Artykuł Tomka Kopyry: Warz wyśmienite piwo albo... giń! Komentarze

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • arcy
    Pułkownik Chmielowy Ekspert
    • 2002.07
    • 7538

    #61
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika grzeber Wyświetlenie odpowiedzi
    Tertio, jaki zysk masz na jednej butelce takiego portera, a jaki na piwie Tesco za 1,14 PLN?
    Oczywiście, że zysk jednostkowy jest większy. Ale tutaj kasę robi skala sprzedaży. Ile takiego porteru uda się sprzedać w ciągu roku? Kto będzie za niego płacił 25-30 zł jeśli nie będzie czymś wyjątkowym, jeśli nie jednorazowym, to przynajmniej nie częściej niż raz na 1-2 lata?

    Comment

    • kopyr
      Pułkownik Chmielowy Ekspert
      • 2004.06
      • 9475

      #62
      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika alnus Wyświetlenie odpowiedzi
      Kopyr, ja doskonale wiem o co ci chodzi, ale oprócz ponarzekania, nic nie możemy zrobić.
      Już zrobiliśmy, tę dyskusję jak mniemam czytają decydenci z polskich browarów. Ja bym w każdym razie tak zrobił na ich miejscu. Ponadto przygotowujemy wśród bowar.bizowiczów grunt pod wprowadzenie niszowych drogich piw.

      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika alnus Wyświetlenie odpowiedzi
      To właściciele i zarządcy browarów muszą dojść do wniosków podobnych do twoich. Wszystko przez pieniądze, jak zwykle. Samo uwarzenie piwa nie jest trudne, ale to tak naprawdę jakieś 10-20% kosztów i kłopotów ( znów proszę nie brać tego dosłownie).
      Nie do końca się z tym zgodzę, bo gdyby tak było, nie mielibyśmy tak często wpadek z jakością w przypadku wyrobów małych browarów. Zresztą nawet gdyby tak było, że to zaledwie 20% nakładów jakie trzeba ponieść, to tym bardziej jest frustrujące to, że nawet tutaj jest kiepsko.

      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika alnus Wyświetlenie odpowiedzi
      A co zrobić z warką bittera na przykład? Przeciętny człowiek po pierwszym łyku powie ci, że piwo jest zepsute.
      Może i tak, ale my nie startujemy z tym piwem do przeciętnego konsumenta. Po drugie taki Browar Stary Kraków sprzedawał tylko ale i pomimo kiepściutkiego opakowania dawał radę. Z tego co rozumiem, jego los zakończył się nie dlatego, że szło mu tak źle, a wręcz przeciwnie.
      Dalej, rasowego bittera wypuścił GAB pod kretyńską nazwą KamaSutra. Gdyby to piwo sprzedawać jako British Ale, English Ale, czy choćby Piwo Angielskie, IMO odniosłoby o wiele większy sukces. Ludzie się boja to piwo wziąć do ręki w sklepie. Bo nie wiadomo o co kaman? Czy to jest piwo z dodatkiem żeń-szenia, czy ono bardzo dobrze wpływa na potencję? No po prostu strach. Na całej etykiecie i kontrze ani słowa, że to jest ale.

      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika alnus Wyświetlenie odpowiedzi
      A porter? Mój kolega, obeznany już co nieco z "egzotycznymi" smakami wypił cieszyńskiego portera tylko dlatego, żeby nie robić mi przykrości. Jeśli do tego jeszcze trzeba doliczyć koszty dystrybucji takiego piwa, co przy niewielkich iloścach jest sprawą niebagatelną, okazuje się, że to piwo kupią tylko pasjonaci. Niestety wciąż uważam , że jest ich niewielu. Na lokalnym rynku, co byłoby najlogiczniejsze, piwa inne niż pils wystarczyłyby chyba warzyć w plastikowym fermentorze. Świadomość istnienia takich piw jest zerowa.
      Może lepiej wyprodukować mniejszą warkę i sprzedać do sklepów specjalistycznych. Zarobić na 1 butelce tyle, co na trzech butelkach rozwodnionego pilsa, którego wrzuci się do lokalnych sklepów. Tylko nie można sobie pozwolić na takie wpadki, że na forum pojawiają się głosy, że Stouta czy Kamsutry z GAB nie da się pić.


