Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika grzeber
Wyświetlenie odpowiedzi
Artykuł Tomka Kopyry: Warz wyśmienite piwo albo... giń! Komentarze
Collapse
X
-
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika alnus Wyświetlenie odpowiedziKopyr, ja doskonale wiem o co ci chodzi, ale oprócz ponarzekania, nic nie możemy zrobić.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika alnus Wyświetlenie odpowiedziTo właściciele i zarządcy browarów muszą dojść do wniosków podobnych do twoich. Wszystko przez pieniądze, jak zwykle. Samo uwarzenie piwa nie jest trudne, ale to tak naprawdę jakieś 10-20% kosztów i kłopotów ( znów proszę nie brać tego dosłownie).
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika alnus Wyświetlenie odpowiedziA co zrobić z warką bittera na przykład? Przeciętny człowiek po pierwszym łyku powie ci, że piwo jest zepsute.
Dalej, rasowego bittera wypuścił GAB pod kretyńską nazwą KamaSutra. Gdyby to piwo sprzedawać jako British Ale, English Ale, czy choćby Piwo Angielskie, IMO odniosłoby o wiele większy sukces. Ludzie się boja to piwo wziąć do ręki w sklepie. Bo nie wiadomo o co kaman? Czy to jest piwo z dodatkiem żeń-szenia, czy ono bardzo dobrze wpływa na potencję? No po prostu strach. Na całej etykiecie i kontrze ani słowa, że to jest ale.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika alnus Wyświetlenie odpowiedziA porter? Mój kolega, obeznany już co nieco z "egzotycznymi" smakami wypił cieszyńskiego portera tylko dlatego, żeby nie robić mi przykrości. Jeśli do tego jeszcze trzeba doliczyć koszty dystrybucji takiego piwa, co przy niewielkich iloścach jest sprawą niebagatelną, okazuje się, że to piwo kupią tylko pasjonaci. Niestety wciąż uważam , że jest ich niewielu. Na lokalnym rynku, co byłoby najlogiczniejsze, piwa inne niż pils wystarczyłyby chyba warzyć w plastikowym fermentorze. Świadomość istnienia takich piw jest zerowa.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika alnus Wyświetlenie odpowiedziPilsa nie sprzeda się raz z powodu koncernów, a dwa z powodu ludzi, którzy po pierwsze kupują reklamę, a nie piwo, a po drugie jakoś tak się u nas utarło, że to co robi sąsiad należy omijać z daleka. Wkroczenie na rynek większy, kosztuje krocie i jest nie do udźwignięcia dla początkującego browaru. Więc po pierwszym zrywie i stratach zaczyna się oszczędzać. Zgadzam się z tym, że oszczędza się nie tam , gdzie trzeba, ale jak już ktoś wcześniej napisał jest to raczej skutkiem zaistniałej sytuacji, a nie jej przyczyną. Po pewnym czasie zresztą nikt już nie pamięta jak to było na początku i efektem jest aktualna sytuacja.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika alnus Wyświetlenie odpowiedziCo do "zakazu warzenia" - sprowokował mnie tytuł felietonu, a zwłaszcza końcówka "...albo giń"
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika arcy Wyświetlenie odpowiedziOczywiście, że zysk jednostkowy jest większy. Ale tutaj kasę robi skala sprzedaży. Ile takiego porteru uda się sprzedać w ciągu roku? Kto będzie za niego płacił 25-30 zł jeśli nie będzie czymś wyjątkowym, jeśli nie jednorazowym, to przynajmniej nie częściej niż raz na 1-2 lata?
Część kosztów jest stała, a produkcję takiego piwa można chyba wpisać w regularny cykl produkcyjny średniego browaru. Licząc, że zysk jednostkowy jest 10 razy większy niż taniego pilsa, można sprzedawac go 10 razy mniej. Zyskuje się za to markę, którą w przyszłości można wykorzystać.pozdrawiam
www.BrowaryMazowsza.pl - kompendium wiedzy o piwowarstwie ziemi mazowieckiej
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika arcy Wyświetlenie odpowiedziOczywiście, że zysk jednostkowy jest większy. Ale tutaj kasę robi skala sprzedaży. Ile takiego porteru uda się sprzedać w ciągu roku? Kto będzie za niego płacił 25-30 zł jeśli nie będzie czymś wyjątkowym, jeśli nie jednorazowym, to przynajmniej nie częściej niż raz na 1-2 lata?
