17 marca odbędzie się kolejna licytacja Browaru Górnośląskiego w Zabrzu. Ostatnia (w sierpniu 2004) nie doszła do skutku, więc w aktualnej pozostawiono starą wycenę, która była sporządzona przed blisko rokiem. Zaś w ciągu roku browarowi spadła sprzedaż i za 2004 r wygenerowano ok. 1 ml zł straty. Ponadto jako firma w upadłości browar nie mógł przeprowadzać modernizacji, a zatem jego realna wartość spadła. Jak sądzicie, czy znajdzie się chętny na wyłożenie ponad 15 ml zł (a jeśli chciałby produkować, a nie przerobić browar na centrum handlowe, to kolejne miliony na niezbędne remonty i inwestycje) na Browar w Zabrzu?
Licytacja Browaru Górnośląskiego w Zabrzu
Collapse
X
-
Osobiście nie wierzę aby kupiec (jeżeli się znajdzie) zachował produkcję. Albo kupi to jakaś grupa aby zamknąć albo ktoś właśnie na centrum handlowe. Zmartwiłeś mnie informacją o stratach (skąd masz informacje?) bo z tego co wiem piwa z Zabrza przez ostatnie lata sprzedawały się świetnie i produkcja z roku na rok rosła. Przynajmniej tak wypowiadał się zarządzający browarem syndyk.To inaczej miało być, przyjaciele,
To nie o to walczyliśmy, burząc mur,
Nie ma pracy, nie ma chleba, próżny trud!
Czy naprawdę aż tak wiele chcemy?
Chleba i pracy chcemy! Pracy i chleba!
Rządzący światem samowładnie
Królowie banków, fabryk, hut
Tym mocni są, że każdy kradnie
Bogactwa, które stwarza lud.
-
-
Co do spadku wartości to nie wiem czy taki nastąpił bo a) browar nie musi się co rok modernizować, no chyba, że sprzęt jest zdewastowany i inwestycji nie było przez wiele lat. Brak modernizacji oznacza ciągłe stosowanie klasycznych technologii a to dla mnie jedynie zaleta - nie chciałbym piwa z Zabrza z tankofermentatorów. b) w wycenie liczy się raczej udział w rynku niż wartość księgowa majątku.To inaczej miało być, przyjaciele,
To nie o to walczyliśmy, burząc mur,
Nie ma pracy, nie ma chleba, próżny trud!
Czy naprawdę aż tak wiele chcemy?
Chleba i pracy chcemy! Pracy i chleba!
Rządzący światem samowładnie
Królowie banków, fabryk, hut
Tym mocni są, że każdy kradnie
Bogactwa, które stwarza lud.
Comment
-
-
Poczytajcie sobie prawo upadłościowe. Nie ma takiej wartości księgowej, jak udział w rynku. Syndyk ma obowiązek kierować się istniejącym prawem, a nie naszymi, nawet najbardziej słusznymi, poglądami.
Z tego, co pamiętam, to syndyk poddał się i sprzedaje browar już na części - w Rzepie byłu dwa ogłoszenia, na majątek i wartości niematerialne i prawne. Wg mnie to koniec browaru. W tym samym numerze był komentarz - rzeczywiście browar w 2004 r. poniósł stratę na sprzedaży (to bardzo ważne, bo to znaczy, że nie zarabia na produkcji, nie licząc innych kosztów, głównie finansowych, czyli obsługi zadłużenia). W takiej sytuacji nawet jeśli syndyk nie podejmie zdecydowanych działań na rzecz sprzedaży majatku, zmusi go do tego sędzia komisarz, ew. wystąpi do sądu gospodarczego z wioskiem o zmianę syndyka.
Comment
-
-
Ta patowa sytuacja trwa już od dłuższego czasu i nie widać za bardzo wyjścia z sytuacji.
Po wyborach pomoc dla browaru obiecał nowy prezydent miasta, ale siedzi z założonymi rękami i tak pewno już zostanie. Całe szczęście że syndyk jest w miarę sensowny i jak na razie nie zgadza się na sprzedaż browaru za bezcen i pocięcie instalacji na żyletki.
