Ja się Krzysiu nie zacietrzewiam, wręcz przeciwnie, jestem bardzo spokojna - mnie te problemy nigdy nie dotyczyły. Po za tym małe sprostowanie - właśnie całkiem odwrotnie, nie chodzi o 50% głosów w sprawie, czy ktoś może iść na piwo. Chodzi o odrobinę wolności w związku - żeby się człowiek nie udusił. Czyli pójście na piwo wygląda tak, że druga strona nie ma nic do gadania (chyba, że są to akurat jej imieniny, albo wcześniej się umówiliście, że robicie cośtam akurat wtedy, gdy napadła Cię chęć na piwo).
I do tego momentu napewno zgadzasz się ze mną, prawda? Cała różnica polega na tym , że jeśli żona przyjdzie zrąbana do domu i powie "kotku, zamów sobie pizzę, jestem zmęczona, idę na piwo, będę jak wróćę" to zamykasz gębę na kłódkę i nie robisz jej wstrętów, tak jak ona Tobie nie robi w podobnej sytuacji (oczywiście, o ile nie robi )
I do tego momentu napewno zgadzasz się ze mną, prawda? Cała różnica polega na tym , że jeśli żona przyjdzie zrąbana do domu i powie "kotku, zamów sobie pizzę, jestem zmęczona, idę na piwo, będę jak wróćę" to zamykasz gębę na kłódkę i nie robisz jej wstrętów, tak jak ona Tobie nie robi w podobnej sytuacji (oczywiście, o ile nie robi )
Comment