Artykuł Tomka Kopyry: Piwo w gastronomii - lane a może... rozlane? Komentarze

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • MuadDib
    Sierżant Pijalniowy Zaprawiacz
    • 2005.11
    • 172

    #16
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Sokół83 Wyświetlenie odpowiedzi
    sory ale co jest złego w piciu piwa w parku czy na grillu? policja ma szastać mandatami na prawo i lewo, żeby na siłę zagonić ludzi do lokali? gdyby zabroniono mi picia piwa na łonie natury, to zacznę pić na balkonie - bo piwo na powietrzu smakuje mi znacznie lepiej niż zajaranym, zabekanym, zapierdzianym i zaduszonym pubie albo ogródku, w którym właściciel jakby mógł to poustawiałby stoły i krzesła warstwowo, żeby upchnąć więcej ludzi
    o i słusznie Poza tym piwo na parkowej ławeczce ma pewien dodatkowy klimacik szkoda tylko, że kufelek nieporęcznie ze sobą tam nosić

    Comment

    • Simon
      † 1964-2008 Piwosz w Raju
      • 2001.02
      • 993

      #17
      Krzysiu :
      jak zwykle trafnie ! I dzięki za przypomnienie czasów dolnośląskich. Pamiętam metalowe stoły w lesie przy kopalnianym sklepie. Po fajrancie pojawiały się na nich skrzynki z piwem. Średnia na górnika trzy, cztery piwa...
      Trochę tylko więcej optymizmu w kwestii podmiejskich sypialni: lokale i tam powstają: w końcu trzeba czasami z domu uciec ( ale nie jechać ! ) i z sąsiadami gdzieś piwo wypić.

      I jeszcze w kwestii małych &średnich browarów:
      Wcale nie jest tak źle, część społeczeństwa zaczyna zwracać uwagę na regionalne produkty, a więc i na piwo z lokalnych browarów ( przynajmniej ja to odczuwam ). Wraz z tym pojawiają się gastronomicy zainteresowani współpracą. Ale warunkiem jest "zaspokojenie" oczekiwań - patronat browaru, czyli od regularnego czyszczenia instalacji, dostarczania szklanek, podkładek itp do współtworzenia wydarzeń ( promocje, degustacje, imprezy "piwne", itp itd ). I taki swoisty mikromarketing browary MUSZĄ prowadzić, bo lokal to miejsce najbliższego kontaktu z konsumentami - tu tworzy się marka. Im bliższe relacje lokal-browar tym większe korzyści dla konsumentów, właścicieli lokali i browaru...
      Simon

      Comment

      • kopyr
        Pułkownik Chmielowy Ekspert
        • 2004.06
        • 9475

        #18
        Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Krzysiu Wyświetlenie odpowiedzi
        4. Diagnoza Kopyra nijak się ma do stanu miejscowości, które żyją z wydawania pieniędzy przez ludzi - mianowicie znanych miejscowości turystycznych. W takiej np. Szklarskiej Porębie na knajpy już kilkanaście lat temu poprzerabiano wszystkie możliwe miejsca. W sezonie nie ma problemu wyboru, jest problem, czy będzie gdzieś wolne miejsce.
        Tyle tylko, że takich miejscowości jest w Polsce kilkanaście, góra kilkadziesiąt. I uważam, że tu też jest sporo do zrobienia. Taki Amber powinien mieć przynajmniej po jednym lokalu w nadmorskich kurortach typu Łeba, Kołobrzeg, Ustka itd. Nie wiem jak gdzie indziej, ale w Łebie póki co jest budka z piwem w porcie. Dobrze, że choć tyle, bo kilka lat temu i tego nie było, ale chciałoby się więcej. Tak przy okazji Amber IMO ma ten problem, że nie ma za bardzo w ofercie piwa na lato. Żywe się w tej roli nie sprawdza.

        Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Krzysiu Wyświetlenie odpowiedzi
        Myślę, że sytuacja się unormowała, i dużo lepiej nie będzie. Podmiejskie wsie stają się sypialniami, w których ludzie nie chodza do knajp, bo nie mają czasu ani ochoty. W duzych miastach, gdzie są spore supiska ludzi posiadajacych nadwyżkę gotówki do wydania skonsolidują się "centra rozrywki" - wszak coraz modniejszy clubbing zakłada łażenie od knajpy do knajpy, a takich bohaterów, skłonnych przejść z Krzyków na Karłowice w poszukiwaniu piwa, dzisiaj już nie ma. Więc knajpy muszą być blisko siebie. Pozostałe rejony dużych miast staną się sypialniami. A w pozostałych miejscowościach kultura spozycia tak jak dzisiaj podpowiadać będzie, żeby kupić piwo w sklepie i wypić na ławeczce w parku, o ile stróżów prawa ruszy sumienie i przymkną oczy, jak to łatnie zasugerował nasz kolego.
        Clubbingu bym do tego nie mieszał, bo to jednak trochę inna bajka. Ja myślę, ze mówimy o pubach, a nie dyskotekach na kilkaset osób, a to raczej te drugie są celem clubbersów. Zgadzam się z Simonem, że obecna sytuacja jest patologiczna i niejako musi się zmienić. Na chwilę obecną, żeby napić się ciekawego lanego piwa, muszę jechać 30km do Wrocławia. PKP niestety pozostawia wiele do życzenia, głównie z powodu rozkładu, bo całą resztę można by przeboleć. Samochód odpada z oczywistych względów. Myślę, że podobnie jest w wielu innych miejscowościach. I to nie jest normalne.
        blog.kopyra.com

        Comment

        • jerzy
          Major Piwnych Rewolucji
          • 2001.10
          • 4707

          #19
          Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika kopyr Wyświetlenie odpowiedzi
          Taki Amber powinien mieć przynajmniej po jednym lokalu w nadmorskich kurortach typu Łeba, Kołobrzeg, Ustka itd.
          Zgadzam się - dwa lata temu w Kołobrzegu znalazłem jedynie lodziarnie, w której był polewany Czarnków. Poza tym pustka, sama masówka - a spędziłem tam samotnie 3 tygodnie, więc miałem czas szukać!

          Tak przy okazji Amber IMO ma ten problem, że nie ma za bardzo w ofercie piwa na lato. Żywe się w tej roli nie sprawdza.
          A Złote Lwy?
          browerzysta, abstynent i nałogowy piwoholik c[]

          Światem rządzi miłość. Ja na przykład kocham piwo :]

          Comment

          • Simon
            † 1964-2008 Piwosz w Raju
            • 2001.02
            • 993

            #20
            re: Amber
            ma przynajmniej po 1 lokalu w miejscowościach nadmorskich w woj. pomorskim...
            Simon

            Comment

            • kopyr
              Pułkownik Chmielowy Ekspert
              • 2004.06
              • 9475

              #21
              Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Simon Wyświetlenie odpowiedzi
              re: Amber
              ma przynajmniej po 1 lokalu w miejscowościach nadmorskich w woj. pomorskim...
              I tak trzymać. Coby tu nie pisać, to pod względem marketingowym Amber wytycza standardy małym browarom, które powinny bardziej to od was zrzynać , niż motywy graficzne na etykiety czy kartony. A ta zrzynka nazywa się naukowo benchmarking.
              blog.kopyra.com

              Comment

              • MuadDib
                Sierżant Pijalniowy Zaprawiacz
                • 2005.11
                • 172

                #22
                Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika kopyr Wyświetlenie odpowiedzi
                I tak trzymać. Coby tu nie pisać, to pod względem marketingowym Amber wytycza standardy małym browarom, które powinny bardziej to od was zrzynać , niż motywy graficzne na etykiety czy kartony. A ta zrzynka nazywa się naukowo benchmarking.
                Już to co prawda pisałem kiedyś, ale powtórzę. Nie wiem jak kartony, ale etykiety są inne i nie pomyliłbym ich nawet w środku nocy. Z całą sympatią do Ambera, ale gadanie o tej zrzynce to lekka przesada.

                Comment

                • ART
                  mAD'MINd
                  🥛🥛🥛🥛🥛
                  • 2001.02
                  • 23985

                  #23
                  chodzi głównie o kartony, których jak sam piszesz nie widziałeś.
                  - Wspieraj swój Browar! Stań się Premium - Użytkownikiem!
                  - Moje: zbieranie - Opole & warzenie - Browar Domowy Świński Ryjek ****
                  - Uwarz swoje piwo domowe z naszym Centrum Piwowarstwa

                  Sprawy dotyczące postów/wpisów/wątków/tematów zgłaszaj proszę narzędziem "Zgłoś [moderatorowi]" (Ikonka flagi przy danym wpisie).

