No , pamietam taki lokal we Wrocku, gdzie ludzie pili Magnata z butelek, bo z nalewaka nie bylo. Ja sie chce cos dobrego wypic to nie musisz z "beczki".
To bylo 12 lat temu.....
Niestety wszystkim rządzi reklama.Znam ludzi którzytwierdzą,że Tyskie zchodzi na psy ale dalej je piją.Ewentualnie przeżucaja się na Żubra.Reklama to potęga a ludzie wierzą reklamie.
Lwów zawsze polski,Bytom zawsze niemiecki.
1 FOLKSDOJCZ BROWARU :D
Da seufzt sie still, ja still und flüstert leise:
Mein Schlesierland, mein Heimatland,
So von Natur, Natur in alter Weise,
Wir sehn uns wieder, mein Schlesierland,
Wir sehn uns wieder am Oderstrand.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika e-prezes
a kto by jeszcze rok temu pomyślał, że ale może się przyjąć w Polsce?! umowy na wyłączność dlatego istnieją, bo na lanym zarabia się najwięcej -> większość pija w knajpach lane. ja uważam, że w świadomości warszawiaków/mazowszan Ciechanów zagościł już na tyle głęboko, że mając możliwość konkurowania z koncernami w jednym lokalu dałby sobie radę. MNIE BUTELKA W LOKALU NIE ZATYSFAKCJONUJE. nie po to chodzę do knajp.
Rozumiem to. Tyle tylko, że weź pod uwagę realia. Archer napisał, że mu się drugi nalewak nie zmieści - to znaczy, że się nie zmieści. Jeżeli ma do wyboru lać Żywca + ciekawe piwa z butelki (dostać wyposażenie lokalu i nie martwić się, ze mu się piwo będzie psuło, bo nie będzie zejścia) albo lać Ciechana (i tracić np. na tym, ze klienci będą sobie brali Tyskie z butelki, a Ciechan się popsuje) to chyba lepiej wybrać tą pierwszą opcję niż np. opcję lać tylko Żywca.
Owszem jest to moim zdaniem sposób na wyróżnienie się wśród innych knajp, zeby mieć lanego Ciechana, którego jak sądzę w Warszawie zbyt wiele nie ma, niż lać to co od groma innych knajp czyli Żywca. Na jego miejscu jak najbardziej bym taką kwestię rozważył. Tylko zastanów się jaką markę ma Ciechanów wśród Warszawiaków. Jeśli gdzieś jest lany to w mordowniach, po 3 zł, załóżmy, że ty stawiasz nalewak i krzyczysz 6zł za Ciechana. Część ludzi omija go szerokim łukiem, bo to jakieś niepewne lepiej koncerna wypić, część zaś drze mordę że zdziera z ludzi, bo na Pradze Ciechan jest po 3 zł.
Z czego wynika problem, IMO z braku kasy w kasie małych browarów (co skutkuje np. brakiem lub niewystarczająca ilością szklanek, wafli). I jestem jak najbardziej za tym, zeby im pomóc, tylko nie mozna tak pomagać, zeby po kilku miesiącach samemu potrzebować pomocy.
Rozwiązanie, które zaproponowałem jest IMO sensownym kompromisem pomiędzy brutalną realnością a ideałami, ale rozumiem, ze Twoja postawa jest bezkompromisowa.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika e-prezes
"branie kasy" za wyłączność, czyli pozbawienie konsumenta do prawa wyboru? TAK!
E-prezesie w przypadku takiego lokalu to jest wręcz konieczność, tzn. i tak lokal może sobie pozwolić na tylko jedno piwo. I tak wybiera spośród wielkiej trójki (bo popyt, serwis itd) To czemu ma nie wziąć za to kasy.
Z drugiej strony jeśli lokal chce/może miec kilka piw, to zwykle chce mieć piwo w sredniej cenie i piwo droższe. A więc zestawy Tyskie+Pilsner, Piast+Carlsberg, Żubr+Tyskie itd.
Ciechan+Ciechan Mocny raczej tego nie zapewnią.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika e-prezes
wymuszają klienci?? po części tak, bo gdzie mieli spróbować czegoś innego?? jest masa osób, którym piwo nie smakuje, bo nigdy nie pili prawdziwego piwa. wielu nie wie, że poza trzema wymienionymi są jakieś browary. ugruntowuje sobie pozycje o małych browarach kupując w sklepach piwa z nieznanych im browarów. przyjrzałeś się jaka jest ich różnorodność?? tanie 8,9, 10-tki i mocne mózgotrzepy. zbudowana na tym opinia o całym piwowarstwie spoza grona koncernów musi skutkować takim a nie innym podejściem przeciętnego konsumenta. a kto do tego się przyczynia?? znów POŚREDNIK - tym razem hurtownik, sklepikarz.
