiwU"

    Comment

    • brloin
      Senior
      • 10-2002
      • 530

      #3
      Drogie Panie - jak to jest z tym instynktem? bom baaaardzo ciekaw co Wy na temat w/w teorii?
      osobiście zgadzam się ze stwierdzeniem o "odzieraniu" piwa. ja odzieram tylko (i to delikatnie) butelki z etykiet, a sam goryczki do swych wyrobów raczej dodaję...
      no cóż. wiadomo jednak, że dziś wazniejsze wszystko co można zmieścić w określeniach: grupa docelowa, segment rynkowy, strategia marketingowa, produkt, itp.
      a tej "inicjacji" piwnej, w moim przypadku oczywiście, to niezapomnę - rok 92 wrzesień, Bosman - taktak - jeszcze go wtedy robiono jak trzeba, a na rynku szczeciński browar umieszczał wtedy jeszcze tylko Kapitana... piękne czasy ehhh.
      brloin; od Szczecina do Wrocławia

      Comment

      • witkowskiartur
        Senior
        • 03-2003
        • 561

        #4
        Do dzisiaj nie mogę zapomnieć tego silnie gorzkiego smaku piwa Żywiec Brackie, jeszcze wtedy z bordowo granatową etykietą. Do dzisiaj nie znalazłem tak bardzo gorzkiego piwa, a szkoda. Faktycznie kiedyś do smaku piwa trzeba było "dorosnąć".
        KONIEC BROWARÓW WARSZAWSKICH.PONAD 150 LAT TRADYCJI DIABLI WZIĘLI

        Comment

        • Standarte
          Gość
          • 08-2003
          • 467

          #5
          Przyłączę się do biadolenia nad "kastracją" piwa, poprzez pozbawianie go odpowiedniej dawki goryczki (oczywiście zakładam, że rozmawiamy o pilsach - każdy gatunek winien zachowywać swą specyfikę). Kiedyś peerelowski Żywiec czy "stary" Pilsner nieźle atakowały kubki smakowe, dziś "gorzko" pocieszyć się można np. przy piwach trapistów lub Spendrups Old Gold.

          Comment

          • Marusia
            Senior
            • 02-2001
            • 20211

            #6
            brloin napisał(a)
            Drogie Panie - jak to jest z tym instynktem? bom baaaardzo ciekaw co Wy na temat w/w teorii?
            Co do wypowiedzi Czesa, to zgadzam się z częścią pt. "cenniejszy składnik gatunku ludzkiego"

            A tak po za tym jestem mało reprezentatywna jako kobieta - bardzo cenię goryczkę w piwie, choc moje własne piwka wychodzą mi raczej słodkie, to wszystko powinno być zrównoważone. Wiem, że panie najczęściej wybierają Warkę Strong, bo jest słodka - podczas gdy dla mnie to piwo jest niewypijalnym spirytowym ulepkiem.
            www.warsztatpiwowarski.pl
            www.festiwaldobregopiwa.pl

            www.wrowar.com.pl



            Comment

            Przetwarzanie...
            X
            😀
            🥰
            🤢
            😎
            😡
            👍
            👎