Rozlanie w Poznaniu niefiltrowanego Lecha dla 10 "browarów restauracyjnych" byłoby prostsze i tańsze niż odrębne warzenie w 10 miejscach.
Co do marketów - ci, którzy zniknęli z rynku uznali, że dalsza działalność jest nieopłacalna - nawet jeśli nie zbankrutowali, to po prostu nie zarabiali tyle, żeby ich to satysfakcjonowało. Zupełnie jak w Reginie. I taki browar restauracyjny może w którymś momencie uznać, że po co się w to bawić, skoro można odsprzedać sprzęt i wziąć kasę od koncernu za umowę na wyłączność.
Być może "fala bankructw" to nieadekwatne określenie. Ale jestem przekonany, że po okresie szybkiego wzrostu nadejdzie (co w gospodarce rynkowej opartej na konkurencji jest wręcz konieczne) czas, w którym liczba tego rodzaju lokali zacznie spadać aż do momentu osiągnięcia stabilnej sytuacji. Zwłaszcza, że 7-8 zł za piwo w Warszawie to nieco inne 7-8 zł niż w Poznaniu i zupełnie nieporównywalne 7-8 zł dla mieszkańców Białegostoku.
Co do marketów - ci, którzy zniknęli z rynku uznali, że dalsza działalność jest nieopłacalna - nawet jeśli nie zbankrutowali, to po prostu nie zarabiali tyle, żeby ich to satysfakcjonowało. Zupełnie jak w Reginie. I taki browar restauracyjny może w którymś momencie uznać, że po co się w to bawić, skoro można odsprzedać sprzęt i wziąć kasę od koncernu za umowę na wyłączność.
Być może "fala bankructw" to nieadekwatne określenie. Ale jestem przekonany, że po okresie szybkiego wzrostu nadejdzie (co w gospodarce rynkowej opartej na konkurencji jest wręcz konieczne) czas, w którym liczba tego rodzaju lokali zacznie spadać aż do momentu osiągnięcia stabilnej sytuacji. Zwłaszcza, że 7-8 zł za piwo w Warszawie to nieco inne 7-8 zł niż w Poznaniu i zupełnie nieporównywalne 7-8 zł dla mieszkańców Białegostoku.
Comment