      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika alnus Wyświetlenie odpowiedzi
      Pilsa nie sprzeda się raz z powodu koncernów, a dwa z powodu ludzi, którzy po pierwsze kupują reklamę, a nie piwo, a po drugie jakoś tak się u nas utarło, że to co robi sąsiad należy omijać z daleka. Wkroczenie na rynek większy, kosztuje krocie i jest nie do udźwignięcia dla początkującego browaru. Więc po pierwszym zrywie i stratach zaczyna się oszczędzać. Zgadzam się z tym, że oszczędza się nie tam , gdzie trzeba, ale jak już ktoś wcześniej napisał jest to raczej skutkiem zaistniałej sytuacji, a nie jej przyczyną. Po pewnym czasie zresztą nikt już nie pamięta jak to było na początku i efektem jest aktualna sytuacja.
      Sam potwierdzasz, że z przeciętnym pilsem nie ma szans. No to co, małe browary mają zamknąć podwoje i przejść do branży mięsnej? Trzeba szukać nisz.

      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika alnus Wyświetlenie odpowiedzi
      Co do "zakazu warzenia" - sprowokował mnie tytuł felietonu, a zwłaszcza końcówka "...albo giń"
      To nie jest ultimatum, tylko diagnoza.
      blog.kopyra.com

      Comment

      • grzeber
        Major Piwnych Rewolucji
        🍼🍼
        • 2002.05
        • 2880

        #63
        Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika arcy Wyświetlenie odpowiedzi
        Oczywiście, że zysk jednostkowy jest większy. Ale tutaj kasę robi skala sprzedaży. Ile takiego porteru uda się sprzedać w ciągu roku? Kto będzie za niego płacił 25-30 zł jeśli nie będzie czymś wyjątkowym, jeśli nie jednorazowym, to przynajmniej nie częściej niż raz na 1-2 lata?
        W tym przypadku był przerost formy nad treścią ale wydaje mi się, że poprawiając piwo i obniżając cenę (nawet kosztem opakowania, nie musi być kamionka z laką ale np. ładna butla z krachlą) można sporo takiego piwa sprzedać.

        Część kosztów jest stała, a produkcję takiego piwa można chyba wpisać w regularny cykl produkcyjny średniego browaru. Licząc, że zysk jednostkowy jest 10 razy większy niż taniego pilsa, można sprzedawac go 10 razy mniej. Zyskuje się za to markę, którą w przyszłości można wykorzystać.
        pozdrawiam
        www.BrowaryMazowsza.pl - kompendium wiedzy o piwowarstwie ziemi mazowieckiej

        Comment

        • kopyr
          Pułkownik Chmielowy Ekspert
          • 2004.06
          • 9475

          #64
          Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika arcy Wyświetlenie odpowiedzi
          Oczywiście, że zysk jednostkowy jest większy. Ale tutaj kasę robi skala sprzedaży. Ile takiego porteru uda się sprzedać w ciągu roku? Kto będzie za niego płacił 25-30 zł jeśli nie będzie czymś wyjątkowym, jeśli nie jednorazowym, to przynajmniej nie częściej niż raz na 1-2 lata?
          Poczytaj artykuł o tym piwie za 1,14zł. Na tym się nie da zarobić, a po drugie to nie jest biznes dla małego. Van Pur to nie jest mały browar.
          Co do porteru z Ciechanowa, to powiem tak, rzeczywiście za 30zł to piwo się sprzedaje w śladowych ilościach. Ale gdyby było po 14,99-19,99zł sprzedawałoby się jak świeże bułeczki. Po prostu nie może być tak, ze jest droższe niż importowane Belgi. A cena 19,99zł daje całkiem niezły zarobek dla browaru. Średnio patrząc 2 razy większy niż na normalnym porterze. A wcale nie trzeba go leżakować 25 miesięcy. 10 miesięcy IMO starczy.
          blog.kopyra.com

          Comment

          • Krzysiu
            D(r)u(c)h nieuchwytny
            • 2001.02
            • 14936

            #65
            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika kopyr Wyświetlenie odpowiedzi
            ... Gdyby to piwo sprzedawać jako British Ale, English Ale, czy choćby Piwo Angielskie, IMO odniosłoby o wiele większy sukces...
            Potrafisz to poprzeć jakimiś badaniami opinii czy tylko własnym przekonaniem?

