Przy wejściu do łódzkiego Bierhalle wielki napis głosi: "otwarcie już 9 grudnia". Narreszcie! Nozdrza przechodniów już delikatnie drażni zapach gotowanego słodu, a wzrok przykuwają pełne szklane kadzie dobrze widoczne nawet z większej odległości. Przybliżywszy się do zamkniętych jeszcze drzwi wejściowych wprawny wzrok wyłowi ułożone dumnym rzędem worki ze słodem pszenicznym, ale to chyba nie on poszedł na pierwszy ogień. W końcu worki wciąż są pełne... Zaś opróżnione worki leżą obok, ale nie zdradzają swojej zawartości - tej, która gotuje się w kadzi.
Więc pewnie będzie to koźlak
jakiś tydzień temu zaglądałem przez okno i widziałem gotującą się jasną brzeczkę. Obok stały worki z różnymi słodami , w tym pszenicznym (także karmelowe i zakwaszający). W brzeczce było nad wyraz dużo mętów... ale na tym etapie ciężko odróżnić jasne pełne od pszeniczniaka.
Przy wejściu do łódzkiego Bierhalle wielki napis głosi: "otwarcie już 9 grudnia". Narreszcie! Nozdrza przechodniów już delikatnie drażni zapach gotowanego słodu, a wzrok przykuwają pełne szklane kadzie dobrze widoczne nawet z większej odległości. Przybliżywszy się do zamkniętych jeszcze drzwi wejściowych wprawny wzrok wyłowi ułożone dumnym rzędem worki ze słodem pszenicznym, ale to chyba nie on poszedł na pierwszy ogień. W końcu worki wciąż są pełne... Zaś opróżnione worki leżą obok, ale nie zdradzają swojej zawartości - tej, która gotuje się w kadzi.
Więc pewnie będzie to koźlak
Słowo się powiedziało. Masz rację był gotowany Koźlak. Przyjdzie na niego poczekać.
Jesteś zainteresowany browarem restauracyjnym napisz do mnie. Znam to od podszewki. www.twojmalybrowar.pl
jakiś tydzień temu zaglądałem przez okno i widziałem gotującą się jasną brzeczkę. Obok stały worki z różnymi słodami , w tym pszenicznym (także karmelowe i zakwaszający). W brzeczce było nad wyraz dużo mętów... ale na tym etapie ciężko odróżnić jasne pełne od pszeniczniaka.
Masz rację. Z mojej praktyki wynika, że odróżnianie Pilsa i od Pszenicznego jest ciężkie. Kolory brzeczki w kotle podczas gotowania są bardzo podobne.
Jesteś zainteresowany browarem restauracyjnym napisz do mnie. Znam to od podszewki. www.twojmalybrowar.pl
No tak, wyczekiwane łódzkie Bierhalle już działa, ale trudno uznać, że tętni życiem - chyba, że za kryterium przyjmiemy liczbę krzątających się kelnerek, daleko większą od liczby gości przy stolikach.
Sam lokal jest imponujący - rozmach akurat godny dużego centrum handlowego i pozbawiony ducha tradycyjnych piwnych knajp (szukając nawet wśród bawarskich wzorców). Duża sala, jasne oświetlenie nawiązują wystrojem do Warszawy, choć miejsca tu dużo więcej. Niestety, rzadko porozstawiane małe stoliki potęgują wrażenie pustki (oby te miejsca szybko zapełniły się gośćmi). Elemety wystroju drewniano(stoły i krzesła)-, ceglasto(ściany)-stalowe (oświetlenie). Wzrok, tradycyjnie już dla Bierhalle, przykuwają piwne "gadżety": szklane kadzie zaraz przy wejściu czy rząd stalowych tanków za jedną ze szklanych ścian.
Świetnym rozwiązaniem przestrzeni (obok dwóch poziomów lokalu) jest złamanie poziomu podłogi na "podpoziomy", "półpiętra" z fajnymi wnękami, wydzielonymi salkami. Daje to sporo cichych zakątków na uboczu, gdzie można w spokoju pogadać przy piwku.
Obsługa bardzo młoda, miła, mało kompetentna ( ) i w dużej ilości. Niestety, nawet przy niewielkiej liczbie klientów, na najprostsze zamówienie "kiełbasiane" trzeba dość długo czekać. Co będzie, jak przyjdzie więcej ludzi? Czas można umilić sobie przeglądaniem zjawiskowego menu - gruba księga z dokładnym opisem i artystycznymi zdjęciami potraw i drinków. Bardzo ładne. Muzyka trochę głośna, ale nie przeszkadza.
W temacie piwnym - na razie pils (mocno nachmielony, bardzo smaczny) i jasna pszenica (zdaniem kelnerki, warzone już w Łodzi - przemilczałem ). Na koźlaka trzeba jeszcze chwilę poczekać (ma być zaraz po Świętach, chyba że zdementuje to ktoś bardziej kompetentny).
