Chociaż wiem dzisiaj, że to nieprawda - wydaje mi się, że piwo ćwierć wieku temu było lepsze. Po piwo, gdy całodniowe łowy w stolicznych sklepach nie dawały powodów do radości chodziło się do Pewexu. To jakby za granicę. Kto pamięta te wspaniałe półki pełne Hansy, Oranjeboom, Loewenbrau, Amstela, Stella D'Artois i jeszcze kilku gatunków. Cena puszki kształowała sie na poziomie 60-80 centów , gdy flaszka kosztowała nie więcej niż 1 $. 99 % krajan kalkulowała to inaczej niż ja. Ale jak fajnie było wpaść na imprezę z kartonem Becks'a. Fortuna pod pachą i zachwyt towarzystwa - tego się nie zapomina. A dziś ? Za dużo tego dobrego.
Piwna nostalgia
Collapse
X
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika bio Wyświetlenie odpowiedziZa dużo tego dobrego."You can't be a real country unless you have a beer and an airline - it helps if you have some kind of a football team, or some nuclear weapons, but at the very least you need a beer."
(Frank Zappa)
"It is not from the benevolence of the butcher, the brewer, or the baker that we expect our dinner, but from their regard to their own interest. We address ourselves, not to their humanity but to their self-love" (Adam Smith)
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika bio Wyświetlenie odpowiedziChociaż wiem dzisiaj, że to nieprawda - wydaje mi się, że piwo ćwierć wieku temu było lepsze.
Wiem, wiem zaraz się odezwą głosy, co ja mogę wiedzieć, jak wtedy piwa nie piłem. No mogę o tyle, że taki Żywiec sprzed 30 lat, jak sądzę bardziej przypominał Brackie, niż obecnego Żywca. To samo można powiedzieć o Pilsnerze Urqellu czy wielu piwach niemieckich.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika kopyr Wyświetlenie odpowiedziWiem, wiem zaraz się odezwą głosy, co ja mogę wiedzieć, jak wtedy piwa nie piłem. No mogę o tyle, że taki Żywiec sprzed 30 lat, jak sądzę bardziej przypominał Brackie, niż obecnego Żywca.
Równianie w dół do całkowitego bezsmaku - taka jest cena globalizacji i ekspansji.Ostatnia zmiana dokonana przez jerzy; 2007-09-30, 18:15.browerzysta, abstynent i nałogowy piwoholik c[]
Światem rządzi miłość. Ja na przykład kocham piwo :]
Comment
-
-
Dokładnie 20 lat temu spędzałem Sylwestra niedaleko Żabnicy kolo Żywca.
W skład 3 dniowej imprezy obowiązkowo weszła wizyta w sklepie firmowym Żywca, niedaleko rynku.
Zapełniłem plecak ze stelażem plus dużą torbę, potem piłem Żywca do toastów, do ciasta, do kanapek, do obiadu, gdy chciało mi sie pic i gdy nie. Byl tak dobry, ze nie moglem przestać, każda następna butelka smakowała coraz lepiej.
Jeśli czyta to ktoś z browaru żywieckiego to niech sie zastanowi, czy nie warto byłoby przywrócić tego smaku piwoszom.
Uwarzcie warke na górskiej wodzie, niech leżakuje 4 razy dłużej niż teraz, niech nazywa sie Żywiec Lux, kosztuje 10-20 zł za małą butelkę ale niech będzie.
Bo to co teraz lejecie to namiastka tamtego smaku.5470 kapsli z wypitych piw
874 nowe piwa opisałem na forum (w tym 774 z USA).
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy."- Benjamin Franklin
https://sites.google.com/view/latarniknj-galeria/strona-główna
Freedom is the right to tell people what they do not want to hear– George Orwell
https://sites.google.com/view/ety-z-...trona-główna
Comment
-
-
Kiedy wżeniłem się w Białostocką familiję i zacząłem bywać u mej wówczas fantastycznej kobiety poznałem rozkosze spożywania piwa Dojlidy. To było piwo regionalne , przesmaczne z baryłek. Była nawet jakaś afera, gdy bodaj główny technolog browaru gdzieś wyjechał a gołowąs, co go zastępował kazał wyczyścić kadzie warzelnicze i ch ... bombki strzelił. Fajne czasy.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika peter007 Wyświetlenie odpowiedziKiedyś wszyscy stawiali na jakość a nie na ilość."You can't be a real country unless you have a beer and an airline - it helps if you have some kind of a football team, or some nuclear weapons, but at the very least you need a beer."
(Frank Zappa)
"It is not from the benevolence of the butcher, the brewer, or the baker that we expect our dinner, but from their regard to their own interest. We address ourselves, not to their humanity but to their self-love" (Adam Smith)
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Latarnik Wyświetlenie odpowiedziJeśli czyta to ktoś z browaru żywieckiego to niech sie zastanowi, czy nie warto byłoby przywrócić tego smaku piwoszom.