            Niestety, twoja argumentacja to przede wszystkim projekcja twoich marzeń, słabo oparta w rzeczywistości. Browar prowadzi się po to, żeby zarabiać pieniądze, a nie wypełniać nisze, dawać satysfakcję itp. I z maniackim uporem przeceniasz wpływ "pasjonatów" zrzeszonych w forum. Bo policz sobie tylko, jaki to jest odsetek ogółu konsumentów piwa - moim zdaniem pomijalnie mały. Gdyby nie prywatne kontakty niektórych osób, branża nie chciałaby się na nas nawet skichać.
            Last edited by Krzysiu; 2008-04-22, 10:47.

            Comment

            • arcy
              Pułkownik Chmielowy Ekspert
              • 2002.07
              • 7538

              #66
              Polacy wyjechali do Wielkiej Brytanii, gdzie różnych British Ale mieli pod dostatkiem. I co? I wzrósł eksport Tyskiego.

              Comment

              • kopyr
                Pułkownik Chmielowy Ekspert
                • 2004.06
                • 9475

                #67
                Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Krzysiu Wyświetlenie odpowiedzi
                Potrafisz to poprzeć jakimiś badaniami opinii czy tylko własnym przekonaniem?
                Krzysiu rozmawiałeś z kimkolwiek na temat piwa KamaSutra? Nie wziąłem sobie tego z kosmosu. Takie są opinie moich znajomych, których częstowałem tym piwem. Oni by w życiu tego do ręki nie wzięli. A piwo jest bardzo dobre i takie też opinie wyrażali. Widziałem jak to piwo stoi na półce i pomimo, że kosztowało za 0,5l mniej niż Primator English Ale za 0,33l to tego drugiego sprzedałem więcej.

                Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Krzysiu Wyświetlenie odpowiedzi
                Niestety, twoja argumentacja to przede wszystkim projekcja twoich marzeń, słabo oparta w rzeczywistości. Browar prowadzi się po to, żeby zarabiać pieniądze, a nie wypełniać nisze, dawać satysfakcję itp.
                Czy GAB wprowadził piwa Stout i KamaSutra żeby spełnić marzenia kopyra? Czy te piwa, pomimo koszmarnego opakowania, zaliczyły taką porażkę, że browar z nich rezygnuje. Z tego co wiem, na to się nie zanosi. Czy Ciechan i Kiper wprowadziły pszenicę, żeby zadowolić browar.bizowiczów? Może Svyturys wprowadził Baltasa z tego samego powodu? Dlaczego uważasz, że jesteśmy jakąś samotną wyspą i u nas nie sprawdzi sie to co sprawdza się na Litwie, Ukrainie czy w Czechach? Jakiś czas temu widziałem na forum recenzję litewskiego niefiltrowanego piwa, które było zrobione jako marka własna dla jakiegoś marketu. Myślisz, że zrobili to dlatego, że są kretynami, którzy koniecznie chcą ponieść stratę.

                Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Krzysiu Wyświetlenie odpowiedzi
                I z maniackim uporem przeceniasz wpływ "pasjonatów" zrzeszonych w forum. Bo policz sobie tylko, jaki to jest odsetek ogółu konsumentów piwa - moim zdaniem pomijalnie mały. Gdyby nie prywatne kontakty niektórych osób, branża nie chciałaby się na nas nawet skichać.
                Ale forumowicze, stanowią tylko część tego segmentu, o którym piszę. Czy myślisz, że wszystkie te piwa, które wprowadziłem do swojego sklepu kupują forumowicze. Jacer przyznaj się.
                Powiedz mi jaki udział w produkcji piwa w Polsce mają małe browary - IMO pomijalnie mały.
                blog.kopyra.com

                Comment

                • delvish
                  Major Piwnych Rewolucji
                  • 2004.11
                  • 3508

