Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Marcin_wc
Dokładnie, dlatego jeśli ktoś stał się wegetarianinem z powodów ideologicznych, to powinien jeść tylko to, co samo spadnie drzewa.
Nie masz pojęcia o czym piszesz. Ja mam taką zasadę - jak się na czymś nie znam to się nie wypowiadam. Tobie też to radzę.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Marcin_wc
Jeśli ktoś ma takie podejście do wegetarianizmu, że nie zabrania mu8 to jedzenia drożdży, to chyba dla niego nie jest to "tak czy siak, napój wegetariański".
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika darco112
Nie masz pojęcia o czym piszesz. Ja mam taką zasadę - jak się na czymś nie znam to się nie wypowiadam. Tobie też to radzę.
Mam pojęcie o czym piszę. Są badania których wyniki pokazują, że rośliny też mają możliwość odczuwania, na potwierdzenie tego trzeba jeszcze poczekać, ale moim zdaniem to tylko kwestia czasu.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika darco112
Sugerujesz, że drożdże to zwierzęta?
Nie, wiem, że drożdże to nie zwierzęta, odniosłem się tylko do postu Makarona.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika darco112
Nie widzisz różnicy między wyrywanie marchewki z ziemi a przemysłowym zabiajnie ziwerząt w ubojniach np. przez wbicie szpikulca w czoło i czekaniem aż się wykrwawi?
A Ty nie widzisz różnicy między wbijaniem szpikulca w czoło i czekaniem, aż się zwierze wykrwawi, a normalnym zabiciem go, bez męczenia?
Jestem ciekaw ilu jest tu wegetarian chodzących w skórzanych butach, czy ze skórzanymi portfelami.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Marcin_wc
Mam pojęcie o czym piszę. Są badania których wyniki pokazują, że rośliny też mają możliwość odczuwania, na potwierdzenie tego trzeba jeszcze poczekać, ale moim zdaniem to tylko kwestia czasu.
Patrz post 15.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Marcin_wc
A Ty nie widzisz różnicy między wbijaniem szpikulca w czoło i czekaniem, aż się zwierze wykrwawi, a normalnym zabiciem go, bez męczenia?
A gdzie się tak zabija zwierzęta? W przemysłowych rzeźniach na pewno nie...
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Marcin_wc
Jestem ciekaw ilu jest tu wegetarian chodzących w skórzanych butach, czy ze skórzanymi portfelami.
Wszytko zależy od stopnia radykalizmu. Jeśli zamierzasz osądzać innych wedle wyznawanej ideologii, to gratuluję pomysłu.
Dyskusja powinna zostać wydzielona do innego działu.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika darco112
Nie widzisz różnicy między wyrywanie marchewki z ziemi a przemysłowym zabiajnie ziwerząt w ubojniach np. przez wbicie szpikulca w czoło i czekaniem aż się wykrwawi?
Z przyrodniczego punktu widzenia człowiek skłąda się w 70 % z wody...
Wiedziałem, że temat szybko stanie się dyskusją o "ideologii".
No jak chcesz dyskusję o ideologii w otoczce biologicznej to masz.
Sam zacząłeś z tymi 70 % wody w organiźmie człowieka, co nota bene o niczym nie świadczy - niektóre meduzy mają ciało składające się w dziewięćdziesięciu paru procentach z wody, co nie przeszkadza im być drapieżnikami. Każdy żywy organizm, niezależnie od rodzaju pobieranego pokarmu, składa się w większej części z wody - tak to już w przyrodzie jest.
Zgodnie z naukami przyrodniczymi o tym jaki jest właściwy pokarm dla danego zwierzęcia możemy wnioskować z typu uzębienia i budowy układu pokarmowego.
