Jasne, że można... Z tym, że z tymi urzędnikami trzeba później dalej współpracować. I nie chodzi tu o wydawane przez nich decyzje, z którymi bym się nie zgadzał. Rozbija się o praktykę postępowania, bo niestety w polskim urzędzie najczęściej panuje powszechna spychologia, a w przypadku postępowań nader rzadkich takich jak nabywanie piwa, z którymi urzędnicy najzwyczajniej w świecie nigdy nie mieli do czynienia, przybiera to jeszcze na sile. Podrzucają sobie więc takiego petenta nawzajem jak zgniłe jajo, próbując przy tym tak mu zamącić rzucanymi z głowy przepisami, żeby go jak najszybciej zniechęcić i pokazać mu, że nic nie wie. Problem mają, gdy okazuje się, że petent te przepisy zna i co ważniejsze rozumie, i co gorsza potrafi wytknąć urzędnikowi jego niedoinformowanie prawne (choć trzeba oddać, że skoro urzędnik nie jest prawnikiem z wykształcenia to niekoniecznie musi rozumieć język prawny). Wtedy to się zaczyna jazda - wycieczki po urzędzie w poszukiwaniu kierownika, kierownika kierownika itd. i dramatyczna walka o ratowanie twarzy... Zresztą jak ktoś zna dowcip o różnicy między praktycznie a teoretycznie to pewnie wie o co chodzi.
A tak apropos - na walkę z urzędem pomogły wczoraj 3 niepasterki, dziś jest już lepiej
A tak apropos - na walkę z urzędem pomogły wczoraj 3 niepasterki, dziś jest już lepiej
![Uśmiech](https://www.browar.biz/core/images/smilies/br/smile.gif)
Comment