                  #68
                  Ja się z kopyrem co do KamaSutry zgadzam. Jest to interesujący przykład na to jak dzięki trzymaniu się przez właściciela browaru, z uporem godnym lepszej sprawy, dziwacznego pozycjonowania dobrego produktu można ograniczyć jego sprzedaż. Jak kupowałem KamaSutre w cenie ok. 1,8zl w sklepie odległym o rzut skrzynką na piwo od browaru to pani sklepowa upewniała się, czy aby na pewno chcę kupić właśnie to piwo mniej więcej tak: „Ale wie pan to takie piwo dla kobiet...”
                  "You can't be a real country unless you have a beer and an airline - it helps if you have some kind of a football team, or some nuclear weapons, but at the very least you need a beer."
                  (Frank Zappa)

                  "It is not from the benevolence of the butcher, the brewer, or the baker that we expect our dinner, but from their regard to their own interest. We address ourselves, not to their humanity but to their self-love" (Adam Smith)

                  Comment

                  • jacer
                    Pułkownik Chmielowy Ekspert
                    • 2006.03
                    • 9875

                    #69
                    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika kopyr Wyświetlenie odpowiedzi
                    Jacer przyznaj się.

                    Przyznaję się. Ja Ci ich wszystkich sam nie wykupiłem
                    Milicki Browar Rynkowy
                    Grupa STYRIAN

                    (1+sqrt5)/2
                    "Nie ma (...) piwa, które smakowałoby wszystkim. Każdy browarnik, który próbuje takie przygotować, skazany jest na klęskę" - Michael Jackson
                    "Dobrzy ludzie piją dobre piwa" - Hunter S. Thompson
                    No Hops, no Glory :)

                    Comment

                    • angasc
                      D(r)u(c)h nieuchwytny
                      • 2006.04
                      • 977

                      #70
                      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Krzysiu Wyświetlenie odpowiedzi
                      Potrafisz to poprzeć jakimiś badaniami opinii czy tylko własnym przekonaniem?

                      Niestety, twoja argumentacja to przede wszystkim projekcja twoich marzeń, słabo oparta w rzeczywistości. Browar prowadzi się po to, żeby zarabiać pieniądze, a nie wypełniać nisze, dawać satysfakcję itp. I z maniackim uporem przeceniasz wpływ "pasjonatów" zrzeszonych w forum. Bo policz sobie tylko, jaki to jest odsetek ogółu konsumentów piwa - moim zdaniem pomijalnie mały. Gdyby nie prywatne kontakty niektórych osób, branża nie chciałaby się na nas nawet skichać.
                      Krzysiu, nie mogę się z Tobą zgodzić. Gdyby było jak mówisz, to firmy takie jak np. John King dawno by zbankrutowały. A według mojej wiedzy importerzy piw zagranicznych mają się całkiem dobrze.
                      Gdyby było jak mówisz, to w marketach nie byłoby wyboru kilkudziesięciu piw zagranicznych, w większości nie-pilsów. Kopyr nie miałby w swoim sklepie 100 rodzajów piw. Dlaczego? Dlatego, że popyt kształtuje podaż. Jeśli jest popyt, to podaż podąża jego śladem. ŻADEN sklep nie będzie trzymał na półkach piwa które się nie sprzedaje. Bo to oznacza straty zamiast zysków. Jeżeli w Auchan, Carefour, Bomi, REAL oraz sklepach prywatnych wyższej klasy jest wybór piw importowanych nie będących pilsami, to oznacza że one się po prostu sprzedają. I to za pieiądze o wiele większe niż polska koncernówka. Widocznie jest na rynku polskim grupa klientów, którzy szukają piw innych niż produkty Świętej Trójcy. Na tyle duża grupa, że jest przedmiotem zainteresowania sieci handlowych oraz świadomych przedsiębiorców mniejszego kalibru.
                      Kolejny przykład: puby i restauracje. W miastach o długiej piwnej tradycji, jak np. Wrocław są knajpy sprzedające Skalaka, Paulanera, Franciszka czy inne piwa niby teoretycznie niszowe. I są nawet opisywane na niniejszym forum. Nie dlatego że kilku gości z browar.biz było tam i wydało ze względu na swoją pasję parę groszy. Dlatego że te knajpy stają się sławne w całym mieście, a czasami również daleko poza jego granicami. Czyli że rośnie w społeczeństwie świadomość piwna, a co za tym idzie również rosną potrzeby. Coraz więcej ludzi chce się napić piwa, a nie tylko tego co na codzień może sobie kupić w sklepie osiedlowym. Innymi słowy: jak chcesz się napić czegoś zwyklego, to kupujesz puszkę w sklepie na rogu. Ale jak chcesz czegoś więcej, to idziesz albo do knajpy albo do lepszego sklepu. I kwestia ceny jest tu drugorzędna. Albo i dalejrzędna.
                      Dlatego małe browary jeśli chcą przetrwać i zacząć z czasem coś znaczyć na rynku, muszą zaprzestać warzenia czegoś co robią wielcy dla mas. Jedynym ich wyjściem sa piwa bardzo wysokiej jakości, nawet kosztem znacznie wyższej ceny, ale kierowane do ściśle określonej grupy klientów. Jeśli tego nie zrozumieją, to zginą. I oby jak najprędzej.

