Inną sprawą jest to, że obecnie przy browarach nie pachnie słodem. Pamietam piwa pite na szybko w sklepikach przy browarach w Tychach, Siemianowicach, Zabrzu. A jeszcze dali reklamówkę etykiet. To jest niestety znak czasów industrializacji, można przejechać koło browaru i "go" nie poczuć.
Piwna nostalgia
Collapse
X
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Eszogo1970 Wyświetlenie odpowiedziInną sprawą jest to, że obecnie przy browarach nie pachnie słodem. Pamietam piwa pite na szybko w sklepikach przy browarach w Tychach, Siemianowicach, Zabrzu. A jeszcze dali reklamówkę etykiet. To jest niestety znak czasów industrializacji, można przejechać koło browaru i "go" nie poczuć.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika kony Wyświetlenie odpowiedziMusisz mieć pecha i jeździsz w nieodpowiednim momencie. W Poznaniu w okolicach KP dosyć często czuć co się dzieje za bramą
zapachami jest oswojony
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika biermann Wyświetlenie odpowiedziEch przy takich tematach to nie tylko Grodzisz mi się przypomina. Także Koźlak krotoszyński w bączkach, zakupiony w sklepie firmowych Lecha, który był w miejscu gdzie teraz M1.
Comment
-
-
A mi sie przypomniały dawne czasy pierwszej klasy Liceum kiedy człowiek mimo że nieletni to już próbował alkohol, a szczególnie na wycieczkach szkolnych, cały czas mam w pamięci ten wspaniały smak Piasta kupowanego w Karpaczu od tego czasu byłem jego fanem, ale z czasem piwo to robiło się coraz gorsze a teraz nie ma go w ogóle.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika kishar Wyświetlenie odpowiedzicały czas mam w pamięci ten wspaniały smak Piasta kupowanego w Karpaczu od tego czasu byłem jego fanem, ale z czasem piwo to robiło się coraz gorsze a teraz nie ma go w ogóle.Milicki Browar Rynkowy
Grupa STYRIAN
(1+sqrt5)/2"Nie ma (...) piwa, które smakowałoby wszystkim. Każdy browarnik, który próbuje takie przygotować, skazany jest na klęskę" - Michael Jackson
"Dobrzy ludzie piją dobre piwa" - Hunter S. Thompson
No Hops, no Glory :)
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Jaroslav Wyświetlenie odpowiedziI pomyśleć, że za dwadzieścia lat będziemy z rozrzewnieniem wspominać
smak piw z Witnicy, Reginy, Czarnkowa (?), Juranda... Cieszmy się można
jeszcze z trudem, bo z trudem ale napić się tradycyjnego złotego trunku.
Witnickie piwa ponoć jeszcze w sklepach ale browar w fazie upadlości (nie wiem czy warzy) , Regina kaput , Czarnków też ma ponoć czarne chmury nad zakładem i waŻą się jego losy czy będzie jeszcze waRZyć , Jurand kaput... Jeszcze przed zacytowaniem Cię spojrzałem czy aby nie pisaleś tego postu rok temu co by Cię moglo tłumaczyć ale widzę że ten txt jest świeży.
Nie chcę podważać tej nostalgii waszych postów dotyczącej smaku "dawnych" piw ale myślę że generalnie bardziej wspominamy czasy gdy byliśmy młodsi niż rzeczywiście te piwa były aż tak o niebo lepsze od współczesnych. Ja również mam mile wspomnienia z masą piw jakie piłem prawie 20 lat temu ale myślę że bardziej związane są one nie tyle ze smakiem co po prostu z tym co Czesi określają jako "to se nevrati" czyli browarami ktore już piwa nie warzą a i również tym że mieliśmy troche mniej latek. Podejrzewam że gdybym teraz znów wypił warszawskiego Portera z butelki euro z małą prostokątną etykietką PN-81 nie wiem czy poczułbym aż taką różnicę nad smakiem współczesnego Portera z browaru Brackiego w CieszyniePiętnastego czerwca roku dwa tysiące czwartego zbóje z bandy Heńka zamkły "Królewskiego" !!!
1944 - brunatni niszczą Browar Haberbuscha. W 60. rocznicę zieloni niszczą Browar Warszawski.
