Ja nie mam problemu ze zbytem puszek (u syna w szkole jest co miesiąc zbiórka aluminiowych opakowań - w nagrodę jakaś książkowa lekturka).
Opakowania zwrotne
Collapse
X
-
Stare wraca widzę... Różnica miedzy komuną a eurokołchozem jest taka, że wtedy się zbierało makulaturę i brak zbieractwa był zagrożony różnymi sankcjami. Jak już brakło w domu gazet, to się wkładało jakiś kamień czy cegłę do środka
moje piwne mapy // Piwny Informator (facebook) // Browarek Camelot
Lepiej siedzieć w gospodzie nad piwem i rozmyślać o kościele, niż siedzieć w kościele myśląc o gospodzie
Comment
-
-
A ja tam wolę zdecydowanie piwo z butelki niż z puszki. Dla mnie inaczej smakuje. Po za tym butelka ma w sobie klimat. Zawsze piłem butelkowe albo z kufla. Przy okazji różnicy w posmaku, to tak obok tematu, ja wyczuwam różnicę posmaku papierosa odpalonego zapałkami a zapalniczką. Jeszcze inaczej smakuje papieros podpalony zapalniczką Zippo (czuć benzynę, ohyda). Na tej samej zasadzie różnicę dużą sprawia mi picie z butelki a puszki. Ja rozumiem te wszystkie rozważania dotyczące ekologi, ekonomi itp. ale zawsze będę za butelką.
Comment
-
-
Masz całkowitą rację! Dla mnie nie istnieje puszka jako opakowanie do piwa (do konserw rybnych może być). Pijam jedynie z butelek lub beczkowe gdyż wtedy smak jest optymalny. Choć browary temu zaprzeczają, każdy piwosz potwierdzi że piwo "z blachy",choćby najlepsze, bardzo traci na smaku. A niech jeszcze postoi w hurtowni czy sklepie w cieple lub na słońcu...Szkło jest opakowaniem nietoksycznym, nie wchodzącym w reakcje chemiczne. W szklanych butelkach przechowuje się nawet kwasy (spróbujcie wlać do blachy). Ważne też by butelka była zwrotna - ekologia. A poza tym cena. Za każdą puszkę klient oczywiście płaci razem z piwem, potem ją wyrzucając. Nawet gdy butelka jest niezwrotna, piwo jest tańsze niż w puszce.
Comment
-
-
N(e)RW
właśnie wracam ze sklepu z piwkiem na wieczór i oto, jaka przygoda mnie spotkała. miałem butle na wymianę (irish z BK) i kupowałem piwo z tego samego browaru (mazur), a tu pani zza lady mówi: nie wezmę, bo my tego nie mamy. taka akcja spotyka mnie po raz drugi. na pytanie o wyjaśnienie, usłyszałem rozwiniętą wypowiedź typu: bo nie. oczywiście nie zrobiłem tam zakupów i pojechałem gdzie indziej. wiem, że są na forum także właściciele sklepów, doskonale zorientowani w kwestii. więc jak to jest? czy to idiotyczny pomysł sklepów czy może durne wymogi browarów? szlag mnie trafił normalnie...veni, emi, bibi
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika tfur Wyświetlenie odpowiedziczy to idiotyczny pomysł sklepów czy może durne wymogi browarów? szlag mnie trafił normalnie...
Ile razy bym nie tłumaczył jakich butelek nie przyjmujemy, to i tak raz na jakiś czas mam kwiatki typu Porter Lwowski, Mocarz z Biedronki, tudzież Zlatopramen (oczywiście nie w NRW). Najprostszym rozwiązaniem wydaje się więc wydanie personelowi dyspozycji: "przyjmujemy tylko takie, jakie mamy w sprzedaży".
W takiej sytuacji jednak upierałbym się, ze butelka jest na wymianę, jest taka sama i nic mnie to nie obchodzi. Z drugiej strony jedyne co możesz zrobić, to postraszyć Inspekcją Handlową. Choć wcale nie wiem czy PIH przyzna Tobie rację. No i oczywiście możesz tam więcej nie kupować.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika tfur Wyświetlenie odpowiedziwłaśnie wracam ze sklepu z piwkiem na wieczór i oto, jaka przygoda mnie spotkała. miałem butle na wymianę (irish z BK) i kupowałem piwo z tego samego browaru (mazur), a tu pani zza lady mówi: nie wezmę, bo my tego nie mamy. taka akcja spotyka mnie po raz drugi. na pytanie o wyjaśnienie, usłyszałem rozwiniętą wypowiedź typu: bo nie. oczywiście nie zrobiłem tam zakupów i pojechałem gdzie indziej. wiem, że są na forum także właściciele sklepów, doskonale zorientowani w kwestii. więc jak to jest? czy to idiotyczny pomysł sklepów czy może durne wymogi browarów? szlag mnie trafił normalnie...