                  Comment

                  • Rafcz
                    Kapral Kuflowy Chlupacz
                    • 2007.07
                    • 53

                    #24
                    Co do postawionego przez kol. kopyra tezy "Niestety nie jest to takie proste, coś siedzi w naszych głowach, co nas blokuje przed wejściem na obiad do przydrożnej knajpy. Mam wielu znajomych, którzy gdy wyjadą w góry, to w schronisku pałaszują „zupki chińskie”, ale natychmiast po przekroczeniu granicy stołują się już tylko w restauracjach. Co śmieszniejsze, gdy już przeliczą ile zapłacili za obiad, to widzą, że ceny nie odbiegają już drastycznie od polskich. Ale jakoś łatwiej przekroczyć próg hospody, niż polskiej restauracji." to miałbym troche odmienne zdanie - cos siedzi, ale w kieszeni, o czy tez była mowa w komentarzach innych użytkowników. Z mojego osobistego doświadczenia, głównie trójmiejskiego, to :
                    1. Albo mozna coś dobrze (czytaj: smacznie i w przyzwoitej cenie) zjeść albo można napić sie dobrego piwa. Zbieżność obu sytuacji jest rzadka. A za naszą południową granicą to mają pod tym względem dużo lepiej...
                    Poza tym wracając do kwestii ekonomii to obiad dla 2 osób + piwo u nas cięzko jest zamknąc w kwocie powiedzmy 30 zł a na Słowacji w kilku hospodach lub hostincach spokojnie dało sie to zrobić. W Gdańsku znam ze 2-3 lokale gdzie do 4 dych coś podobnego się uda.Jakby ktoś mogł coś ciekawego polecić w 3mieście to poproszę o namiary
                    2. A co zjeśc do tego piwa (pomijając fakt, że napić to się moge w lokalch nastawionych na konsumpcję głównie koncernowego piwa) i w jakich warunkach? Nienawidze jeść w miejscach gdzie palą, a niestety u nas raczej funkcjonuje opcja piwo+fajki w miejscach z ciekawszą ofertą piwną, a do jedzenia to raczej przeważnie frytki. Niestety nie funkcjonują u nas zakąski piwne jak np słowacki utopenec lub vyprazany syr Piwo do obiadu -jak najbardziej, ale dobre, w czystym i nie zadymionym lokalu, z czymś dobrym do jedzenia w przyzwoitej cenie. Mieszkam w miejscowości niedaleko Gdańska, dwadzieścia kilka tys mieszkańców i znam tam jeden lokal (pomijając pizzerie) gdzie da sie to zrealizowac ale z oferta piwną to tam najlepiej nie jest.A i w samym Gdańsku też takich lokali nie za wiele.

                    Nie zgodzę się z cytowana tezą ,że to kwestia głownie mentalności - brak zwyczaju piwo + jedzonko moim zdaniem to kwestia ceny oraz oferty lokali.
                    Podsumowując - idzie ku lepszemu ale bardzo powoli.

                    A tak trochę OT
                    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Simon Wyświetlenie odpowiedzi
                    re: Amber
                    ma przynajmniej po 1 lokalu w miejscowościach nadmorskich w woj. pomorskim...
                    a można prosić o kilka poleceń np od Jastrzbiej Góry po Katy Rybackie? A BTW mowiąc o wytyczaniu standardów to jakby Amber miał jakis firmowy/patronacki fajny lokal piwno/gastronomiczny w Pruszczu/Kolbudach/Gdańsku to tez bym tam czasami bywał i polecał innym, o sklepie firmowym z waszą pełną oferta nie mówiąc ... Aczkolwiek w sklepach jest już nieźle

                    Comment

                    • danoc
                      Porucznik Browarny Tester
                      • 2002.06
                      • 338

                      #25
                      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Rafcz Wyświetlenie odpowiedzi
                      A tak trochę OT a można prosić o kilka poleceń np od Jastrzbiej Góry po Katy Rybackie?
                      Między Jastrzębią Górą i Karwią jest Ostrowo, a tam smażalnia Pod brzozami. W tamtym roku lali Żywe i mieli pełną ofertę butelkową.
                      ************************************************** ************
                      Moja kolekcja: wozy konne, bociany i latarnie morskie
                      www.beercoasters.glt.pl

                      Masz podstawki z wozami konnymi, bocianami lub latarniami morskimi? Daj mi znać.
                      ************************************************** ************

                      Comment

                      • Marusia
                        Marszałek Browarów Rzemieślniczych
                        🍼🍼
                        • 2001.02
                        • 20221

                        #26
                        Dzięki Rafcz, że się wypowiedziałeś, bo nie chciało mi się pisać, a teraz mogę po prostu napisać, że w zupełności się z Tobą zgadzam

                        We Wrocławiu często pałaszujemy potrawy do piwka Bartka w Armine - cena za piwo 4,5 zł, cena za potrawę do 15 zł - można przeżyć. W Lamusie - cena za piwo 4,5 zł i cena za pizzę dużą ok. 20 zł - też idzie przeżyć.