                      Comment

                      • żąleną
                        D(r)u(c)h nieuchwytny
                        • 2002.01
                        • 13239

                        #71
                        Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Krzysiu Wyświetlenie odpowiedzi
                        Browar prowadzi się po to, żeby zarabiać pieniądze, a nie wypełniać nisze, dawać satysfakcję itp.
                        Pieniądze, pieniądze, pieniądze. Można je zarabiać na tysiące sposobów, więc jeśli ktoś podejmuje wysiłek warzenia piwa lepszego niż masówka, to nie można mu z automatu odmawiać choćby minimalnej dozy idealizmu. Bo przecież mógł otworzyć zakład pompujący mięso wodą albo fabrykę plastikowych butelek.

                        Comment

                        • Krzysiu
                          D(r)u(c)h nieuchwytny
                          • 2001.02
                          • 14936

                          #72
                          I dla równowagi nie możesz odmawiać właścicielowi prawa do całkowitego braku idealizmu, co wykonał właściciel Reginy.

                          Z prawnego punktu widzenia jest tak: jeżeli własciciel jest osobą prywatną (spółka jawna, cywilna, własność jednoosobowa), to może sobie pozwolic na idealizm, bo za zobowiazania odpowiada całym majątkiem. Natomiast jeżeli właścicielem jest spółka prawa handlowego, to nie ma miejsca na żaden idealizm, bo jedynym kodeksowym celem takiej spółki jest osiąganie zysku.

                          Gdyby było jak mówisz, to w marketach nie byłoby wyboru kilkudziesięciu piw zagranicznych, w większości nie-pilsów. Kopyr nie miałby w swoim sklepie 100 rodzajów piw.... są knajpy sprzedające Skalaka, Paulanera, Franciszka czy inne piwa niby teoretycznie niszowe ... stają się sławne w całym mieście, a czasami również daleko poza jego granicami.
                          Oczywiście znowu nie jesteś w stanie poprzeć tych twierdzeń żadnymi liczbami. No to kilka kontrargumentów:
                          - piwa zagraniczne w hipermarketach są pokryte z reguły grubą warstwą kurzu. Nie świadczy to najlepiej o ich obrocie. Sprzedaż można liczyć w sztukach, nie w paletach.
                          - Kopyr nie jest przypadkiem statystycznym i nie można go w ogóle stawiać jako przykładu w dyskusji.
                          - we Wrocławiu mieszka conajmniej kilkanaście tysięcy cudzoziemców, z reguły dobrze zarabiających, którym jest wszystko jedno, jakie piwo piją. Nie liczy się samo piwo, tylko całokształt lokalu. W Świdnicy jest tak samo - kupują "najlepsze", czylinajdroższe.
                          - przykłady piw są do bani. Paulaner i Franziskaner to typowe koncerniaki, a Skalak to żadne wybitne piwo, na dodatek z dużego browaru (nie wiem, czy też nie należy do jakiegoś koncernu). Na pewno nie są to wybitne piwa niszowe.

                          Krótko mówiąc, w Polsce nie ma na razie interesu na piwach niszowych (jest kolego, który mógłby to potwierdzić, ale mu nie wolno mówić). Jak będzie, to zabiorą sie za to koncerny. Tak jest w Czechach i Niemczech - to właśnie duże koncerny mają w ofercie po kilkanaście różnych piw, małe browary z reguły dwa do czterech podstawowych. Tak będzie i u nas, amen.
                          Last edited by Krzysiu; 2008-04-23, 05:33.

