Zgadzam się w sumie z tym co już napisaliście. Ostatnimi czasy i ja sporo się dopytywałem na temat możliwości sprowadzenia ciekawego piwa głównie do knajp. Ostatnio nawet w innym temacie mi radziliście jakie piwo polecić i z kim kontakt złapać do pewnego baru. Niestety skończyło się jak zwykle - szefowa, kompletnie oczywiście zielona w "tych sprawach" dogadała się z Żywcem czy innym Tyskim na lane piwo. W zamian oczywiście dostaną jakieś wyposażenie knajpy. I co ja miałem w zamian powiedzieć. Oprócz mnie i paru kolegów którzy, gdy mają okazję, wspierają mnie w tych staraniach o "inne" piwa (bo kilka razy mnie posłuchali, piwo posmakowało i idą już za mną w ciemno w tej kwestii hehe) nikt się w takie rzeczy nie bawi. A o ile mniej wygodne jest dla właściciela knajpy sprowadzanie nieznanego piwa, niż siedzenie na tyłku i czekanie aż mu dowiozą świeże partie Żywca, przy okazji coś naprawią, przywiozą gadżety, jakieś stoli, parasol itp. Sprawa jest z góry przegrana. Wrocław co innego - inna klientela, są ludzie którzy zaopatrują knajpy w piwa np. czeskie. Na prowincji jak człowiek sam nie pojedzie, to mu nie przywiozą i koniec, bo nie ma normalnego browaru w Dolnośląskim. Wiele razy rozmawiałem z zaprzyjaźnionym właścicielem jednej z knajp, który olewa te wyłączności, ale i tak ma samą masówkę, bo jak sam przyznaje, innej realnej alternatywy nie ma, a to co ma dobrze mu schodzi i z dostawami i wszystkim innym też ma spokój. Sprowadzał kiedyś Chojnowa, bo przyjeżdżali co tydzień z piwem to m in dla nas je brał, mimo że "nalewak mu zajmowało, schodziło średnio, a serwis i akcje promocyjne to zapomnij". W tym jak i innych przypadkach rozmowy kończą się zwykle szczerym "A tak w zasadzie to czemu tak walczysz, poza tobą i ew znajomymi nikt takich problemów nie ma". No i tyle.
Jeśli chodzi o sklepy, to poza ściśle monopolowymi i wiejskimi rodzinnymi w 99% sprzedają ekspedienci czy ekspedientki którzy raz że nie mają pojęcia "z czym to się je" to i nie mają nic do gadania, bo są od sprzedaży kropka. A monopol jak nie ma w "swojej" hurtowni czegoś ciekawego to nosa dalej nie wytknie wiadomo. Także poza wielkimi miastami człowiek jest przegrany i póki co tak będzie. Możemy zadziałać i działamy, gdy tylko coś się pojawi (teraz czekam z nadziejami na Radków) ale bez współpracy z takimi browarami to ja mam gówno do gadania i zaoferowania, bo nikt nie będzie ryzykował biznesu dla jednego pomylenca czy tam kilku. Moim jedynym trwałym "sukcesem" jest sprowadzenie portera cieszyńskiego (bo smakuje też szefowej knajpy), który jest w ofercie z przerwami, bowiem jak się ostatnio dowiedziałem, ta jedna knajpa w Jaworze ma tylko portera w całym rejonie legnickim więc specjalnie ściągają go do Legnicy dla nas. Uff się rozpisałem
Jeśli chodzi o sklepy, to poza ściśle monopolowymi i wiejskimi rodzinnymi w 99% sprzedają ekspedienci czy ekspedientki którzy raz że nie mają pojęcia "z czym to się je" to i nie mają nic do gadania, bo są od sprzedaży kropka. A monopol jak nie ma w "swojej" hurtowni czegoś ciekawego to nosa dalej nie wytknie wiadomo. Także poza wielkimi miastami człowiek jest przegrany i póki co tak będzie. Możemy zadziałać i działamy, gdy tylko coś się pojawi (teraz czekam z nadziejami na Radków) ale bez współpracy z takimi browarami to ja mam gówno do gadania i zaoferowania, bo nikt nie będzie ryzykował biznesu dla jednego pomylenca czy tam kilku. Moim jedynym trwałym "sukcesem" jest sprowadzenie portera cieszyńskiego (bo smakuje też szefowej knajpy), który jest w ofercie z przerwami, bowiem jak się ostatnio dowiedziałem, ta jedna knajpa w Jaworze ma tylko portera w całym rejonie legnickim więc specjalnie ściągają go do Legnicy dla nas. Uff się rozpisałem
Comment