Oj Tomaszku.
Lubię Cie i szanuję, doceniam Twoje artykuły, ale postem nr 13 wsadziłęś się na wstęgę Möbiusa. Chodzisz w kółko i nie docierasz do niczego. Sam sobie zadajesz pytania i sam na nie odpowiadasz cytując ludzi z którymi polemizujesz:
1.
- Ale jakie informacje zamieszczane w Internecie, bo tu się zgubiłem.
- Chodzi o to, że dzielą sie opiniami na temat produktów. Wcześniej też się dzielili (jak niżej pisze Delvish) tyle tylko, że nic z tego nie wynikało.
- To właśnie globalna sieć pozwala na tanie i szybkie dotarcie ze swoim komunikatem do zainteresowanych. A to z kolei sprawia, że prosument zaczyna przekazywać swoje opinie konsumentom, a przez to wpływać na ich decyzje zakupowe. Możliwe jest to dzięki forom tematycznym, różnego rodzaju portalom, gdzie można wystawiać swoje opinie o produktach, czy blogom.
- To przecież z naszego środowiska wychodziły sygnały o zapotrzebowaniu na piwa pszeniczne czy niepasteryzowane. To w naszym gronie browar GAB chciał poszukać inspiracji dla nazw swoich piw. Czytając opinie dotyczące Ciechana Pszenicznego zamieszczane na Forum, browar z Ciechanowa otrzymywał de facto darmowe badania konsumentów, za które firmy słono płacą.
To są cytaty z Twojego artykułu oraz Twoich postów .
2.
- To jest akurat IMO działanie typowo konsumencie, czyli kupię lub nie. Tylko taka alternatywa.
- Prosument to nie jest Adam Słodowy i Zrób To Sam. Obecnie o wiele łatwiej i taniej jest wprowadzać zmiany w produktach opierając się na opiniach klientów. Raz, że to trwa o wiele krócej, dwa, że jest o wiele tańsze.
- Problem w tym, że w dobie globalnej komunikacji, nawet jednostki mogą wywierać wpływ na decyzje zakupowe milionów. A niezależny człowiek, w dodatku legitymujący się sporą wiedzą na dany temat, jest dla przeciętnego konsumenta o wiele bardziej wiarygodny niż największa kampania reklamowa.
To też cytaty z Ciebie.
Jak Twoim zdaniem świadomy konsument ma dać do zrozumienia producentowi, że ten robi coś nie tak? Pojechać do browaru czy zakładu mięsnego i zrobić pikietę? List napisać? Zadzwonić? Czasu by nie starczyło żeby to wszystko załatwić. Dlatego wyraża swoje opinie w necie, dlatego nie kupuje pewnych produktów. Jeśli w sklepie w najbliższej okolicy nie kupuję wędlin, przy okazji informując właściciela że są bez smaku i oślizgłe, to ta opinia z czasem dotrze do producenta. Albo przez rozmowę ze sklepikarzem, albo w postaci zmniejszonej ilości zamawianego towaru. Czasami ta droga jest o wiele dłuższa, czasami trwa to dość długo ale kierdyś dotrze. Tak jak dociera że ludzie zamiast foliowanego boczku z fabryki X wolą kupić połeć świeżego i sami go przyrządzą. Tak, to jest czysto konsunenckie działanie. Ale skutkuje nawiązaniem pośredniego dialogu między producentem a konsumentem. I mamy właśnie ideę prosumentyzmu. Przy czym owe PRO wpisuje się w obie podane przez Ciebie definicje. Jeśłi konsument nie może w sklepie otrzymać tego co chce lub jest to złej jakości, to robi to sam, według własnych potrzeb. I drugie PRO - do tego typu działań zdolni są raczej profesjonalni konsumenci. Ich profesjonalizm wyraża się tym, że wiedzą jak dany produkt powiniem wyglądać, smakować czy jakie mieć właściwości. I nie dotyczy to tylko piwa, chleba, wędlin. Również stali, samochodów, okrętów, ubrań, butów itp. Oczywiście, wielu rzeczy nie jesteśmy w stanie zrobić samemu. Dlatego też znając właściwości danego towaru oraz własne potrzeby wybieramy to co jest dla nas najlepsze w danej sytuacji. Jeśłi potrzebuję zrobić jedną czy dwie dziurki w blasze, to kupię chińskie wiertło za 2 złote. I wiem, że ono po tej pracy będzie do wyrzucenia. Ale jeśli jestem profesjonalistą to kupię wiertło za 30 zł i wiem że będzie mi służyło przez lata. I na podstawie naszych zakupów zarówno sklepy jak i producenci wiedzą co robić i co zamawiać. I to jest właśnie kolejna z form dialogu.