A co robią browary, zeby to zmienić?
Tak się składa, że jestem jak to pogardliwie określiłeś tym podłym sklepikarzem. Zapraszam do mnie do sklepu zobacz jakie mam piwa, natomiast zgadzam się, ze czesto tak jest jak opisałeś. Ale wytłumacz mi kto każe browarom walczyć ceną. Przecież to jest ich pomysł. Piwo za 1,69, nie lepiej piwo za 1,39 a moze za 0,99zł. No to jak sie ma to piwo kojarzyć.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika e-prezes
mnie uczono kilku prostych zasad, jeśli ciebie tego nie nauczono, to rzeczywiście mnie nie zrozumiesz.
Jak juz pisałem wyżej odpowiadam za to co sprzedaję w sklepie i powiem ci tak, mam w ofercie: Lwówka (ale w bezzwrotnej butelce, wybacz prawa rynku), Broka Sambora, Fratra i Palma, Wojaka Wszechmocnego, Opti produkowane przez Namysłów, Pilsnera Classica z Kipera, Goolmana, trochę importowanych Guiness, Franziskaner (dwa rodzaje), Budweiser (nie Bud, choć kiedyś miałem), bywa Paulaner. Nie mam już Koźlaka z Ambera, bo się w hurtowni przeterminował i juz go nie mam gdzie zamówić, nie mam już Perły bo musiałem przeceniać, bo nie zchodziła. No i oczywiście mam 98% oferty (z tego do czego mam dostep) wielkiej trójcy włącznie z Porterem i do niedawna Kaprem. Co w niczym nie przeszkadza mi brać kasy za ustawienie ekspozycji paletowej Tyskiego. Wybacz, że niszczę Twoje ideały, ale jeśli zrobiłeś dla rozwoju rynku piwnego w Polsce więcej to się pochwal, a jeśli nie to nie krytykuj i nie wyjeżdżaj ze sklepikarzami i szczytnymi ideami, którymi jest piekło wybrukowane. Sklep/restauracja/pub musi się przede wszystkim utrzymać/przynieść zysk - powinien tego dokonać przez zaspokojenie potrzeb swoich klientów. Jeżeli da się prowadzić jakąś akcję uświadamiającą, to super, ale choćbyś nie wiem jak przewracał oczami to zysk jest najważaniejszy.
nie, no... OK zrozumiałem!
patrząc po udziale w tej dyskusji i opiniach uczestniczących wszystkim odpowiada status quo rynku piwnego. wporzo! nie ma tematu...
na przyszłość jednak nie wkładaj w moje usta słów, których nie wypowiedziałem! zwróciłem tylko uwagę, gdzie widzę przyczynę. nie musisz się z tym zgadzać i możesz mieć odmienne zdanie.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika e-prezes
... klient powiniem mieć możliwość wyboru! to postawowe prawo. brak tego prawa cofa nas do lat komunizmu, czy dyktatur pseudodemokracyjnych...
Czyli uważasz, że demokracja może zmusić całkiem prywatnego właściciela knajpy w drodze administracyjnego nakazu do sprzedaży towaru, którego on sprzedawać nie chce? To bardzo oryginalne pojęcie wolności gospodarczej. Rzekłbym nawet - nowatorskie. A jak ktoś chce sprzedawać tylko Czarnków, albo EDIego, a wpadnie do niego jakiś dres, co chce się napić Lecha, to może go podpieprzyć do UOKiK i zażądać ukarania? Sugeruję, żebyś bardziej przyłożył się do logiki swoich argumentów.
Prawo wyboru konsumenta może być realizowane w sposób najprostszy z możliwych - poprzez NIE WCHODZENIE do knajpy, w której jest tylko piwo koncernowe. A wolność gospodarcza właściciela może być realizowana również poprzez podpisywanie umów na wyłączność.
I co to jest w ogóle "dyktatura pseudodemokracyjna"?
Czyli uważasz, że demokracja może zmusić całkiem prywatnego właściciela knajpy w drodze administracyjnego nakazu do sprzedaży towaru, którego on sprzedawać nie chce? To bardzo oryginalne pojęcie wolności gospodarczej. Rzekłbym nawet - nowatorskie. A jak ktoś chce sprzedawać tylko Czarnków, albo EDIego, a wpadnie do niego jakiś dres, co chce się napić Lecha, to może go podpieprzyć do UOKiK i zażądać ukarania? Sugeruję, żebyś bardziej przyłożył się do logiki swoich argumentów..
dresa bym skopał, zrównałbym z ziemią i posadził trawkę
wolność jednych nie może ograniczać wolności drugich. czy ja zabraniam któremuś właścicielowi posiadania nalewaka Lecha i Ediego jednocześnie? przyjrzyj się raczej swojej argumentacji.