Co do porteru z Ciechanowa, to powiem tak, rzeczywiście za 30zł to piwo się sprzedaje w śladowych ilościach. Ale gdyby było po 14,99-19,99zł sprzedawałoby się jak świeże bułeczki. Po prostu nie może być tak, ze jest droższe niż importowane Belgi. A cena 19,99zł daje całkiem niezły zarobek dla browaru. Średnio patrząc 2 razy większy niż na normalnym porterze. A wcale nie trzeba go leżakować 25 miesięcy. 10 miesięcy IMO starczy.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika kopyr Wyświetlenie odpowiedzi... Gdyby to piwo sprzedawać jako British Ale, English Ale, czy choćby Piwo Angielskie, IMO odniosłoby o wiele większy sukces...
Niestety, twoja argumentacja to przede wszystkim projekcja twoich marzeń, słabo oparta w rzeczywistości. Browar prowadzi się po to, żeby zarabiać pieniądze, a nie wypełniać nisze, dawać satysfakcję itp. I z maniackim uporem przeceniasz wpływ "pasjonatów" zrzeszonych w forum. Bo policz sobie tylko, jaki to jest odsetek ogółu konsumentów piwa - moim zdaniem pomijalnie mały. Gdyby nie prywatne kontakty niektórych osób, branża nie chciałaby się na nas nawet skichać.Last edited by Krzysiu; 2008-04-22, 10:47.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Krzysiu Wyświetlenie odpowiedziPotrafisz to poprzeć jakimiś badaniami opinii czy tylko własnym przekonaniem?
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Krzysiu Wyświetlenie odpowiedziNiestety, twoja argumentacja to przede wszystkim projekcja twoich marzeń, słabo oparta w rzeczywistości. Browar prowadzi się po to, żeby zarabiać pieniądze, a nie wypełniać nisze, dawać satysfakcję itp.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Krzysiu Wyświetlenie odpowiedziI z maniackim uporem przeceniasz wpływ "pasjonatów" zrzeszonych w forum. Bo policz sobie tylko, jaki to jest odsetek ogółu konsumentów piwa - moim zdaniem pomijalnie mały. Gdyby nie prywatne kontakty niektórych osób, branża nie chciałaby się na nas nawet skichać.
Powiedz mi jaki udział w produkcji piwa w Polsce mają małe browary - IMO pomijalnie mały.
Comment
-
-
Ja się z kopyrem co do KamaSutry zgadzam. Jest to interesujący przykład na to jak dzięki trzymaniu się przez właściciela browaru, z uporem godnym lepszej sprawy, dziwacznego pozycjonowania dobrego produktu można ograniczyć jego sprzedaż. Jak kupowałem KamaSutre w cenie ok. 1,8zl w sklepie odległym o rzut skrzynką na piwo od browaru to pani sklepowa upewniała się, czy aby na pewno chcę kupić właśnie to piwo mniej więcej tak: „Ale wie pan to takie piwo dla kobiet...”"You can't be a real country unless you have a beer and an airline - it helps if you have some kind of a football team, or some nuclear weapons, but at the very least you need a beer."
(Frank Zappa)
"It is not from the benevolence of the butcher, the brewer, or the baker that we expect our dinner, but from their regard to their own interest. We address ourselves, not to their humanity but to their self-love" (Adam Smith)
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika kopyr Wyświetlenie odpowiedziJacer przyznaj się.
Przyznaję się. Ja Ci ich wszystkich sam nie wykupiłemMilicki Browar Rynkowy
Grupa STYRIAN
(1+sqrt5)/2"Nie ma (...) piwa, które smakowałoby wszystkim. Każdy browarnik, który próbuje takie przygotować, skazany jest na klęskę" - Michael Jackson
"Dobrzy ludzie piją dobre piwa" - Hunter S. Thompson
No Hops, no Glory :)
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Krzysiu Wyświetlenie odpowiedziPotrafisz to poprzeć jakimiś badaniami opinii czy tylko własnym przekonaniem?
Niestety, twoja argumentacja to przede wszystkim projekcja twoich marzeń, słabo oparta w rzeczywistości. Browar prowadzi się po to, żeby zarabiać pieniądze, a nie wypełniać nisze, dawać satysfakcję itp. I z maniackim uporem przeceniasz wpływ "pasjonatów" zrzeszonych w forum. Bo policz sobie tylko, jaki to jest odsetek ogółu konsumentów piwa - moim zdaniem pomijalnie mały. Gdyby nie prywatne kontakty niektórych osób, branża nie chciałaby się na nas nawet skichać.