                        Jednakże w Czechach wypiję piwko za 15-20 Kcs (czyli ok. 2,5 - 3 zł) a zjem za maks. 100 kcs, bo z reguły jem tam smażony ser, albo za 20 kcs jeśli mam ochotę na zupkę czosnkową.

                        Biorąc pod uwagę, że piw się wypija więcej na raz niż zjada potraw, w Czechach na posiedzeniu przy 5 browarach i obiedzie w knajpie wydam maksymalnie 30 zł, w Polsce - 42 zł siedząc w taniej knajpie na Bogusławskiego. Jakbym chciała to samo wykonać np. w Academusie, byłoby to około 2 razy więcej.

                        Acha - po za tym w Czechach napiję się kawy z ekspresu ciśnieniowego za 25 kcs, a herbatki za 15 kcs, a nie jak u nas za 5-10 zł


                        Argument, że jak będziemy chodzić do knajp, to ceny spadną, jest taki trochę na odwrót - chyba to raczej lokale powinny zachęcić konsumenta do konsumpcji
                        www.warsztatpiwowarski.pl
                        www.festiwaldobregopiwa.pl

                        www.wrowar.com.pl



                        Comment

                        • kopyr
                          Pułkownik Chmielowy Ekspert
                          • 2004.06
                          • 9475

                          #27
                          Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Rafcz Wyświetlenie odpowiedzi
                          1. Albo mozna coś dobrze (czytaj: smacznie i w przyzwoitej cenie) zjeść albo można napić sie dobrego piwa. Zbieżność obu sytuacji jest rzadka. A za naszą południową granicą to mają pod tym względem dużo lepiej...
                          Tu dotykamy podstawowego problemu, o jakim dyskutujemy, mianowicie dostępności do dobrego piwa lanego. Niestety, ale w Czechach już też trzeba się nachodzić, jeśli mamy ochotę na coś spoza stajni SABMillera, czy InBev (choć ci drudzy mają smakowitego Kelta i może niezbyt czeskiego, ale za to pysznego Hoegaardena). Jednak Pilsner z Gambrinusem rządzą, przynajmniej w tej części Czech, w której bywam. Trzeba jednak obiektywnie przyznać, ze mniej trzeba się nachodzić za dobrym piwem niż u nas. Podając jednak przykład moich znajomych, nie miałem na myśli osób wyrobionych piwnie. Co prawda mają oni w głowach zakodowane, że czeskie piwo jest lepsze, ale nie mają jakichś wielkich uprzedzeń względem polskich koncernówek.

                          Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Rafcz Wyświetlenie odpowiedzi
                          Poza tym wracając do kwestii ekonomii to obiad dla 2 osób + piwo u nas cięzko jest zamknąc w kwocie powiedzmy 30 zł a na Słowacji w kilku hospodach lub hostincach spokojnie dało sie to zrobić. W Gdańsku znam ze 2-3 lokale gdzie do 4 dych coś podobnego się uda.Jakby ktoś mogł coś ciekawego polecić w 3mieście to poproszę o namiary
                          Mam wrażenie, że w Czechach już raczej trudno zjeść obiad dla 2 osób + piwo, żeby zmieścić się w tych 30zł, ale fakt faktem piwo tańsze, więc wyjdzie taniej, ale już nie 2 razy taniej jak bywało drzewiej.
                          blog.kopyra.com

                          Comment

                          • kopyr
                            Pułkownik Chmielowy Ekspert
                            • 2004.06
                            • 9475

                            #28
                            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Marusia Wyświetlenie odpowiedzi
                            We Wrocławiu często pałaszujemy potrawy do piwka Bartka w Armine - cena za piwo 4,5 zł, cena za potrawę do 15 zł - można przeżyć. W Lamusie - cena za piwo 4,5 zł i cena za pizzę dużą ok. 20 zł - też idzie przeżyć.
                            I to są już ceny bardzo zbliżone IMO do cen czeskich.

                            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Marusia Wyświetlenie odpowiedzi
                            Jednakże w Czechach wypiję piwko za 15-20 Kcs (czyli ok. 2,5 - 3 zł) a zjem za maks. 100 kcs, bo z reguły jem tam smażony ser, albo za 20 kcs jeśli mam ochotę na zupkę czosnkową.
                            Co do cen piwa nie ma co dyskutować, bo to akurat wiadomo od lat. Wiadomo też jakie są tego przyczyny: wyższa akcyza, wyższy VAT. Jedyne co różni Czechy od Polski, to trochę niższy rozziew cen między sklepami, a gastronomią. W Polsce piwo w knajpach jest minimum 2, a nawet 3 raz droższe niż w sklepie. Tymczasem w Czechach jest to stosunek 1,5 do 2 razy.