Prawo wyboru konsumenta może być realizowane w sposób najprostszy z możliwych - poprzez NIE WCHODZENIE do knajpy, w której jest tylko piwo koncernowe. A wolność gospodarcza właściciela może być realizowana również poprzez podpisywanie umów na wyłączność.
nie to nie ma problemu, tylko, że musiałbym omijać wszystkie lokale
Rozwiązanie, które zaproponowałem jest IMO sensownym kompromisem pomiędzy brutalną realnością a ideałami, ale rozumiem, ze Twoja postawa jest bezkompromisowa.
widać mamy inną skalę kompromisu. dla mnie kompromisem jest sytuacja, która ma miejsce wielu lokalach gorszej kategorii - gdzie jest nie jeden czy dwa nalewaki, a trzy, czasem cztery. w takim lokalu da się, to i w lepszym się da. cena zakupu beczki jest ta sama. zysk na jednym piwie w lokalu gorszej kategorii jest mniejszy, więc im jest trudniej.
W moim mieście dawno, dawno temu działała przy ośrodku kultury kawiarnia. Z różnych powodów po pewnym czasie została ona wydzierżawiona i w tym lokalu zrobiono pub, choć bardzo kiepskiej klasy (czego można się spodziewać po 7 - tysięcznym mieście), oczywiście tylko z koncernówkami. Jednak właściciel popadł w niełaskę i musiał interes zwinąć. Są plany zrobienia kawiarni z prawdziwego zdarzenia, z różnymi alkoholami itp, między innymi z piwem. Dyrektor ośrodka chce, by było to "jakieś dobre piwo", myśli o czeskim... Póki co staram się obserwować sytuację i w odpowiednim momencie spróbować przepchnąć choćby piwo z Lwówka... oby się udało Bo niestety obawiam się, że może się skończyć na serwowaniu Millera tudzież innego piwa z ładną nazwą
Matuss
Kłamstwo zdąży obiec pół świata, zanim prawda włoży buty - James Callaghan
Koncerny nie chcą płacić tylko ludzie chcą brać kasę (właściwie to browary muszą płacić i to wiele więcej niz kilka lat temu).
Sprzedaż piwa w kegu jest coraz mniejsza w lokalach kosztem butelki obecnie nawet i 50%. Nie opłaca się handlować piwem z beczki, ponieważ piwo w kegu jest droższe (w przeliczeniu na litr) niż w butelce. Przykład Żywca, Żubra, Tyskiego i wielu, wielu innych piw.
Smutna prawda
I tutaj widać perspektywy dla działalności browar.biz czy Bractwa Piwnego czy też Pomorskiej Ławy Piwnej. Nie zdołamy zamówić co prawda spotów reklamowych mówiących, co w polskim rynku piwa jest nie tak. Udało się jednak zmienić reklamę telewizyjną Żywca (przypomina mi się książka Mirosława Kuleby "Imperium na kolanach" ), może uda się nam wprowadzić na polski rynek Portera Okocimskiego (daj Boże !!!). Następnym krokiem jest masowe pisanie skarg do UOKiK i innych urzędów. Trzeba więcej działać niż gadać. We wakacje będę miał czas i dokonam modelowego zaskarżenia koncernu, że ich reklama wprowadza mnie w błąd oraz, że prowadzą praktyki monopolowe a potem w kilkaset osób z forum będzie można wziąć koncerny szturmem.
nie cieszyłbym się zbytnio shlangie... mój znajomy marketingowiec (bynajmniej nie wielbiciel czy pracownik ŻGB) sugeruje, że reakacja browaru była naturalna - ot co jakiś czas zmieniają spoty reklamowe. w tym wypadku musieli zrobić to wcześniej, ale o "kolanach" mowy być nie może. nawet jeśli Okocim zgodzi się na dystrybucję portera też nie oznacza to że "mamy władzę". może już jakiś marketingowiec czy inny wodolejca wymyśla kampanię reklamową portera, a jeśli nie to inny człowiek z CP zapowie, że mieli to w planach. poza tym w polskich skorumpowanych realiach nie wróżę ci sukcesu w walce z molochami, choć popierał będę ze wszech miar moich możliwości.