Ale wcześniej czy później pewno to nastąpi. Browar znajduje się w samym centrum miasta, ale Zabrze nie jest atrakcyjnym miastem dla potencjalnych inwestorów, więc nie
sądzę, aby znalazł się ktoś z sensownym pomysłem na zagospodarowanie terenu nie mówiąc już o kontynuajci jego działalności.
Na kolejne centrum handlowe szczęściem raczej szans nie ma- nasycenie tego typu obiektami w Zabrzu osiągnęło poziom paranoi. W samym centrum miasta stoi już Geant
( na byłych tereanch Huty Zabrze ), co doprowadziło do niemal zupełnego zaniku drobnego handlu przy głónych ulicach Zabrza.
Inną sprawą jest dostępność zabrzańskiego piwa na terenie miasta - można je kupić praktycznie tylko w nielicznych już sklepach Społem i zaledwie kilku małych sklepikach.Piwo pite z umiarem
nie szkodzi w żadnych ilościach.
Comment
-
-
Kocurze, sytuacja już nie jest patowa, tylko następuje śmierć browaru. Syndyk może prowadzić działaność tylko wtedy, jeżeli prowadzi ona do zaspokojenia wierzycieli, czyli musi zarobić tyle, żeby zapłacić za surowce, wodę, energię, wynagrodzenia i ubezpieczenia społeczne, podatki i długi. Ponieważ firma przynosi straty, ten warunek nie jest spełniony. I tak wyjatkowo długo się trzyma jak na syndyka, proces upadłości powinien skończyć się w przeciągu dwóch lat. Nie znam innego przypadku w kraju, żeby syndyk bujał się tak długo, a paru cwaniaczków z tej branży jednak znam.
Prezydent w niczym nie może pomóc syndykowi, bo zabrania tego ustrój samorządu terytorialnego. To koniec.
Comment
-
-
Krzysiu, nie znam prawa upadłościowego, znam natomiast deklaracje prezydenta Gołubowicza, że zrobi wszystko, by utrzymać miejsca pracy w browarze.
Jak widać, na deklaracjach się skończyło.
W Zabrzu, niegdyś dużym ośrodku przemysłu ciężkiego bezrobocie osiągnęło dziś poziom 23 %.Piwo pite z umiarem
nie szkodzi w żadnych ilościach.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Krzysiu(...) Prezydent w niczym nie może pomóc syndykowi, bo zabrania tego ustrój samorządu terytorialnego. To koniec.*****************************
Przyjmę, wymienię, kupię - wszystko co związane z browarami Mullera w Rybniku!!!
*****************************
Comment
-
-
Piękną historię ma ten browar: http://www.bg.zabrze.pl/historia.html
Szkoda, że taki los go teraz spotyka. Gdyby nie zadłużenie, to sądzę , że ten browar by bardzo dobrze funkcjonował. Syndyk zrobił z tego browaru sprawnie działające przedsiębiorstwo, a wobec tak ogromnego zadłużenia, jego działania jednak nie wyprowadziły browaru na prostą.
Browar jest w upadłości od 1999 roku, a o próbach wyciągnięcia browarów z pułapki zadłużenia np świadczą takie informacje z 2002 :
-wypowiedż syndyka : "Sytuacja jest paradoksalna - informuje syndyk Zbigniew Suliga. - Pracujemy na pełnych obrotach. Notujemy rekordowe wyniki produkcji i sprzedaży, jeszcze nigdy w historii browaru nie udało się wyprodukować tyle piwa, ile w trakcie upadłości. "
-wypowiedz głównego księgowego : "W okresie upadłości zapłaciliśmy ponad 60 mln podatku VAT i akcyzy. W tym samym czasie oddaliśmy ponad 11 mln naszym wierzycielom. Od początku upadłości utrzymujemy pełną płynność finansową - zapewnia główny księgowy firmy, Jan Jędrak."
Comment
-
-
W przytoczonej wypowiedzi syndyka i głównego księgowego nie ma nic o rentowności produkcji. Syndyk mówi, że produkowano wyjątkowo dużo, ale nie wiadomo czy z zyskiem. Gł. księgowy mówi o płaceniu podatków pośrednich (wszyscy producenci piwa je płacą w tej samej wysokości), mówi o spłaceniu wierzycieli na kwotę 11 mln zł. Znowu nie wiadomo, czy te spłacone 11 mln to z zysku, czy może ze ściągnięcia swoich należności, sprzedaży majątku trwałego itp. Płynność finansowa, to nie to samo co zysk. Można mieć jednocześnie płynność i straty.