Uwarzcie warke na górskiej wodzie, niech leżakuje 4 razy dłużej niż teraz, niech nazywa sie Żywiec Lux, kosztuje 10-20 zł za małą butelkę ale niech będzie.
Bo to co teraz lejecie to namiastka tamtego smaku.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika peter007 Wyświetlenie odpowiedziKiedyś wszyscy stawiali na jakość a nie na ilość.
To jest podobnie jak z nabiałem - obecnie masz minimalną szansę, że trafisz w sklepie zwarzoną śmietanę, czy skiśnięte mleko. Tyle tylko, że te kefiry, czy jogurty są już tak wyjałowione, że czasem 2 tygodnie po terminie nic im nie jest. A termin przecież znacznie dłuższy niż kiedyś. Danone czy Zott potrafi. Weź sobie odstaw mleko, żeby mieć kwaśne mleko...
Comment
-
-
W tamtych czasach, ponad 20 lat temu piwo żywieckie było wspaniałe. To był rarytas.
Przy tej okazji wspomniało mi się, jak jako 18-letni gówniarz zawitałem nad Jezioro Żywieckie. W namiotach były kupione w firmowym sklepie sześciopaki-nosidełka, a my, wracając z miasta zatrzymaliśmy się przy budzie zlokalizowanej tuż przy wałach jeziora. Lali tam piwo z beczki o nazwie "Beskidzkie" (chyba). Baaaardzo naszej ekipie smakowało...
Czy ktoś pamięta to piwo?
Comment
-
-
Mam parę wspomnień z tamtych lat. Pierwsze, to był Tyski Porter, którego łyk dał mi spróbować ojciec wprost z butelki zakupionej w firmowym sklepie w Tychach w roku chyba '80. Przyjechaliśmy wówczas o świcie na przegląd naszego pierwszego malucha. Kiedy samochód wjechał już, koło południa chyba, na warsztat, my udaliśmy się busem do miasta po coś do zjedzenia, picia ( lato było!) no i oczywiście piwo tyskie. Miałem wtedy 10 lat, piwo mnie jeszcze nie interesowało, półki w sklepach były puste, a w firmowym sklepie "tylko" porter. W wieku 10 lat piwo jeszcze nie smakuje, ale ten pierwszy łyk portera w życiu to coś , czego się nie zapomina. Zwłaszcza, że trafił mi się tylko dlatego, że nie było nigdzie saturatora, a w sklepach nic do picia! Później chyba w '87, drużyna harcerska stworzona tydzień przed wakacjami, aby pojechać na obóz wędrowny, krokiem marszowym wkroczyła do speluny na obrzeżach Kowar i tam wtoczono z piwnicy dębową beczkę z przyklejoną etykietą Tyskie Książęce. Pierwszy i ostatni raz piłem świadomie piwo z czegoś takiego, bo w tych czasach w powszechnym użyciu były beczki aluminiowe. Potem jeszcze na początku lat '90 Tyskie Książęce z flaszki Euro, często zielonej smakowało tak samo jak tamto z beczki. Także w tamtych czasach mozna było trafić na piwo Eurospecial. Niebo w gębie. Ostatnio przypomniałem sobie o nim gdy w "Muszkieterach" zobaczyłem butelkę z etykietą "Special", ale GŻ na kontrze jakoś powstrzymała mnie od kupna. A jeszcze nie dawno, tuż przed Heinekenem można było czasem ( oczywiście zimowym) i chyba tylko w górach ( zawsze kupowałem je w Jabłonce na Orawie) kupić Żywiec Zimowe. To było ostatnie żywieckie piwo które mi smakowało...
Comment
-
-
Ech przy takich tematach to nie tylko Grodzisz mi się przypomina. Także Koźlak krotoszyński w bączkach, zakupiony w sklepie firmowych Lecha, który był w miejscu gdzie teraz M1.Ostatnia zmiana dokonana przez biermann; 2007-10-01, 10:23."Zawsze pamietaj o przewidywalności głupoty"
Hare piwo, hare piwo, piwo, piwo, hare, hare
Hare sex, hare sex, sex, sex hare, hare
Hare muza, hare muza, muza, muza, hare, hare
Hare siec, hare siec, piwo, sex, muza, hare.
Comment
-
-
Ja z rozrzewnieniem wspominam klasowe wycieczki w technikum.
Szczególnie w Bieszczady. I piwo Leżajsk w butelkach oranżadówkach.
To było jakies 20 lat temu.
10 lat później w tych samych okolicach nie znalazłem już ani takiego piwa, ani takiego smaku.
Comment
-
Comment