I tu wyniki tego wnioskowania są ze wszech miar dla wegetarian niekorzystne - człowiek ma zarówno uzębienie, jak i budowę układu pokarmowego typowe dla organizmów (żeby nie napisać zwierząt, którymi w sensie biologicznym jesteśmy, czy to się komuś podoba, czy nie) WSZYSTKOŻERNYCH. Czyli bliżej nam do takiego misia, który i jagódki skubnie, ale i rybą czy innym mięsiwem nie pogardzi, niż do królika, konia, o wszelakim bydle nawet nie wspominając.
Czyli wegetarianie żyją niezgodnie z naturą - nie do takiego trybu odżywiania zostali stworzeni. Taka jest biologiczna prawda.
O czterech aminokwasach, których nie ma w produktach pochodzenia roślinnego, a które są niezbędne do prawidłowego funkcjonowania organizmu ludzkiego nie będę wspominał, bo to zupełnie inna bajka.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika darco112
Wszytko zależy od stopnia radykalizmu. Jeśli zamierzasz osądzać innych wedle wyznawanej ideologii, to gratuluję pomysłu.
Więc piwo nie jest tak czy siak napojem wegetariańskim, tylko zależy to od stopnia radykalizmu.
Na pewno nie zamierzam nikogo osądzać.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika darco112
A gdzie się tak zabija zwierzęta? W przemysłowych rzeźniach na pewno nie...
W przemysłowej rzeźni zwierzę powinno być najpierw ogłuszone, a dopiero potem zabite.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika darco112
Patrz post 15.
Patrzę i wolałbym dowiedzieć się, jaka jest wyższość zabitego zwierzęcia, bez sprawiania mu niepotrzebnego cierpienia, oraz w celu zaspokojenia głodu, nad wyrwaniem marchewki.
wegetarianizm ma kilka oblicz (od dość zwyczajnych jaroszy do radykalnych bresarian, którzy wogóle nie jedzą) i wrzucanie w tej dyskusji ich do tego samego "wora" jest nieporozumieniem. w pierwszym poście chodziło mi o mniej radykalne wersje wegetarian. dla przykładu ser żółty, który dla laika jest "wegetariański", nie jest poduktem z pierwszej ręki i w dodatku do jego produkcji używa się podpuszczki (wyekstrahowanej z żołądka cieląt).
No jak chcesz dyskusję o ideologii w otoczce biologicznej to masz.
Sam zacząłeś z tymi 70 % wody w organiźmie człowieka, co nota bene o niczym nie świadczy - niektóre meduzy mają ciało składające się w dziewięćdziesięciu paru procentach z wody, co nie przeszkadza im być drapieżnikami. Każdy żywy organizm, niezależnie od rodzaju pobieranego pokarmu, składa się w większej części z wody - tak to już w przyrodzie jest.
Zgodnie z naukami przyrodniczymi o tym jaki jest właściwy pokarm dla danego zwierzęcia możemy wnioskować z typu uzębienia i budowy układu pokarmowego.
I tu wyniki tego wnioskowania są ze wszech miar dla wegetarian niekorzystne - człowiek ma zarówno uzębienie, jak i budowę układu pokarmowego typowe dla organizmów (żeby nie napisać zwierząt, którymi w sensie biologicznym jesteśmy, czy to się komuś podoba, czy nie) WSZYSTKOŻERNYCH. Czyli bliżej nam do takiego misia, który i jagódki skubnie, ale i rybą czy innym mięsiwem nie pogardzi, niż do królika, konia, o wszelakim bydle nawet nie wspominając.
Czyli wegetarianie żyją niezgodnie z naturą - nie do takiego trybu odżywiania zostali stworzeni. Taka jest biologiczna prawda.
Czyli ludzie będący wege od co najmniej kilkunastu lat już dawno powinni nie żyć?
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uznaje wegetarianim za zdrowy i ekologiczny.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika iron
O czterech aminokwasach, których nie ma w produktach pochodzenia roślinnego, a które są niezbędne do prawidłowego funkcjonowania organizmu ludzkiego nie będę wspominał, bo to zupełnie inna bajka.