Gdyby było jak mówisz, to w marketach nie byłoby wyboru kilkudziesięciu piw zagranicznych, w większości nie-pilsów. Kopyr nie miałby w swoim sklepie 100 rodzajów piw. Dlaczego? Dlatego, że popyt kształtuje podaż. Jeśli jest popyt, to podaż podąża jego śladem. ŻADEN sklep nie będzie trzymał na półkach piwa które się nie sprzedaje. Bo to oznacza straty zamiast zysków. Jeżeli w Auchan, Carefour, Bomi, REAL oraz sklepach prywatnych wyższej klasy jest wybór piw importowanych nie będących pilsami, to oznacza że one się po prostu sprzedają. I to za pieiądze o wiele większe niż polska koncernówka. Widocznie jest na rynku polskim grupa klientów, którzy szukają piw innych niż produkty Świętej Trójcy. Na tyle duża grupa, że jest przedmiotem zainteresowania sieci handlowych oraz świadomych przedsiębiorców mniejszego kalibru.
Kolejny przykład: puby i restauracje. W miastach o długiej piwnej tradycji, jak np. Wrocław są knajpy sprzedające Skalaka, Paulanera, Franciszka czy inne piwa niby teoretycznie niszowe. I są nawet opisywane na niniejszym forum. Nie dlatego że kilku gości z browar.biz było tam i wydało ze względu na swoją pasję parę groszy. Dlatego że te knajpy stają się sławne w całym mieście, a czasami również daleko poza jego granicami. Czyli że rośnie w społeczeństwie świadomość piwna, a co za tym idzie również rosną potrzeby. Coraz więcej ludzi chce się napić piwa, a nie tylko tego co na codzień może sobie kupić w sklepie osiedlowym. Innymi słowy: jak chcesz się napić czegoś zwyklego, to kupujesz puszkę w sklepie na rogu. Ale jak chcesz czegoś więcej, to idziesz albo do knajpy albo do lepszego sklepu. I kwestia ceny jest tu drugorzędna. Albo i dalejrzędna.
Dlatego małe browary jeśli chcą przetrwać i zacząć z czasem coś znaczyć na rynku, muszą zaprzestać warzenia czegoś co robią wielcy dla mas. Jedynym ich wyjściem sa piwa bardzo wysokiej jakości, nawet kosztem znacznie wyższej ceny, ale kierowane do ściśle określonej grupy klientów. Jeśli tego nie zrozumieją, to zginą. I oby jak najprędzej.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Krzysiu Wyświetlenie odpowiedziBrowar prowadzi się po to, żeby zarabiać pieniądze, a nie wypełniać nisze, dawać satysfakcję itp.
Comment
-
-
I dla równowagi nie możesz odmawiać właścicielowi prawa do całkowitego braku idealizmu, co wykonał właściciel Reginy.
Z prawnego punktu widzenia jest tak: jeżeli własciciel jest osobą prywatną (spółka jawna, cywilna, własność jednoosobowa), to może sobie pozwolic na idealizm, bo za zobowiazania odpowiada całym majątkiem. Natomiast jeżeli właścicielem jest spółka prawa handlowego, to nie ma miejsca na żaden idealizm, bo jedynym kodeksowym celem takiej spółki jest osiąganie zysku.
Gdyby było jak mówisz, to w marketach nie byłoby wyboru kilkudziesięciu piw zagranicznych, w większości nie-pilsów. Kopyr nie miałby w swoim sklepie 100 rodzajów piw.... są knajpy sprzedające Skalaka, Paulanera, Franciszka czy inne piwa niby teoretycznie niszowe ... stają się sławne w całym mieście, a czasami również daleko poza jego granicami.
- piwa zagraniczne w hipermarketach są pokryte z reguły grubą warstwą kurzu. Nie świadczy to najlepiej o ich obrocie. Sprzedaż można liczyć w sztukach, nie w paletach.
- Kopyr nie jest przypadkiem statystycznym i nie można go w ogóle stawiać jako przykładu w dyskusji.
- we Wrocławiu mieszka conajmniej kilkanaście tysięcy cudzoziemców, z reguły dobrze zarabiających, którym jest wszystko jedno, jakie piwo piją. Nie liczy się samo piwo, tylko całokształt lokalu. W Świdnicy jest tak samo - kupują "najlepsze", czylinajdroższe.
- przykłady piw są do bani. Paulaner i Franziskaner to typowe koncerniaki, a Skalak to żadne wybitne piwo, na dodatek z dużego browaru (nie wiem, czy też nie należy do jakiegoś koncernu). Na pewno nie są to wybitne piwa niszowe.