"Koncerny nie chcą płacić tylko ludzie chcą brać kasę (właściwie to browary muszą płacić i to wiele więcej niz kilka lat temu)."
a kto ich tego nauczył?! nie odwracaj kota ogonem - to browary zabiegają o modne lokale. wiem to, bo na przełomie stycznia i lutego był prawdziwy szturm przedstawicieli Żywca, Okocimia i KP w Krakowie (gdzie indziej też) związany z tym, że lokale musiały opłacić koncesje na kolejny rok i była to okazja do zmiany dostawcy piwa - a nóż tamci mają lepszą ofertę. siedzę w tym od jakiegoś czasu i widzę - jedni drugich są warci.
"Sprzedaż piwa w kegu jest coraz mniejsza w lokalach kosztem butelki obecnie nawet i 50%. Nie opłaca się handlować piwem z beczki, ponieważ piwo w kegu jest droższe (w przeliczeniu na litr) niż w butelce. Przykład Żywca, Żubra, Tyskiego i wielu, wielu innych piw.
Smutna prawda"
wybacz, ale nie zgodze się z tobą. jeśli dany browar dysponuje już linią rozlewniczą zarówno do kegów jak i do butelkowania tańsza i mniej kłopotliwa jest produkcja do kegów. owszem sprzedaż piwa kegowego jest bardziej skomplikowana (choćby z tego względu, że psuje się szybciej) niż butelkowego, ale przykład który podałeś jest nieadekwatny. sprzedaż tych browarów piwa beczkowego jest małokłopotliwy w porównaniu do małych i średnich browarów, a wybór konsumenta w lokalach piwa butelkowego bierze się z faktu, że:
- piwo jest gorsze niż pije w domu (tak mu się przynajmniej wydaje)
- uważa, że winą tego stanu jest lokal (a właściwie jego obsługa, bo dolewa wody lub nie dba o czystość) - wystarczy popatrzyć na browar.biz-ową ankietę.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika e-prezes
Nie cieszyłbym się zbytnio Shlangie... mój znajomy marketingowiec (bynajmniej nie wielbiciel czy pracownik ŻGB) sugeruje, że reakacja browaru była naturalna - ot co jakiś czas zmieniają spoty reklamowe. w tym wypadku musieli zrobić to wcześniej, ale o "kolanach" mowy być nie może.
Książka o której wspomniałem nie mówi o tym, że silny kaja się przed słabszym, lecz o tym, że silny nie zawsze sobie ze słabszym poradzi. ŻGB jak widać stwierdziło, że całkiem olać nas nie może bo jeszcze jakąś awanturę rozpętamy na giełdzie i tyle. A Twój znajomy pewnie ma rację, ale mimo wszystko przypieszyliśmy te zmiany.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika e-prezes
Nawet jeśli Okocim zgodzi się na dystrybucję portera też nie oznacza to że "mamy władzę". może już jakiś marketingowiec czy inny wodolejca wymyśla kampanię reklamową portera, a jeśli nie to inny człowiek z CP zapowie, że mieli to w planach.
Wiem ale mi tylko chodzi o działanie zgodnie z przysłowiem "Kropla drąży skałę"
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika e-prezes
Poza tym w polskich skorumpowanych realiach nie wróżę Ci sukcesu w walce z molochami, choć popierał będę ze wszech miar moich możliwości.
Dlatego pisałem o modelowości. Chcę na zasadzie prób i błędów sprawdzić czy w praktyce da się coś zrobić i zobaczyć gdzie są trudności. Po kilku razach coś się wypracuje przecież.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Shlangbaum
Wiem ale mi tylko chodzi o działanie zgodnie z przysłowiem "Kropla drąży skałę"
I tu się zgadzam w całej rozciągłości. Po prostu od czegoś trzeba zacząć. CAMRA na początku też zaczynała od malutkich akcji, a do czego udało jej się dojść?
Musielibyśmy jednak mieć tak jak CAMRA własne gastronomiczne czasopismo opiniotwórcze mające rzesze czytelników - dlatego się z nimi liczą. Nam zostaje internet i namawianie
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Shlangbaum
Musielibyśmy jednak mieć tak jak CAMRA własne gastronomiczne czasopismo opiniotwórcze mające rzesze czytelników - dlatego się z nimi liczą. Nam zostaje internet i namawianie
Jak zaczynali te ponad 30 lat temu, to nie mieli żadnego czasopisma
A czy Internet i petycje to dobra droga, zweryfikuje ewentualny efekt petycji okocimskiej. Oby sie udało
To czy bar podpisał lojalke czy nie, niema wpływu na wybór konsumenta on pragnie tylko wypić ten szlachetny trunek w godnych warunkach. Bo piwo to nie tylko smak ale cała otoczka stworzona wół niego
Comment