Skąd masz takie informacje? Pewnie chodzi Ci o aminokwasy egzogenne - czyli takie które nie są syntetyzowane przez organizm ludzki. Egzogenne nie znaczy, że występują tylko w mięsie. Rośliny zawierają wszystkie aminokwasy niezbędne człowiekowi. Przy odpowiednim doborze poszczególnych prod. roślinnych można w pełni wypełnić zapotrzebowanie na białko. Przy diecie laktoowowegetariańskiej agrument o braku aminokwasów jest kompletnie nieuzasadniony.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Marcin_wc
Więc piwo nie jest tak czy siak napojem wegetariańskim, tylko zależy to od stopnia radykalizmu.
Ja przez "wegeteriańskie" rozumiem "nie zawiera produków pochodzączych z martwych zwierząt.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Marcin_wc
W przemysłowej rzeźni zwierzę powinno być najpierw ogłuszone, a dopiero potem zabite.
I to jest IMO niehumanitarne.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Marcin_wc
Patrzę i wolałbym dowiedzieć się, jaka jest wyższość zabitego zwierzęcia, bez sprawiania mu niepotrzebnego cierpienia, oraz w celu zaspokojenia głodu, nad wyrwaniem marchewki.
Dla mnie samo zabicie zwierzęta jest niepotrzebnym cierpieniem. Do wyższości czegoś nad czymś przekonywać nikogo nie zamierzam.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika e-prezes
wegetarianizm ma kilka oblicz (od dość zwyczajnych jaroszy do radykalnych bresarian, którzy wogóle nie jedzą) i wrzucanie w tej dyskusji ich do tego samego "wora" jest nieporozumieniem.
Zgadzam się w 100%!!!
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika e-prezes
dla przykładu ser żółty, który dla laika jest "wegetariański", nie jest poduktem z pierwszej ręki i w dodatku do jego produkcji używa się podpuszczki (wyekstrahowanej z żołądka cieląt).
Są sery żółte, do produkcji których używa się podpuszczki pochodzenia mikrobiologiczego.
Podpuszczka, jak napisał darco112, nie musi pochodzić od cieląt - zresztą coraz więcej GMO / OGM się zdarza...
Cyborg jest wegetariańską maszyną od lat kilkunastu, co oznacza, że spożywa nabiał i różne mniej lub bardziej przetworzone produkty niemięsne. Po zjedzeniu czegoś z żelatyną (np. niektóre jogurty czy leki), tudzież innej rzeczy potajemnie włożonych do mej strawy przez życzliwych, zazwyczaj choruję.
Za to piwo i inne alkohole piję, na co mam świadków na tym Forum. Unikam tylko prawdziwego Guinessa, prawdziwej tequili i kilku innych mniej lub bardziej "mięsnych" trunków. Howgh.
Nie wiem, o co chodzi z tym alkoholem i mięsem? Może o to, że jedząc tłusto, ma się ochotę to zapić. Odpowiedni alkohol w rozsądnej dawce wspomaga trawienie, więc może o to autorce chodziło...
Czesio śpiewa w środku, w Czesiu...
Tłumaczę, przewodzę i wiecznie zabieram się za uporządkowanie kolekcji wafli i szkła.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika darco112
Myślałem że to jasne. Zwierząt.
Moim zdaniem zabiajania zwierząt w celach konsumpcyjnych można uniknąć.
Tak sie tylko upewniam.
Swoją drogą uważam, że zwierzęta czują ból. Co do pojęcia 'cierpienie zwierząt' nie jestem w 100% przekonany o jego sensowności. Ale to inny temat.
Tak czy inaczej nie popieram celowego sprawiania bólu. Dla jasności - mięso spożywam, jestem zazwyczaj przeciwny trzymania psów w domu.
Jak się ma picie piwa do bycia wegetarianinem w jakimkolwiek wydaniu tego nie potrafię ocenić.
W ramach ciekawostek słyszałem ostatnio że przeciętny człowiek ma w swoim organiźmie ~2kg obcych organizmów.
Comment