                          Comment

                          • kopyr
                            Pułkownik Chmielowy Ekspert
                            • 2004.06
                            • 9475

                            #73
                            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Krzysiu Wyświetlenie odpowiedzi
                            Z prawnego punktu widzenia jest tak: jeżeli własciciel jest osobą prywatną (spółka jawna, cywilna, własność jednoosobowa), to może sobie pozwolic na idealizm, bo za zobowiazania odpowiada całym majątkiem. Natomiast jeżeli właścicielem jest spółka prawa handlowego, to nie ma miejsca na żaden idealizm, bo jedynym kodeksowym celem takiej spółki jest osiąganie zysku.
                            Nie wiem dlaczego sugerujesz, że nastawienie się na segment premium jest równoznaczne z ponoszeniem straty. Możesz przedstawić dane liczbowe, bo póki co to wygląda na projekcje Twoich wyobrażeń, że na tym się nie da zarobić.

                            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Krzysiu Wyświetlenie odpowiedzi
                            Oczywiście znowu nie jesteś w stanie poprzeć tych twierdzeń żadnymi liczbami. No to kilka kontrargumentów:
                            - piwa zagraniczne w hipermarketach są pokryte z reguły grubą warstwą kurzu. Nie świadczy to najlepiej o ich obrocie. Sprzedaż można liczyć w sztukach, nie w paletach.
                            Możesz przedstawić dane liczbowe, że sprzedaż tych piw można liczyć w sztukach, a nie w kartonach?

                            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Krzysiu Wyświetlenie odpowiedzi
                            - Kopyr nie jest przypadkiem statystycznym i nie można go w ogóle stawiać jako przykładu w dyskusji.
                            Tutaj przyznaję rację. Jest to moja fanaberia, nie do końca uzasadniona ekonomicznie, ale nie zamierzam dokładać do interesu.

                            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Krzysiu Wyświetlenie odpowiedzi
                            - we Wrocławiu mieszka conajmniej kilkanaście tysięcy cudzoziemców, z reguły dobrze zarabiających, którym jest wszystko jedno, jakie piwo piją. Nie liczy się samo piwo, tylko całokształt lokalu. W Świdnicy jest tak samo - kupują "najlepsze", czylinajdroższe.
                            Myślisz, że to ma jakiś związek z nacją. Czy wśród Polaków to zjawisko nie występuje? Są jakieś badania na ten temat?

                            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Krzysiu Wyświetlenie odpowiedzi
                            - przykłady piw są do bani. Paulaner i Franziskaner to typowe koncerniaki, a Skalak to żadne wybitne piwo, na dodatek z dużego browaru (nie wiem, czy też nie należy do jakiegoś koncernu). Na pewno nie są to wybitne piwa niszowe.
                            Krzysiu nie rozśmieszaj mnie. Paulaner i Franziskaner to są koncerniaki, ale w Bawarii. W Polsce to są piwa jak najbardziej niszowe. To, że piwo jest produkowane w browarze, którego właścicielem jest koncern, nie znaczy jeszcze, że jest to piwo masowe. Kelt produkowany przez Staropramena jest piwem niszowym. Kelt produkowany na Słowacji jest piwem masowym. Porter z Cieszyna to jest piwo niszowe, mimo, że browar należy do GŻ.
                            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Krzysiu Wyświetlenie odpowiedzi
                            Krótko mówiąc, w Polsce nie ma na razie interesu na piwach niszowych (jest kolego, który mógłby to potwierdzić, ale mu nie wolno mówić). Jak będzie, to zabiorą sie za to koncerny. Tak jest w Czechach i Niemczech - to właśnie duże koncerny mają w ofercie po kilkanaście różnych piw, małe browary z reguły dwa do czterech podstawowych. Tak będzie i u nas, amen.
                            Nie do końca, zobacz co zrobiono w KP. Poszatkowano portfel marek zostawiając tylko te, które im pasowały do poszczególnych segmentów. Po drugie mały jest bardziej elastyczny. Może wprowadzić piwo, które jeśli się nie przyjmie znika z rynku i tyle. W koncernie to jest decyzja, za którą idą olbrzymie nakłady finansowe na reklamę, na dystrybucję itd. Koncern nie może sobie pozwolić na to, żeby jego piwo było obecne w 1% sklepów, dla małego to jest ogromna dystrybucja. Coś co sprzeda się na rynku powiedzmy, w 10 000 hl dla koncernu jest ilością zaniedbywalną, dla małego browaru to może być istotny segment działalności.
                            Z drugiej strony nawet działania koncernów potwierdzają, że jest potencjał rozwoju nisz - Okocim Pszeniczne czy pozostawienie przy życiu Fratrów.
                            blog.kopyra.com