Lubię Cie i szanuję, doceniam Twoje artykuły, ale postem nr 13 wsadziłęś się na wstęgę Möbiusa. Chodzisz w kółko i nie docierasz do niczego. Sam sobie zadajesz pytania i sam na nie odpowiadasz cytując ludzi z którymi polemizujesz:
1.
- Ale jakie informacje zamieszczane w Internecie, bo tu się zgubiłem.
- Chodzi o to, że dzielą sie opiniami na temat produktów. Wcześniej też się dzielili (jak niżej pisze Delvish) tyle tylko, że nic z tego nie wynikało.
- To właśnie globalna sieć pozwala na tanie i szybkie dotarcie ze swoim komunikatem do zainteresowanych. A to z kolei sprawia, że prosument zaczyna przekazywać swoje opinie konsumentom, a przez to wpływać na ich decyzje zakupowe. Możliwe jest to dzięki forom tematycznym, różnego rodzaju portalom, gdzie można wystawiać swoje opinie o produktach, czy blogom.
- To przecież z naszego środowiska wychodziły sygnały o zapotrzebowaniu na piwa pszeniczne czy niepasteryzowane. To w naszym gronie browar GAB chciał poszukać inspiracji dla nazw swoich piw. Czytając opinie dotyczące Ciechana Pszenicznego zamieszczane na Forum, browar z Ciechanowa otrzymywał de facto darmowe badania konsumentów, za które firmy słono płacą.
To są cytaty z Twojego artykułu oraz Twoich postów .
2.
- To jest akurat IMO działanie typowo konsumencie, czyli kupię lub nie. Tylko taka alternatywa.
- Prosument to nie jest Adam Słodowy i Zrób To Sam. Obecnie o wiele łatwiej i taniej jest wprowadzać zmiany w produktach opierając się na opiniach klientów. Raz, że to trwa o wiele krócej, dwa, że jest o wiele tańsze.
- Problem w tym, że w dobie globalnej komunikacji, nawet jednostki mogą wywierać wpływ na decyzje zakupowe milionów. A niezależny człowiek, w dodatku legitymujący się sporą wiedzą na dany temat, jest dla przeciętnego konsumenta o wiele bardziej wiarygodny niż największa kampania reklamowa.
To też cytaty z Ciebie.
Jak Twoim zdaniem świadomy konsument ma dać do zrozumienia producentowi, że ten robi coś nie tak? Pojechać do browaru czy zakładu mięsnego i zrobić pikietę? List napisać? Zadzwonić? Czasu by nie starczyło żeby to wszystko załatwić. Dlatego wyraża swoje opinie w necie, dlatego nie kupuje pewnych produktów. Jeśli w sklepie w najbliższej okolicy nie kupuję wędlin, przy okazji informując właściciela że są bez smaku i oślizgłe, to ta opinia z czasem dotrze do producenta. Albo przez rozmowę ze sklepikarzem, albo w postaci zmniejszonej ilości zamawianego towaru. Czasami ta droga jest o wiele dłuższa, czasami trwa to dość długo ale kierdyś dotrze. Tak jak dociera że ludzie zamiast foliowanego boczku z fabryki X wolą kupić połeć świeżego i sami go przyrządzą. Tak, to jest czysto konsunenckie działanie. Ale skutkuje nawiązaniem pośredniego dialogu między producentem a konsumentem. I mamy właśnie ideę prosumentyzmu. Przy czym owe PRO wpisuje się w obie podane przez Ciebie definicje. Jeśłi konsument nie może w sklepie otrzymać tego co chce lub jest to złej jakości, to robi to sam, według własnych potrzeb. I drugie PRO - do tego typu działań zdolni są raczej profesjonalni konsumenci. Ich profesjonalizm wyraża się tym, że wiedzą jak dany produkt powiniem wyglądać, smakować czy jakie mieć właściwości. I nie dotyczy to tylko piwa, chleba, wędlin. Również stali, samochodów, okrętów, ubrań, butów itp. Oczywiście, wielu rzeczy nie jesteśmy w stanie zrobić samemu. Dlatego też znając właściwości danego towaru oraz własne potrzeby wybieramy to co jest dla nas najlepsze w danej sytuacji. Jeśłi potrzebuję zrobić jedną czy dwie dziurki w blasze, to kupię chińskie wiertło za 2 złote. I wiem, że ono po tej pracy będzie do wyrzucenia. Ale jeśli jestem profesjonalistą to kupię wiertło za 30 zł i wiem że będzie mi służyło przez lata. I na podstawie naszych zakupów zarówno sklepy jak i producenci wiedzą co robić i co zamawiać. I to jest właśnie kolejna z form dialogu.
Comment