Jak idea dla idei? czyli obecna "moda na jakąkolwiek ideę"
No bo jak "męczyliśmy" krowę czy kurę, które moja babcia spokojnie sobie trzymała i "brała" tylko mleko i jaja?
Mleko i tak musiało być odciągnięte, bo krowa wyła od 5 rano, a kury chodziły po obejściu i nie zawsze jaja "lokowały" do "gniazd", które im dziadkowie przygotowali.
Zaraz ktoś powie, że hodowała tylko, bo coś chciała. No jakby nie hodowała to by tej krowy i tych kur na świecie po prostu nie było, bo stepów po których dzikie krowy mogły by swobodnie biegać a kury hasać u nas raczej mało.
Rozumiem, że można nie kupować i nie spożywać masówki mleczno-nabiałowo-jajecznej, bo dość łatwo sobie wyguglować co, skąd i w jaki sposób się bierze. Wydaje mi się jednak, że nie ma nic złego w zjedzeniu jajka czy wypiciu mleka, które dostaliśmy czy kupiliśmy od zaprzyjaźnionej wiejskiej babki. To samo z oscypkiem, który "powstaje od radosnych łowiecek hasających po halach" itp itd.
Moja babcia bardziej dbała o swój inwentarz niż o dziadka :]
Krowa nie mogła mieć za zimnej wody d opicia, musiał być wkład z odpowiednich otrąb, kury łaziły gdzie chciały, srały gdzie się im udało, a nad wszystkim czuwał kogucik liliput itp.
Idea dla idei, bo za niedługo nie napiję się kawy z mlekiem (nawet z tym wiejskim od szczęśliwych krów), bo ziarna muszą być fairtrade, a ceramika z ekofabryki z tysiącem filtrów na kominach i ściekach. Kwarc musi być pozyskany z naturalnych wyrobisk po uzyskaniu certyfikatu od ekozielonych, a firma musi płacić godne pensje, razem z funduszem emerytalnym i zdrowotnym. Deputat ryżowy w wysokości tony na rok w gratisie dla każdego pracownika itp.
Statki czy samoloty, którymi owa filiżanka do mnie doleci muszą być najlepiej na czyste powietrze, a ciężarówki, które rozwiozą to wszystko po sklepach, co najmniej na prąd, który weźmiemy z paneli słonecznych, wykonanych w ekofabrykach z tysiącem .......
Niektórzy po prostu zmierzają w nicość w tej pogoni za eko, bio nie wiadomo czym
Ty masz zdrowe podejście. Nie chcesz jeść mięsa, nie jesz.
Druga sprawa, że wegetarianizm czy weganizm wydają mi się dość drogą i bardziej czasochłonną dietą niż zwykłe "wszystkożerstwo".
No bo jak "męczyliśmy" krowę czy kurę, które moja babcia spokojnie sobie trzymała i "brała" tylko mleko i jaja?
Mleko i tak musiało być odciągnięte, bo krowa wyła od 5 rano, a kury chodziły po obejściu i nie zawsze jaja "lokowały" do "gniazd", które im dziadkowie przygotowali.
Zaraz ktoś powie, że hodowała tylko, bo coś chciała. No jakby nie hodowała to by tej krowy i tych kur na świecie po prostu nie było, bo stepów po których dzikie krowy mogły by swobodnie biegać a kury hasać u nas raczej mało.
Rozumiem, że można nie kupować i nie spożywać masówki mleczno-nabiałowo-jajecznej, bo dość łatwo sobie wyguglować co, skąd i w jaki sposób się bierze. Wydaje mi się jednak, że nie ma nic złego w zjedzeniu jajka czy wypiciu mleka, które dostaliśmy czy kupiliśmy od zaprzyjaźnionej wiejskiej babki. To samo z oscypkiem, który "powstaje od radosnych łowiecek hasających po halach" itp itd.
Moja babcia bardziej dbała o swój inwentarz niż o dziadka :]
Krowa nie mogła mieć za zimnej wody d opicia, musiał być wkład z odpowiednich otrąb, kury łaziły gdzie chciały, srały gdzie się im udało, a nad wszystkim czuwał kogucik liliput itp.
Idea dla idei, bo za niedługo nie napiję się kawy z mlekiem (nawet z tym wiejskim od szczęśliwych krów), bo ziarna muszą być fairtrade, a ceramika z ekofabryki z tysiącem filtrów na kominach i ściekach. Kwarc musi być pozyskany z naturalnych wyrobisk po uzyskaniu certyfikatu od ekozielonych, a firma musi płacić godne pensje, razem z funduszem emerytalnym i zdrowotnym. Deputat ryżowy w wysokości tony na rok w gratisie dla każdego pracownika itp.
Statki czy samoloty, którymi owa filiżanka do mnie doleci muszą być najlepiej na czyste powietrze, a ciężarówki, które rozwiozą to wszystko po sklepach, co najmniej na prąd, który weźmiemy z paneli słonecznych, wykonanych w ekofabrykach z tysiącem .......
Niektórzy po prostu zmierzają w nicość w tej pogoni za eko, bio nie wiadomo czym
Ty masz zdrowe podejście. Nie chcesz jeść mięsa, nie jesz.
Druga sprawa, że wegetarianizm czy weganizm wydają mi się dość drogą i bardziej czasochłonną dietą niż zwykłe "wszystkożerstwo".
Comment