Być może było jak w socjaliźmie (dużo i drogo), i stąd brak chętnych na nierentowne przedsiębiorstwo. 15 mln złotych to duże pieniądze. W moim mieście rentowna firma, zatrudniająca 600 osób została sprzedana (na raty) za 6 mln zł. Każdy się dobrze zastanowi zanim wyda tyle forsy. I przede wszystkim porówna, czy te pieniądze zainwestowane gdzie indziej nie przyniosą większych zysków.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika iommiSamorząd może pomóc choćby w ten sposób, że potencjalny inwestor otrzyma np. zwolnienie podatku od nieruchomości na trzy lata, o ile zdecyduje się na ulokowanie pieniędzy w mieście. Poza tym zaagażowanie samorządu uwiarygadnia zawsze inwestycję. Tak dzieje się przynajmniej w Rybniku...
Po drugie - gmina może umorzyć zaległe podatki, ale nie może zwolnić od podatku od nieruchomości jednego podmiotu gopodarczego "na zapas". Może obnizyc stawkę podatku, ale dotyczy to wtedy wszystkich podmiotów gospodarczych.
Po trzecie - zwolnienie jednego podmiotu (syndyka) nie przenosi sie na inną osobę prawną (inwestora).Ten musiałby starać się o ulgi od początku.
Po czwarte - podatek od nieruchomości stanowi niewielką część kosztów firmy. Samo zwolnienie z podatku od nieruchomości właściwie niczym nie skutkuje. Skutkuje dopiero łącznie ze zwolnieniami CIT, które stosuje się w specjalnych strefach ekonomicznych.
Po piąte - samorządów, które chca uwiarygodnić jakieś przedsięwzięcie swoim autorytetem, jest w kraju nieco ponad 3000. To duża konkurencja. Nie znam prezydenta Zabrza, ale jesli ktoś twierdzi, że samorząd uratuje miejsca pracy, to opowiada bzdury. Taki prezydent ani dla mnie, ani nikogo znającego się na biznesie i ustroju samorządu terytorialnego, autorytetem ani wiarygodnym parnerem nie jest.
Do ocenienia wartości spółki niezbędny jest oprócz bilansu tzw. rachunek wyników. Od zysku ze sprzedaży do zysku netto jest bardzo daleka i wyboista droga - pozostałe koszty operacyjne, koszty finansowe (w tym przypadku przede wszystkim obsługa zadłużenia), straty nadzwyczajne i obowiązkowe obciążenie wyniku finansowego (podatek dochodowy). Sądzę, że w przypadku Zabrza jest tak, że wysoki zysk ze sprzedaży w ostatecznym rozrachunku daje wysoką stratę netto, bo syndyk nie nadąża ze spłatą długów, które stale rosną.
Comment
-
-
Krzysiu, nie twierdzę że samorząd może uratować miejsca pracy. Chodzi raczej o to, że może pomóc w poszukiwaniu inwestora i o tym pisałem. Twierdzisz, że miasto nie może zwolnić jednego podmiotu "na zapas". Fakt, nie może "na zapas", ale może dać gwarancje firmie, która zainwestuje pieniążki. I to praktyka powszechnie stosowana, a jeśli dodamy do tego to o czym pisałeś, czyli umorzenie zaległych podatków, wyjdzie nam całkiem spory wabik na inwestora. Bo jeśli mniejsza od BG firma w Rybniku płaci rocznie ok. 300 tys. zł podatku od nieruchomości, to w przeliczeniu na trzy lata mamy 900 tys. zł oszczędności.
Jeszcze w kwestii konkurencji - faktycznie samorządów sporo i każdy z nich postępuje w taki sposób. I nie mów mi, że to dla Ciebie niespodzianka...Last edited by iommi; 2005-02-17, 12:50.*****************************
Przyjmę, wymienię, kupię - wszystko co związane z browarami Mullera w Rybniku!!!