Comment
-
-
"Niepotrzebne butelki"
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika dadek Wyświetlenie odpowiedziNic nowego, zwykły polski grajdół! Sądzę że jest to głównie wygodnictwo hurtowni a także (jak wspomniał Kopyr) pójście po najmniejszej linii oporu przez właścicieli sklepów. Nikt w browarze nie zwraca uwagi na etykietę zwracanej butelki gdyż pierwsza rzecz to ich mycie a tylko na to czy ten typ butelki jest używany w tym browarze. A szczytem już jest gdy oddając w sklepie butelkę bez etykiety panienka za ladą mówi że nie przyjmie bo nie wie po jakim piwie ona jest! Na tym forum było już wiele dyskusji na ten temat i wniosek jest jeden: W naszym pięknym kraju tego problemu się nie da rozwiązać! Chyba że wrócimy do jednego typu butelek (europa) jak było w PRL-u, co jest tym bardziej nierealne!
Comment
-
-
Ja słyszałem o kobiecie w jednym sklepie, która bardzo lubi przyjmować butelki typu żywieckiego z różnymi egzotycznymi etykietami. Bo gdy się jej potem przedstawiciel handlowy zaczyna pieklić "to nie jest butelka po naszym piwie" to ona pokazuje wytłoczone na dole butelki ŻGB i mówi: "ale butelka jest wasza "
Kaucja za butelkę zwrotną jest zwolniona z VAT. Ale o ile wiem - jeśli sprzedawca końcowy nie rozliczy się z nich z hurtownią w ciągu 3 miesięcy - to hurtownia ma obowiązek naliczyć VAT.
Jeśli tak jest, to sklep odmawiający przyjmowania butelek pod byle pretekstem musi potem zapłacić dodatkowy podatek z własnej kieszeni. Na dodatek są jakieś straszne piramidy z zaksięgowaniem tego. Opłaca mu się to?
Chyba, że ma jakieś "lewe" piwo. Albo może ekspedient przyjmuje całe torby butelek zebranych przez żuli na śmietnikach - płacąc im mniej, a resztę zatrzymując sobie.
Teorie spiskowe - ale przecież browary ostatnio płaczą, że ludzie nie oddają butelek i oni nie mają w co rozlewać, bo huty szkła nie nadążają z produkcją...browerzysta, abstynent i nałogowy piwoholik c[]
Światem rządzi miłość. Ja na przykład kocham piwo :]
Comment
-
-
Ja tak czytam, i porównuje z krajami skandynawskimi (pracuję w markecie w Danii). Ogólnie, kaucjowanie działa poprawnie w całej Skandynawii, a także w Estoni.
Na kaucję idzie i PET, i butelki, i puszki. Po piwie, drinkach i napojach gazowanych. Każdy market ma maszynę, gdzie bez problemu zdajesz. Mniejsze jednostki sortują ręcznie. Wartośc kaucji to 50-1,50 zł w zalezności od rodzaju. I tak: puszki i Pet są zgniatane, butelki standartowe (tu 0,33) niezależnie od browaru idą w jedne skrzynki, butelki PET twarde (cola jedne, pepsi drugie) idą w palety, a niewymiarowe szkło idzie na stłuczkę. Cała instalacja+magazyn to niestety co najmniej 10m2. Mentalnośc jest taka, że każdy własne szkło oddaje (po kilka butelek) na zakupach, a po imprezach czy na ulicach o reszte troszczą się zbieracze. I to działa, zwrotów jest pewnie 90%.Lotna ekspozytura browaru
Też Was kocham.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika jerzy Wyświetlenie odpowiedziprzedstawiciel handlowy zaczyna pieklić "to nie jest butelka po naszym piwie" to ona pokazuje wytłoczone na dole butelki ŻGB i mówi: "ale butelka jest wasza "Piętnastego czerwca roku dwa tysiące czwartego zbóje z bandy Heńka zamkły "Królewskiego" !!!
1944 - brunatni niszczą Browar Haberbuscha. W 60. rocznicę zieloni niszczą Browar Warszawski.
Zbiór etykiet z Tanzanii, zbiór polskich bloczków kelnerskich sprzed 1945 roku i et z motywem borsuka na Facebooku
Comment
-
-
Nie ma co tak gardłować za tymi but. ŻGB, bo gdyby nie one to małe browary już w ogóle nie miały by w co lać swojego piwa.
IMO pomimo wszystkich patologii, kto chce oddać but. ten odda. Z moich obserwacji sklepowych wynika, że problem może być z but. KP. Tych jest jakby więcej w obrocie. Nawet u siebie w sklepie miałem sytuację, że musiałem czasowo wstrzymać skup, bo nie było pustych transporterów. Z ŻGB sytuacja jest inna, myślę, że częściowo za sprawą "pożyczenia" tych but. przez małe browary.
Comment
-
-
Ten wątek też już się pojawił ale przypomnę że "pożyczanie" butelek ŻGB i Okocimia przez małe browary działa w obie strony. Będąc tydzień temu w Cieszynie kupiłem 4 butelki Brackiego. Tylko dwie z nich były ŻGB, i po jednej Okocimia i PP. Nie wybierałem celowo tylko wyciągnąłem pierwsze lepsze z lodówki. A najśmieszniejsze że miałem 2 butelki puste do zwrotu, obie po Dawnym z Konstancina. Pani przyjęła tą która miała zerwane etykiety a była to butelka PP! Drugiej nie przyjęła (choć był to oryginał ŻGB) mówiąc że "u nas nie ma tego piwa". Pokazywanie pani oznaczeń na butelce na nic się nie zdało - nie przyjęła i koniec...! Polska paranoja trwa!
Comment
-
Comment