było też parę słów od pani Ireny Galickiej, piwowarki. Mało mówili
Czy to ta pani warzy w Spiżu?
Milicki Browar Rynkowy Grupa STYRIAN
(1+sqrt5)/2
"Nie ma (...) piwa, które smakowałoby wszystkim. Każdy browarnik, który próbuje takie przygotować, skazany jest na klęskę" - Michael Jackson
"Dobrzy ludzie piją dobre piwa" - Hunter S. Thompson No Hops, no Glory :)
Nie. Ztego co się orientuje Pani Irena Galicka pracowała kiedyś w Browarze Dolnośląskim Piast we Wrocławiu. Do Lwówka Śląskiego trafiła w czasach Wolfganga Bauera gdy odszedł z niego piwowar niemiecki Heinz Henning.
W Spiżu warzy pani Basia, siostra pana Spiża. Chyba Cię oczadziło z takimi pomysłami
uffff, ulga. Coś mnie się pokiełbiło
Milicki Browar Rynkowy Grupa STYRIAN
(1+sqrt5)/2
"Nie ma (...) piwa, które smakowałoby wszystkim. Każdy browarnik, który próbuje takie przygotować, skazany jest na klęskę" - Michael Jackson
"Dobrzy ludzie piją dobre piwa" - Hunter S. Thompson No Hops, no Glory :)
Ostatnio w TV leciała/leci reklama piwa zaczynająca się od scen zbioru chmielu - statyści noszą jakieś deski-pojemniki z zielonymi pędami, a w tle leci tekst o znaczeniu "świeżości chmielu". Coś mi w tym obrazie nie gra, bowiem mając kilka lat (ok. 1955 roku) odwiedziłem na Ukrainie (czyli byłych, polskich terenach) odnalezionego po wojnie dziadka (przed jego powrotem do Polski). Wówczas dziadek pracował w chmielarni, więc zaprowadził mnie do niej (wtedy jeszcze była czynna) i tam była taka parowa prasa przez 2 piętra, która sprasowywała szyszki chmielowe do parcianych, cylindrycznych worków o wysokości 1 metra i średnicy 60 cm. Taka sprasowana rolka była później ręcznie zaszywana, a następnie malowano na niej jakiś opis czarną farbą przez blaszane szablony. To szczegóły - ważne że w całej okolicy CUDNIE pachniało, bowiem w środku były szyszki SUSZONE a nie ZIELONE. Pojechaliśmy także na plantację. Zbiór polegał na zrywaniu pędów dojrzałych - one nie były jeszcze zupełnie suche, ale na pewno nie były takie "zieloniutkie" jak w kwestionowanej reklamie. W chmielarni oskubywano je z łodyg i suszono na górnych piętrach. To było w RÓWNYM. A wspomniana chmielarnia nie istnieje (budynek ... maszyny) od co najmniej 40 lat.
Dziś na Discovery Travel & Living w programie "Kiedy cie nie było" (chodzi o to, że rodzina i przyjaciele robią kogoś w bambuko, wyprawiają go z domu na jakiś czas, a ekipa coś tam ulepsza w domu - taki surprise) zrobili kolesiowi w piwnicy mini-browar i pub. Rzecz jasna nie komercyjną browarorestaurację, tylko klimatyczny kącik do warzenia i spożywania piwa w domu. Był to niejaki Richard, właściciel Elizabeth Street (Home) Brewery gdzieś w USA (nie oglądałem od początku, więc nie wiem gdzie dokładnie). Fajne w tym programie było bardzo entuzjastyczne podejście do browarnictwa amatorskiego i przedstawienie podstawowych założeń tego procesu.
Comment