W innym temacie poruszyłem wątek swojej odporności na rozmaite zabiegi koncernowych speców od marketingu i reklamy. Chodzi na przykład o to, że w moim odczuciu etykieta służy podaniu niezbędnych informacji i wyróżnieniu piwa spośród innych stojących na półce w sklepie, a na pewno nie podkreśleniu czy pogłębieniu walorów smakowych. A muszę powiedzieć, że w sklepie zwracam uwagę przede wszystkim na etykiety, bo je zbieram. Podobnie jest mi zupełnie wszystko jedno, które piwo nawiązuje do staropolskiej gościnności i sarmackich tradycji biesiadnych, a które ma się kojarzyć z przyjaźnią, braterstwem, męstwem czy czymś tam jeszcze. W swoim subiektywnym widzeniu wydawało mi się, że tak ma każdy i zastanawiałem się, za co wymyślający te rzeczy fachowcy biorą kasę, ale odpowiedż żaleną trochę dała mi do myślenia:
Wobec tego napiszcie jak jest z wami. Myślę że ogólnie bractwo browarbizowe nie jest targetem dla marketingowców, ale czy choćby jakaś część ich pracy pozostawia u was jakis ślad?
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika żąleną
Comment