A ja mam takie pytanie trochę poza tematem....Dlaczego tytuł artykuliku jest po angielsku, a i temat do dyskusji też dwujęzyczny, z angielskim jako pierwszy?
Artykuł Tomka Kopyry: Caution! High Voltage! / Uwaga na wysoki woltaż! - Komentarze
Collapse
X
-
Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943 http://zamkidwory.forumoteka.pl
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika becik Wyświetlenie odpowiedziA ja mam takie pytanie trochę poza tematem....Dlaczego tytuł artykuliku jest po angielsku, a i temat do dyskusji też dwujęzyczny, z angielskim jako pierwszy?
Geneza tytułu jest następująca. Na etykietach napoi alkoholowych wartość alkoholu jest zwykle podawana wraz ze skrótem vol. od volume, czyli objętości. Chodzi o to, że zawartość alkoholu podaje się objętościowo. Slangowo po polsku używa się określenia woltaż, na opisanie zawartości (zwłaszcza wysokiej) alkoholu. Ponieważ nie ma takiego określenia po polsku jak wysoki woltaż, a jedynie wysokie napięcie, postanowiłem zastosować grę słów. Tytuł po angielsku ma się kojarzyć z naszym slangowym określeniem. Gdybym napisał Uwaga. Wysokie napięcie byłoby to chyba cokolwiek bezsensu.
Czy wyjaśnienie jest satysfakcjonujące?
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika dyzman Wyświetlenie odpowiedzigdybyś poczytała wątek nieco wcześniej, uwzględniłabyś kontekst.
Comment
-
-
Mam wrażenie, że dyskusja na temat piw belgijskich traci sens. Są osoby (Dyzman), które powołują się na statystyki, potem piszą, że na nich nie można polegać. Następnie piszą, że już nie chcą na ten temat pisać, po czym dalej piszą, udowadniając, iż większość osób tu albo tej osoby nie rozumie, albo się nie zna, albo przeinacza.
Wiadomo, że w Belgii wyrabia się świetne piwo klasztorne, które braciszkom służyło kiedyś do tego, żeby przetrwać postne dni. Stąd jest to piwo ciężkie. Jednak większość Belgów już nie pości, za to pije więcej piwa. Stąd też siłą rzeczy browary produkują piwa lekkie. To, że funkcjonuje dużo marek piw specjalnych z dużą zawartością alkoholu, nie oznacza, że w przeliczeniu na hektolitry produkuje się ich więcej. Proszę zauważyć, że najwyższą produkcję /w przeliczeniu na hektolitry/ nie mają w Belgii browary klasztorne, tylko te produkujące lekkie piwa.
To można sprawdzić na przytoczonej przez Arta stronie:
Dyzman nie ma sensu zarzucać Artowi, Kopyrowi czy Marusi rzeczy, które im zarzucasz - ignorancji itp. Oni naprawdę troszkę się znają na tym, co piszą. A na piwach belgijskich to chyba więcej niż ja i Ty.
Ty piszesz, że
1."piwa belgijskie, które doceniają piwosze na całym świecie, to głównie klasztorniaki z wysoką zawartością alkoholu"
odpowiadam, a co z kriekami, framboise, gueuze, lambicami, witbierami, czy to nie są piwa docenianie, a ile mają alkoholu?
2. "piwa takie jak Stella niczym się nie różnią od międzynarodowych sikaczy w zielonych butelkach"
dzięki z informację. a propos czy wszystko co w zielonych butelkach to sikacze?
3. "nigdy nie spotkałem się ze szczególnym zachwytem wobec piw z pkt. 2"
a jednak sprzedaje się tego najwięcej.
4) "jeśli piwa z pkt 1 budzą zachwyt w całym piwnym świecie, nonsensowne jest dalsze przywoływanie wykresów wielkości sprzedaży, ponieważ idąc za prawdziwym tematem tego wątku, należy zmusić się do refleksji,czy aby na pewno jesteśmy "piwnym trzecim światem", jeżeli w Belgii docenia się właśnie te piwa z wysokim woltażem"
piwa klasztorne to nie cały piwny świat, z marketingowego punktu widzenia to malutka wysepka na jego obrzeżach! I bardzo dobrze!
"Chodziło mi o najlepsze belgijskie piwa... Jeżeli preferujecie inne piwa niż te , które choćby przykładowo wymieniłem , wasza sprawa... Śmieję się tylko z tego, że jako orędownicy polskiej niszy browarniczej, nagle wam się odwidziało i pod słowem Belgia widzicie Stellę, a nie browary takie jak wspominany Alken Maes"
A co to za przykład ten Alken Maes?