*****************************
Comment
-
-
Syndykowi chwała bo nie poszedł na łatwiznę zamykając browar, a podjął walkę o miejsca pracy i czekanie na inwestora. Jednak zyski (bez uwzględniania kosztów amortyzacji) notowane były na lata 2002 i 2003. Rada wierzycieli udziela syndykowi pozwolenia na kontynuowanie produkcji jeśli przynosi ona zysk, a zatem po opublikowaniu wyników za 2004 r każe zamknąć przedsiębiorstwo. Sprawę może pochnąć do przodu tylko inwestor, ale takowy szuka udziałów w rynku.
Comment
-
-
Pojęcie "zysku bez uwzględniania amortyzacji", to księgowa sztuczka mająca pokazać, że bieżąca działalność zapewnia zysk i zwykle także płynność finansową. Tylko, że na dłuższą metę nie da się pomijać amortyzacji. Jest ona normalnym kosztem funkcjonowanie firmy i jest zwykle najistotniejszym źródłem finansowania inwestycji. Amortyzacja jest bowiem kosztem nie powodującym wypływu gotówki z firmy (stąd m.in. płynność firmy). Te nie wypływające pieniądze powinny być odkładane na kupkę (na rachunku bankowym, w jakichś płynnych papierach wartościowych itp) i w odpowiednim momencie przeznaczane na inwestycje, modernizacje. Jeśli firma ma zysk "bez uwzględnienia amortyzacji", to znaczy, że jej sprawne bieżące funkcjonowanie odbywa się kosztem przyszłych możliwości odtworzeniowych. Nic specjalnego się nie dzieje, gdy taka sytuacja ma miejsce przez rok, niekiedy jest to działanie rozmyślne. Ale dłuższe występowanie takiego koślawego zysku bardzo źle świadczy o firmie.Last edited by pieczarek; 2005-02-17, 14:15.
Comment
-
-
Przeczytałem , że w 2004 roku zadłużenie browarów wyniosło 60 mln złotych. Same odsetki nie dałyby wyjść browarom z długów. Wydaje mi się , że co prawda syndyk zachowywał miejsca pracy, ale w sytuacji beznadziejnej gdzie jednak trzeba było sprzedać zakład jakiemuś inwestorowi i nie powiększać długów, sam najwięcej skorzystał żerując na majątku spółki nie sprzedając jej. Zrobił 10 przetargów i nic z tego nie wyszło. Daje do myślenia też ustalona kwota 15 mln z poprzedniego przetargu gdzie nikt przedsiębiorstwa nie kupił i firma się jeszcze dodatkowo zadłużyła. Na zdrowy rozsądek syndyk powinien tą sumę obniżyć, a on forsuje nadal starą cenę mimo obniżenia się wartości majątku o powiększające się zadłużenie. Może teraz będzie musiał pod naciskiem wierzycieli pozbyć się browarów, ale do tej pory to chyba robił wszystko, żeby z tych przetargów nic nie wyszło, ponieważ więcej kasy zarabiał na przedłużaniu upadłości. Przeczytałem o jednej firmie gdzie syndyk prowadził upadłość też 5 lat i się okazuje, że dla syndyka w niektórych wypadkach szczególnie jak firma ma znaczny majątek i prowadzi jeszcze działalność z której jest jakiś przychód ,to lepszy zarobek jest przy przedłużaniu upadłości niż sprzedaż od razu takiej firmy. Za każdy przetarg w tym nieudany, syndyk otrzymuje kasę, do tego prowizja z każdej transakcji wyprzedaży części majątku (np w tym przypadku m.in sprzedaż podległego browaru w Rybniku- zarobek syndyka wynikający z 5 % prowizji -prawie pół miliona złotych) . Na 5-io letnim dogorywaniu Browarów Górnośląskich syndyk zarobił według mnie kilka milionów złotych, i jakby nie patrzeć zostawia firmę w gorszym stanie niż wziął , z dużo większym długiem. Kolejny nieudany przetarg da mu kolejne sposobności do zarobku, będzie wyprzedawał kolejne składowe majątku browarów, z każdej transakcji biorąc 5-io procentową prowizję. Tak więc nie posądzajmy syndyka o jakąs ideowość w działaniu na rzecz tego przedsiebiorstwa, bo tak naprawdę na upadku tej firmy on doskonale zarabia.
Comment
-
Comment