Krótko mówiąc, w Polsce nie ma na razie interesu na piwach niszowych (jest kolego, który mógłby to potwierdzić, ale mu nie wolno mówić). Jak będzie, to zabiorą sie za to koncerny. Tak jest w Czechach i Niemczech - to właśnie duże koncerny mają w ofercie po kilkanaście różnych piw, małe browary z reguły dwa do czterech podstawowych. Tak będzie i u nas, amen.Last edited by Krzysiu; 2008-04-23, 05:33.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Krzysiu Wyświetlenie odpowiedziZ prawnego punktu widzenia jest tak: jeżeli własciciel jest osobą prywatną (spółka jawna, cywilna, własność jednoosobowa), to może sobie pozwolic na idealizm, bo za zobowiazania odpowiada całym majątkiem. Natomiast jeżeli właścicielem jest spółka prawa handlowego, to nie ma miejsca na żaden idealizm, bo jedynym kodeksowym celem takiej spółki jest osiąganie zysku.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Krzysiu Wyświetlenie odpowiedziOczywiście znowu nie jesteś w stanie poprzeć tych twierdzeń żadnymi liczbami. No to kilka kontrargumentów:
- piwa zagraniczne w hipermarketach są pokryte z reguły grubą warstwą kurzu. Nie świadczy to najlepiej o ich obrocie. Sprzedaż można liczyć w sztukach, nie w paletach.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Krzysiu Wyświetlenie odpowiedzi- Kopyr nie jest przypadkiem statystycznym i nie można go w ogóle stawiać jako przykładu w dyskusji.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Krzysiu Wyświetlenie odpowiedzi- we Wrocławiu mieszka conajmniej kilkanaście tysięcy cudzoziemców, z reguły dobrze zarabiających, którym jest wszystko jedno, jakie piwo piją. Nie liczy się samo piwo, tylko całokształt lokalu. W Świdnicy jest tak samo - kupują "najlepsze", czylinajdroższe.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Krzysiu Wyświetlenie odpowiedzi- przykłady piw są do bani. Paulaner i Franziskaner to typowe koncerniaki, a Skalak to żadne wybitne piwo, na dodatek z dużego browaru (nie wiem, czy też nie należy do jakiegoś koncernu). Na pewno nie są to wybitne piwa niszowe.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Krzysiu Wyświetlenie odpowiedziKrótko mówiąc, w Polsce nie ma na razie interesu na piwach niszowych (jest kolego, który mógłby to potwierdzić, ale mu nie wolno mówić). Jak będzie, to zabiorą sie za to koncerny. Tak jest w Czechach i Niemczech - to właśnie duże koncerny mają w ofercie po kilkanaście różnych piw, małe browary z reguły dwa do czterech podstawowych. Tak będzie i u nas, amen.
Z drugiej strony nawet działania koncernów potwierdzają, że jest potencjał rozwoju nisz - Okocim Pszeniczne czy pozostawienie przy życiu Fratrów.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika kopyr Wyświetlenie odpowiedzi(...)Sam potwierdzasz, że z przeciętnym pilsem nie ma szans. No to co, małe browary mają zamknąć podwoje i przejść do branży mięsnej? Trzeba szukać nisz.
(...)
proces długotrwały i kosztowny. Chciałbym, żeby powstały browary, których właścicieli na to stać.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika alnus Wyświetlenie odpowiedziMożna zaryzykować, ale nikt o zdrowych zmysłach nie pójdzie "na calość" Browar w Zawierciu warzy jakieś ale, tylko nie sprzedaje go poza knajpą. W sklepie możesz kupić Tigera za 1,20. I tylko Tiger jest u hurtowników. Czyżby właściciele nie chcieli sprzedawać swojego lepszego produktu, za lepszą cenę na bardziej masową skalę?
Problem w mentalności zarządzających małymi browarami jest taki, że nawet jeśli już się zdecydują na wypuszczenie tego ale na rynek. To zrobią to ustanawiając w sklepie cenę 1,8zł. Nie potrafią się oderwać od pewnego rodzaju myślenia. Taniej, taniej, taniej - cena czyni cuda, itd, itp. Wiadomo, że z takim piwem nie mogą uderzyć do hurtowni, która ma w ofercie ich piwo, bo to będzie porażka. Bo ta hurtownia będzie wpychać to piwo swoimi utartymi kanałami tam gdzie Tigera, a to jest kompletnie inny produkt. Trzeba poszukać innego kanału dystrybucji. Na potrzeby tego piwa stworzyć nową markę browaru, która nie będzie się kojarzyła z dotychczasowymi dokonaniami. Przykładem tego jest Cornelius z Kipera.
Comment
-
Comment