Czołowy ich produkt - Maes to co to jest? ten pils ma 4,9 % alk., kolejne z serii Cristal to też pilsiki, choć jeden z nich przekracza 5% alk. Dalej Morte Subite lambic - framboise - gueuze - wszystkie dobijają "zaledwie" do 4,5% alk., kolejny wit Brugs - 4,8%, o robionych tam na licencji Fostersie i Kronenbourgu już nie wspomnę. Jest jeszcze bezalkoholowy Tourtel, Maes Nature - 1,5% alk. oraz kolejny pils Golding Campina (4,8% alk.)
Naprzeciw mamy mocnego Judasa i serie Grimbergenów, Ciney oraz Hapkin, które w swoich kategoriach nie należą do liderów.
Zatem o co chodzi z tym browarem Alken Maes??
I jeszcze raz chciałbym podkreślić, nie zawartość alkoholu świadczy o tym, czy piwo jest specjalne czy nie. Samo w sobie jest to określenie umowne.
Wszyscy zgadzamy, się że piwa klasztorne / a dokładnie głównie chodzi o trapistów/ to piwa specjalne. Ale prócz tego jest masa innych gatunków, o których wspomniałem...
Fajnie, że w Polsce pojawiają się koźlaki, portery, ale Kopyr wspominając o mocnych piwach zaznaczał, że chodzi tu produkty wysoko odfermentowane, które w zamian za wyższą zawartość alkoholu tracą smak. To dotyczy również piw o zawartości ekstraktu 12% i niżej, które są w ten sposób spłycone smakowo a mocniejsze niż np. w Czechach.
Niestety większość polskich klientów wybiera w piwie moc a nie smak. Więc proszę nie porównuj Polski do Belgii a innych użytkowników browar.bizu do ignorantów.
Nie gniewaj się, ale uważam, że nie masz racji i się zapętliłeś. Twoje zdrowie
Comment
-
-
Wlasnie tylko czy oby Polska byla az tak tragiczna w kwesti pilsow? Smiem twierdzic, ze nie. Oczywiscie moge przedstawic jedynie przyklad mojego podworka czyli UK. Mianowicie sprzedaz piw specjalnych procentowo jest wysoki bo az 30%, ale w tych 30% liczy sie wszystkie ale`e itd. Czyli lwia wiekszosc browarow komercyjnych warzy lagery typu Tennents, Stella Artois, Carlsberg. I to sie glownie pije w knajpach(piwa sesyjne to smutna przeszlosc, teraz "beer" pija tylko osoby po 40, a ordinary bitter`a z nalewaka to mialem okazje pic chyba tylko raz ). Zaczyna gorowac moda na bringe drinking, czyli szybko mocno i tanio)
Smiem twierdzic, ze polskie koncerniaki wygrywaja smakowo z odpowiednikami brytyjskimi. Co do alkoholu, nigdzie nie ma podanego ekstraktu, faktycznie alkoholowo jest troszeczke nizej 4-5% ,ale wedlug mnie jest to glownie spowodowane nizszym ekstraktem, piwa sa maksymalnie odfermentowane i niskogoryczkowe, czyli kompletnie bezsmakowe. Troche jakby dolac gazowanej wody mineralnej do piwa mocniejszego.
Moim zdaniem, koncerny niech sie kieruja swoja polityka, a my powinnismy koncentrowac sie i reklamowac (chociazby festiwalami, imprezami roznego typu) piwa z malych browarow. To i z czasem doczekamy sie dobrych niskoalkoholowych piw na wzor Real Ale w UK"If you see a beer, do it a favor, and drink it. Beer was not meant to age." Michael Jackson
Comment
-
-
Racja. Tylko, że u Ciebie jest CAMRA. W Polsce obok browar.bizu, gdzie zajmujemy się głównie przkonywaniem nas samych, czyli przekonanych, ciężko dostrzec jest jakiekolwiek posunięcia mające na celu promocję dobryw piw.
Dojeżdzam codziennie do pracy pociągiem. Ludzie nie mają dobrych knajp, więc piją w pociągach (na dworcach, choć aż się prosi o restauracje jest zakaz). Koncerniaki to podchwytują stąd tak gracko im idzie sprzedaż piwa w konserwach.
Lobby na rzecz dobrego piwa nie istnieje praktycznie, a wiele małych browarów chce się dostosować do masowej produkcji. Niektóre /Jabłonowo/ chwalą się wysokoodfermentowanymi produktami.
