Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Czes
Jabłonowo
Collapse
X
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika maryhhTo może zacznę od wymienienia spożytych produktów:
- imperator,
- kramer mocny,
- kramer full,
- belfast.
Ja osobiście w przyszłości będę pijał tylko belfasta. Walory zapachowe dwóch pierwszych nieciekawe (miało to coś z mleka niekoniecznie świeżego). Ale po kolei...
Jabłonowo robiło, moim zdaniem, dobre piwa w czasach państwowej własności. Pilsener był dobry, wspomniany Belfast. Obecnie jest szereg powalających wynalazków - jedno i impreza z głowy. Szkoda.Comment
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika ezavv1(...) Jabłonowo robiło, moim zdaniem, dobre piwa w czasach państwowej własności. Pilsener był dobry, wspomniany Belfast. (...)Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943 http://zamkidwory.forumoteka.plComment
-
Możliwe że na początku lat '90 faktycznie piwa z browaru Jabłonowo były pijalne. Ja studiowałem jakoś tak od roku '96 począwszy i pierwsze spotkania trzeciego stopnia z wyrobami browaru na literkę J przydarzyły mi się pewnie z rok czy dwa lata poźniej. Na studiach jak to na studiach, człowiek groszem nie śmierdział i stosunek "jakości do ceny" był bardzo ważny. Również stosunek "alkoholu do ceny", zwłaszcza w okolicach imprez masowych w stylu juwenaliów, etc. No, święty nie byłem w każdym razie. (Ale "napoju fermentowanego winopodobnego o smaku wiśni" nie tknąłem, żeby nie było...)
Background już znacie, zatem "do adrema": najgorsze piwo jakie kiedykolwiek w swym nienajkrótszym już życiu miałem okazję pić, to 23 jabłonowo. Skuszony niską ceną nabyłem drogą kupna butelkę tej substancji, i mimo że niewiele jest mnie w stanie skłonić do zostawienia niedopitej butelki, to wtedy poddałem się po jakiejś połowie. A i tak walczyłem dzielnie. Piwo waliło czymś strasznym na kilometr, zapamiętałem to jako benzynę, lub inny produkt rafinacji ropy naftowej. Smak był adekwatny do zapachu, zresztą często jest jego pochodną, więc nic dziwnego. Koszmar. Jedyne piwo (?) o podobnych walorach (?) smakowych to "piwo" marki tesco, też wypróbowane tylko raz, w chwili słabości (finansowej). Ale tamto waliło przynajmniej dobrze zidentyfikowaną i doskonale znajomą puszką, niczym woda z pyłem aluminiowym. No i w ostatecznym rozrachunku palmę pierwszeństwa jeśli chodzi o najgorsze piwo jakie piłem kiedykolwiek (a piłem ich dużo, i różne) muszę przyznac browarowi Jabłonowo, za wynalazek pod nazwą 23. Może nazwa upamiętnia liczbe hospitalizacji na miesiąc, nie wiem. W każdym razie polecam komus kto ma ochotę zajrzeć śmierci w oczy.
Ja od tamtej pory zawsze profilaktycznie sprawdzam nazwę browaru na kontretykiecie. A półki z toksycznymi materiałami omijam szerokim łukiem.Last edited by Heliogabal; 2008-02-11, 20:31.Comment
-
A ja ostatnio trafiłem w oszołomie Pilsa z Jabłonowa w ostatnim dniu przydatności, po 53grosze Zakupiłem pół koszyka i ze smakiem wypiłem. Napewno lepsze to było niż Gronie. Nawet po"terminie"
Belfasta też nie odmawiam. Innych wynalazków nie próbowałem, ale jakoś nie mogę się przemóc do piwa z plastikowej butelki.Last edited by alnus; 2008-02-11, 23:45.Comment
-
A ja ostatnio trafiłem w oszołomie Pilsa z Jabłonowa w ostatnim dniu przydatności, po 53grosze Zakupiłem pół koszyka i ze smakiem wypiłem. Napewno lepsze to było niż Gronie. Nawet po"terminie"
Belfasta też nie odmawiam. Innych wynalazków nie próbowałem, ale jakoś nie mogę się przemóc do piwa z plastikowej butelki.Robię to co lubię - produkuję piwo.Comment
Comment