Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Szakali
Wyświetlenie odpowiedzi
Ja z wyrobami imielińskimi miałem do czynienia chyba ze 2-3 razy. Pierwszy raz, wieki temu w drodze na którąś z giełd dożynałem się puszkowym Heindrischen'em (nie wiem czy tak się to pisało) - graficzną podróbą Hujnekena acz w zielono-czarnej tonacji a drugi i chyba trzeci raz to niepasterka z kija polewana na jednej czy dwóch giełdach tyskich. Na pewno pierwszy ale w sumie chyba też i drugi i trzeci kontakt nie były jakimiś cudownymi uniesieniami zmysłów.
Browar odwiedziłem tylko raz ale akurat wtedy chyba nie był czynny i nie udało mi się wejść "na zakład" co skończyło się jedynie rozmową przy furtce z właścicielem czy właścicielką.
Szkoda mi każdego zamkniętego browaru, choć gdybym te już zamknięte miał dzielić na te których "szkoda mniej" i "szkoda bardzo" to ten bez zastanowienia idzie do 1 kategorii.
Mam nadzieję że przynajmniej sprzedany sprzęt już jest instalowany w jakimś nowopowstającym browarze w Polsce.
Comment