Zbiór etykiet z Tanzanii, zbiór polskich bloczków kelnerskich sprzed 1945 roku i et z motywem borsuka na Facebooku
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Cooper Wyświetlenie odpowiedzihmmm Jaroslav. Problem w tym ze JUŻ w zasadzie możemy wspominać te piwa
Witnickie piwa ponoć jeszcze w sklepach ale browar w fazie upadlości (nie wiem czy warzy) , Regina kaput , Czarnków też ma ponoć czarne chmury nad zakładem i waŻą się jego losy czy będzie jeszcze waRZyć , Jurand kaput... Jeszcze przed zacytowaniem Cię spojrzałem czy aby nie pisaleś tego postu rok temu co by Cię moglo tłumaczyć ale widzę że ten txt jest świeży.
zdanie, gdzie miałem na myśli Rycerza, Bartka, Janów itp. itd. Podstawowy ogląd sytuacji na polskim rynku to ja posiadam...
Comment
-
-
Pyszna była Perełka Chmielowa w mały baryłkach(0,33l) to było piwko etykiety pogięte do góry nogami albo ze cztery naraz naklejone ale miało to swój urok, a teraz Perła oj niema porównania niestety.Lengyel, magyar – két jó barát, együtt harcol, s issza borát
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Latarnik Wyświetlenie odpowiedziJeśli czyta to ktoś z browaru żywieckiego to (...)
Uwarzcie warke na górskiej wodzie, niech leżakuje 4 razy dłużej niż teraz, niech nazywa sie Żywiec Lux, kosztuje 10-20 zł za małą butelkę ale niech będzie.
Comment
-
-
Piwo zacząłem pić mniej więcej od roku 1986. I oczywiście nie mogę tego stwierdzić z całą pewnością to wrażenia mam takie:
Nigdy nie piłem tak pysznego piwa jak Warka w Piotrusiu z beczki w tamtych latach, zreszta Warka z butelki była wtedy też pycha.
Nadbużańskie w zależności od warki, trafiało się fatalne ale trafiała się ekstaza smakowa. To było podstawowe piwo w Wołominie.
Potem pod koniec lat 80 i na samym początku 90 zaczęły do Wołomina trafiac niesamowite piwa Zagłoba z Okocimia czy Tyskie Książęce - te były moje ulubione w tamtym czasie (plus ciągle Warka i Nadbużan). Na studiach doszedł przepyszny Król w Rybitwie czy w sklepiku firmowym. Porter z tamtych czasów (Królewski) to po prostu cudo. Poodbnie Koźlak Krotoszyński.
Moim skromnym zdaniem dziś nie ma tak dobrych piw. Nawet te z małych browarów wydają się wyprane przede wszystkim z goryczki i pełni (może też "chlebowości") tamtych piw.
Dlatego śmieszą mnie opinię, że w PRL piwo było kiepskie a teraz to hohoho jakie dobre.
Jeszcze raz zaznaczę piszę o latach 80, być może wcześniej było fatalne choć opierając się na danych mojego taty to raczej w latach 60 i 70 tez piwo było lepsze niż w latach od połowy 90.
Szczególnie tata żałował mnóstwa piw ciemnych, koźlaków i porterów które za jego czasów były w asortymencie każdej knajpy - przynajmniej w Wołominie i na warszawskiej Pradze gdzie mój tata pijał.
Zaznaczę jeszcze, że w Wołominie nie było nigdy problemów z kupnem piwa. Było kilka żulbudek w których piwo było zawsze. Być może w innych miastach za PRL było inaczej, u nas problemu z dostępnością nie bylo.
Raczej z tym, że z takiej Staropolskiej mozna było wybiec z widelcem w plecach. Ale już w Piotrusiu była kulturka.
Dzisiaj knajpy nie mają żadnego klimatu, a piwa często nie da się wypić więcej niż dwa bo się człowiekowi odechciewaTo inaczej miało być, przyjaciele,
To nie o to walczyliśmy, burząc mur,
Nie ma pracy, nie ma chleba, próżny trud!
Czy naprawdę aż tak wiele chcemy?
Chleba i pracy chcemy! Pracy i chleba!