                            Comment

                            • alnus
                              Porucznik Browarny Tester
                              • 2007.07
                              • 459

                              #74
                              Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika kopyr Wyświetlenie odpowiedzi
                              (...)Sam potwierdzasz, że z przeciętnym pilsem nie ma szans. No to co, małe browary mają zamknąć podwoje i przejść do branży mięsnej? Trzeba szukać nisz.
                              (...)
                              Piwny rynek niszowy jest niestety zbyt mały i nieprzewidywalny żeby budować na nim strategię firmy. Żeby browar miał jakiś sens ekonomiczny, musi mieć określoną wielkość. (nasza biurokracja) Nie można sobie za bardzo pozwolić na ryzyko "badania rynku" metodą prób i błędów. Można zaryzykować, ale nikt o zdrowych zmysłach nie pójdzie "na calość" Browar w Zawierciu warzy jakieś ale, tylko nie sprzedaje go poza knajpą. W sklepie możesz kupić Tigera za 1,20. I tylko Tiger jest u hurtowników. Czyżby właściciele nie chcieli sprzedawać swojego lepszego produktu, za lepszą cenę na bardziej masową skalę? Z tego co wiem Amber też nie opiera swoich zysków tylko na Żywym, Koźlaku i nowym Porterze. Oni mogą sobie na nie pozwolić, bo weszli już na ten etap. Poza tym raczej nie są całkiem małym browarem. Zanim wyśmienite piwo z małego browaru zacznie przynosić zyski, musi zdobyć rynek i ugruntować na nim swoją markę. Jest to
                              proces długotrwały i kosztowny. Chciałbym, żeby powstały browary, których właścicieli na to stać.

                              Comment

                              • kopyr
                                Pułkownik Chmielowy Ekspert
                                • 2004.06
                                • 9475

                                #75
                                Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika alnus Wyświetlenie odpowiedzi
                                Można zaryzykować, ale nikt o zdrowych zmysłach nie pójdzie "na calość" Browar w Zawierciu warzy jakieś ale, tylko nie sprzedaje go poza knajpą. W sklepie możesz kupić Tigera za 1,20. I tylko Tiger jest u hurtowników. Czyżby właściciele nie chcieli sprzedawać swojego lepszego produktu, za lepszą cenę na bardziej masową skalę?
                                Wybacz, ale czy Tigerem chcą podbić rynek? Myślisz, że im się to uda? Przecież jeśli się ten Tiger sprzedaje, to ja im nie sugeruję wywalcie Tigera, dawajcie ale. Jak Tiger się sprzedaje to dobrze, ale może spróbować wprowadzić obok niego ale.
                                Problem w mentalności zarządzających małymi browarami jest taki, że nawet jeśli już się zdecydują na wypuszczenie tego ale na rynek. To zrobią to ustanawiając w sklepie cenę 1,8zł. Nie potrafią się oderwać od pewnego rodzaju myślenia. Taniej, taniej, taniej - cena czyni cuda, itd, itp. Wiadomo, że z takim piwem nie mogą uderzyć do hurtowni, która ma w ofercie ich piwo, bo to będzie porażka. Bo ta hurtownia będzie wpychać to piwo swoimi utartymi kanałami tam gdzie Tigera, a to jest kompletnie inny produkt. Trzeba poszukać innego kanału dystrybucji. Na potrzeby tego piwa stworzyć nową markę browaru, która nie będzie się kojarzyła z dotychczasowymi dokonaniami. Przykładem tego jest Cornelius z Kipera.
                                blog.kopyra.com

                                Comment

                                Przetwarzanie...
                                X