Piwa mocne mają swoje miejsce na rynku, ok, nie trzeba nad tym dyskutować.
Tylko że, nie chodzi o to by w bramie, parku, w autobusie, pociągu uprawiać partyzantkę alkoholową, ale o to, by powstały miejsca, gdzie spotykają się ludzie, piją piwo, gadają, bawią się i spokojnie potem idą spać. Stąd potrzeba lokali, knajpek, pubow, gospód, szynków, barów, restauracji, które będą prowadzić ludzie, których rząd nie zarżnie podatkami. Inaczej będzie się piło byle jak i byle gdzie. I w takich sytuacjach najlepiej sprzedaje się bezsmakowy napój o smaku piwa, z zawartością piwa jak w przypadku wina
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika darekd Wyświetlenie odpowiedziRacja. Tylko, że u Ciebie jest CAMRA. W Polsce obok browar.bizu, gdzie zajmujemy się głównie przkonywaniem nas samych, czyli przekonanych, ciężko dostrzec jest jakiekolwiek posunięcia mające na celu promocję dobryw piw.Last edited by Makaron; 2008-07-16, 21:18."If you see a beer, do it a favor, and drink it. Beer was not meant to age." Michael Jackson
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Makaron Wyświetlenie odpowiedziNo tak ale Camra niepowstala samemu, tak po prostu, potrzebne bylo tapniecie, konsolidacja browarow na dotychczas niespotykana skale, odejscie od brytyjskiej tradycji piwowarskiej. No to dokadnie to co dzisiaj dzieje sie w Polsce.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Makaron Wyświetlenie odpowiedziNo to dokadnie to co dzisiaj dzieje sie w Polsce."You can't be a real country unless you have a beer and an airline - it helps if you have some kind of a football team, or some nuclear weapons, but at the very least you need a beer."
(Frank Zappa)
"It is not from the benevolence of the butcher, the brewer, or the baker that we expect our dinner, but from their regard to their own interest. We address ourselves, not to their humanity but to their self-love" (Adam Smith)
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika darekd Wyświetlenie odpowiedziObawiam się, że tej skali u nas niestety nie będzie..."If you see a beer, do it a favor, and drink it. Beer was not meant to age." Michael Jackson
Comment
-
-
-
No tak,nie ma obowiązku.Pamiętam jednak czasy gdy wartość ekstraktu była podawana nie z obowiązku lecz z pewnwej piwowarskiej dumy.Pisano na etykiecie dużą czcionką np."12","14". Zawartość alkoholu natomiastjako mało istotna, była pisana "maczkiem" właśnie tylko z obowiązku.Co jest przyczyną takiej zmiany, jako wieloletni miłośnik" złocistego nektaru" nie rozumiem.Przecież to tak jakby producent samochodów w tajemnicy trzymał pojemność silnika ,a podawał tylko moc. Ja od pewnego czasu bojkotuję browary które traktują mnie jak alkoholika który szuka największej zawartości alkoholu za najmniesze pieniądze.Piję tylko piwa z browarów które traktują mnie poważnie,lecz ze zgrozą zauważam że coraz trudniej o takie. Czy Was też takie "drobiazgi" denerwują,ciekaw jestem Waszaj opinii.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika imarc Wyświetlenie odpowiedziNo tak,nie ma obowiązku.Pamiętam jednak czasy gdy wartość ekstraktu była podawana nie z obowiązku lecz z pewnwej piwowarskiej dumy.Pisano na etykiecie dużą czcionką np."12","14". Zawartość alkoholu natomiastjako mało istotna, była pisana "maczkiem" właśnie tylko z obowiązku.Co jest przyczyną takiej zmiany, jako wieloletni miłośnik" złocistego nektaru" nie rozumiem.Przecież to tak jakby producent samochodów w tajemnicy trzymał pojemność silnika ,a podawał tylko moc. Ja od pewnego czasu bojkotuję browary które traktują mnie jak alkoholika który szuka największej zawartości alkoholu za najmniesze pieniądze.Piję tylko piwa z browarów które traktują mnie poważnie,lecz ze zgrozą zauważam że coraz trudniej o takie. Czy Was też takie "drobiazgi" denerwują,ciekaw jestem Waszaj opinii.
Co do powodów, to powód jest prosty - głębokie odfermentowanie polskich piw. Skoro browary potrafią wyciągnąć 4,9% z 8% ekstraktu, 5,6% z 11% ekstraktu, a 6,2%alk z 12,5% ekstraktu to nie dziwne, że nie mają się czym chwalić.
Comment
-
Comment