Rządzący światem samowładnie
Królowie banków, fabryk, hut
Tym mocni są, że każdy kradnie
Bogactwa, które stwarza lud.
Comment
-
-
No więc mnie nostalgicznie sprowokowaliście...
Nie pamiętam, kiedy piłem piwo pierwszy raz, ale musiało to być bardzo dawno. Z pewnością na moje (i nie tylko, Cooper ) wspomnienia nakłada się żal za szalonymi latami, ale...
Obrazek 1. pijalnia przy smażalni frytek, upalne wakacje gdzieś na zachodnim wybrzeżu, bączki z niekoniecznie zimnym Połczynem... Potem sprzedawanie pustych butelek i kupowanie następnych piw za to, co zostanie...
Obrazek 2. szkolna wycieczka w Beskidy. Pierwszy przystanek - Żywiec. Nie zdradzę Wam, jak we wczesnych latach 80-tych udało nam się zwiedzić browar . Po zwiedzaniu dostaliśmy "na łba" po butelce. Zaraz potem odkryliśmy 200m od browaru dostawę rzeczonego piwa do spożywczaka. Co było robić? Wszystkie ciuchy z plecaków na siebie i do kolejki. "Dawali" po kracie na głowę. Starczyło do następnego poranka.
Obrazek 3. na studiach wpadałem do W-wy, zawsze wtedy szedłem do sklepu na róg Wilczej i Marszałkowskiej, tam bardzo często "rzucali" piwo, najczęściej Żywiec, czasem Krakus, rzadko Tatra albo Zagłoba. Po dwie flaszki na głowę, ale i tak czułem się prawie tak, jak Edi S. po hat-tricku.
Obrazek 4. kolega ze studiów mieszkał obok rynku, gdzie miał zaprzyjaźnionego "menago" w żulbudzie. Czasem zapraszał mnie na Książęce Tyskie...
Obrazek 5. dworzec w Kłodzku, piwo ciemne z "publicznego" kufla, klimaty wiadome, pociąg ucieka...
Obrazków było więcej, piwa pewnie też... Niestety, nie załapałem się na legendarnego "Grodzisza", kilka innych ciekawostek pewnie też odeszło w zapomnienie.
Obecnie plusem jest to, iż piwo lub napoje piwopodobne można kupić prawie wszędzie i to z lodówki. Picie piwa nie musi odbywać się pod budką czy w bramie, a do knajpy "piwnej" można bez (większego) ryzyka wejść w krawacie.
Myślę, że przechodzimy fazę koncernyzacji i dopiero za jakiś czas ktoś ważny się zorientuje, że mało rozsądne przepisy skarbowo-podatkowe stawiają małe browary i ich niebanalną produkcję na przegranej pozycji .
Marzy mi się sytuacja zbliżona do PRPN (piwnej rzeczywistości południowo-niemieckiej), gdzie browarów mnóstwo, asortyment zróżnicowany, a nawet, jak coś przejmie H. albo C., to i tak nie wtrąca się do produkcji...
Rozmarzyłem się, chyba znów muszę iść do "Browarmii" na Klasztorne...
Comment
-
-
E, jakoś sobie dajemy radę.
Mnie żal Żywca z lat 90, kiedy zacząłem pijać piwo. Kupowałem go sobie od święta, bo był dla mnie za drogi. Uwielbiałem jego goryczkę i też mi jej w dzisiejszych piwach brakuje - a może się przyzwyczaiłem?
Jednak w sumie bardziej żałuję samych "pierwszych razów" niż konkretnych piw. Pierwsze Królewskie wypite w podwórku naprzeciwko liceum. Pierwszy porter (strzelecki), ekscytacja czymś kompletnie nowym.
I do dziś nie zapomnę, gdy kupiłem w Peweksie Oranjeboom i strasznie mi od niego wykrzywiło gębę, takie było gorzkie. Tylko że wtedy jeszcze piwa nie lubiłem i kupiłem Oranjeboom tylko dla puszki. Później szukałem go po sklepach, podejrzewając że mi jednak podpasuje.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika żąleną Wyświetlenie odpowiedziE, jakoś sobie dajemy radę.
Comment
-
Comment