I tak oto pojawił się na piwnej mapie Łodzi nowy punkt. Życzę dużo szczęścia, bo też dużo szczęścia będzie potrzebowała ta inwestycja. Lokalizacja Bierhalle poza "łódzkim szlakiem piwnym" na Piotrkowskiej, w obrębie centrum zakupowego (gdzie większość ludzi to zmotoryzowani), warszawskie ceny szokujące w łódzkich realiach - na pewno tu nie pomoże. Pozostaje reklama, łut szczęścia i zasobność kasy właściciela. Choć w sumie lokal jest bardzo fajny - może się wybroni! Trzymam kciuki.
No tak, wyczekiwane łódzkie Bierhalle już działa, ale trudno uznać, że tętni życiem - chyba, że za kryterium przyjmiemy liczbę krzątających się kelnerek, daleko większą od liczby gości przy stolikach.
Sam lokal jest imponujący - rozmach akurat godny dużego centrum handlowego i pozbawiony ducha tradycyjnych piwnych knajp (szukając nawet wśród bawarskich wzorców). Duża sala, jasne oświetlenie nawiązują wystrojem do Warszawy, choć miejsca tu dużo więcej. Niestety, rzadko porozstawiane małe stoliki potęgują wrażenie pustki (oby te miejsca szybko zapełniły się gośćmi). Elemety wystroju drewniano(stoły i krzesła)-, ceglasto(ściany)-stalowe (oświetlenie). Wzrok, tradycyjnie już dla Bierhalle, przykuwają piwne "gadżety": szklane kadzie zaraz przy wejściu czy rząd stalowych tanków za jedną ze szklanych ścian.
Świetnym rozwiązaniem przestrzeni (obok dwóch poziomów lokalu) jest złamanie poziomu podłogi na "podpoziomy", "półpiętra" z fajnymi wnękami, wydzielonymi salkami. Daje to sporo cichych zakątków na uboczu, gdzie można w spokoju pogadać przy piwku.
Obsługa bardzo młoda, miła, mało kompetentna ( ) i w dużej ilości. Niestety, nawet przy niewielkiej liczbie klientów, na najprostsze zamówienie "kiełbasiane" trzeba dość długo czekać. Co będzie, jak przyjdzie więcej ludzi? Czas można umilić sobie przeglądaniem zjawiskowego menu - gruba księga z dokładnym opisem i artystycznymi zdjęciami potraw i drinków. Bardzo ładne. Muzyka trochę głośna, ale nie przeszkadza.
W temacie piwnym - na razie pils (mocno nachmielony, bardzo smaczny) i jasna pszenica (zdaniem kelnerki, warzone już w Łodzi - przemilczałem ). Na koźlaka trzeba jeszcze chwilę poczekać (ma być zaraz po Świętach, chyba że zdementuje to ktoś bardziej kompetentny).
I tak oto pojawił się na piwnej mapie Łodzi nowy punkt. Życzę dużo szczęścia, bo też dużo szczęścia będzie potrzebowała ta inwestycja. Lokalizacja Bierhalle poza "łódzkim szlakiem piwnym" na Piotrkowskiej, w obrębie centrum zakupowego (gdzie większość ludzi to zmotoryzowani), warszawskie ceny szokujące w łódzkich realiach - na pewno tu nie pomoże. Pozostaje reklama, łut szczęścia i zasobność kasy właściciela. Choć w sumie lokal jest bardzo fajny - może się wybroni! Trzymam kciuki.
Piwo "Koźlak" będzie w najbliższy weekend. Jest to nasz prezent dla Waszych podniebień. Pozostaje mi życzyć smacznego.
Jesteś zainteresowany browarem restauracyjnym napisz do mnie. Znam to od podszewki. www.twojmalybrowar.pl
Słowo ciałem się stało.... Koźlak zawitał do Łodzi. Miałem okazję dziś go próbować: wyborne piwo Niestety, siedząc trochę dłużej na miejscu byłem świadkiem jak nagle lotem błyskawicy przebiegła po sali wiadomość: koźlak się kończy!
Jeśli to prawda, to trzeba się spieszyć na drugą kolejkę.
Byłem w sobotę i obok pszenicy i pilsa, sprzedawali altbiera. Tylko pilsa nie spróbowaliśmy. Całkiem fajniutkie piwka. Cena 7 zł za 0,4 l, o ile dobrze pamiętam. Wystrój może się nawet podobać, ale do obsługi mam sporo zastrzeżeń. Wprawdzie słodziutkie te dziewczynki w większości, ale kiczowato ubrane (nawet jeśli ktoś lubi bawarskie Dirndle) i strasznie długo musieliśmy czekać. Nawet na rachunek.
Nowe miejsce pozdrawiam jednak z radością! Będę odwiedzał...
Comment