                            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Marusia Wyświetlenie odpowiedzi
                            Biorąc pod uwagę, że piw się wypija więcej na raz niż zjada potraw, w Czechach na posiedzeniu przy 5 browarach i obiedzie w knajpie wydam maksymalnie 30 zł, w Polsce - 42 zł siedząc w taniej knajpie na Bogusławskiego. Jakbym chciała to samo wykonać np. w Academusie, byłoby to około 2 razy więcej.
                            Nie możesz porównywać cen z wrocławskiego Rynku, z cenami z czeskiej prowincji. Ceny w lokalach w centrum Pragi już takie atrakcyjne nie są.

                            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Marusia Wyświetlenie odpowiedzi
                            Argument, że jak będziemy chodzić do knajp, to ceny spadną, jest taki trochę na odwrót - chyba to raczej lokale powinny zachęcić konsumenta do konsumpcji
                            Problem w tym, że obniżka cen nie powoduje (przynajmniej od razu) takiego wzrostu sprzedaży, który rekompensowałby spadek marży. Jeśli nie ma popytu, to obniżka cen za wiele nie zmieni. Czy zauważyłaś, żeby w Armine, którą wymieniłaś było tyle ludzi co w czeskich knajpach. Ja nie wiem, bo w Armine nie byłem, i całkiem serio pytam. Z moich doświadczeń wynika, że w tego typu lokalach owszem jest tych ludzi więcej, ale i tak nie będzie ich tyle co w takiej Piramidzie, czy Sphinxie. No ale to inna bajka.
                            blog.kopyra.com

                            Comment

                            • Marusia
                              Marszałek Browarów Rzemieślniczych
                              🍼🍼
                              • 2001.02
                              • 20221

                              #29
                              Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika kopyr Wyświetlenie odpowiedzi
                              I to są już ceny bardzo zbliżone IMO do cen czeskich.
                              No jak wyliczyłam niżej, to jednak nie są


                              Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika kopyr Wyświetlenie odpowiedzi
                              Jedyne co różni Czechy od Polski, to trochę niższy rozziew cen między sklepami, a gastronomią. W Polsce piwo w knajpach jest minimum 2, a nawet 3 raz droższe niż w sklepie. Tymczasem w Czechach jest to stosunek 1,5 do 2 razy.
                              No - właśnie!





                              Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika kopyr Wyświetlenie odpowiedzi
                              Nie możesz porównywać cen z wrocławskiego Rynku, z cenami z czeskiej prowincji. Ceny w lokalach w centrum Pragi już takie atrakcyjne nie są.
                              A kto mówi o prowincji? I dlaczego porównujesz Wrocław akurat z Pragą? To chyba bardziej Warszawę by można. Ja pisałam o cenach w miastach, na wioskach smażony ser kosztuje 60 kcs, no, może powinnam zwiększyć przedział cen piw czeskich do 25 kcs.



                              Co do Armine: ma sporo klientów, do Sfinksa porównać nie można, bo nie jest to knajpa w Rynku i jest znacznie mniejsza, w każdym razie ludzie tam konsumują sporo żarcia
                              www.warsztatpiwowarski.pl
                              www.festiwaldobregopiwa.pl

                              www.wrowar.com.pl



                              Comment

                              • jacer
                                Pułkownik Chmielowy Ekspert
                                • 2006.03
                                • 9875

                                #30
                                U mnie w Miliczu jest jadłodajnia gdzie za 10 zł mozna zjeść dwudaniowy smaczny obiad.

                                Jest także restauracja gdzie za 13-15 zł mozna zjeść baaaardzo dużą porcję obiadową, którą ciężko przejeść - do tego bardzo smaczną.

                                W tej pierwszej w godzinie obiadowej można spotkać bardzo wielu lokalnych przedsiębiorców, sklepikarzy, lekarzy.

                                Tak więc ludkowie chodzą na obiady.
                                Ta druga również nie narzeka na klientów w godzinach wczesno popołudniowych.

                                Nie ma zato mody, aby iść o godz. 18.00 - 20.00 na obiadokolację do knajpy.
                                Milicki Browar Rynkowy
                                Grupa STYRIAN

                                (1+sqrt5)/2
                                "Nie ma (...) piwa, które smakowałoby wszystkim. Każdy browarnik, który próbuje takie przygotować, skazany jest na klęskę" - Michael Jackson
                                "Dobrzy ludzie piją dobre piwa" - Hunter S. Thompson
                                No Hops, no Glory :)

                                Comment

                                Przetwarzanie...
                                X