Witam,
Chciałbym podzielić się z Wami przygodą jaka mnie spotkała w piątek w Warszawie.
Idę sobie Świętokrzyską, a tu mnie napada dziewczyna z firmy sondażowej i pyta czy mam czas odpowiedzieć na kilka pytań związanych w piwem i na degustację (!). Pewnie, że miałem .
Pani zaprosiła mnie na pięterko zadając po drodze parę szybkich pytań: co lubię, ile piję, ulubiona marka piwa, czy uważam się za konesera (no oczywiście ) itp. Następnie dostałem 4 szklaneczki z ciemnego szkła z próbkami piwa i miałem rozpoznać jakie to rodzaje piwka (myślę sobie aleosochodzi?). No nic to, łatwo poszło: były 2 jasne, 1 pszeniczne i jedno ciemne w smaku podobne do angielskiego brązowego ale. Nie wiem jak szło innym ale pani się cieszyła jak dziecko bo dobrze rozpoznałem.
I teraz najciekawsza część - okazało się, że ten test miał pokazać czy jestem godzien dostąpić degustacji piwka właściwego. Dostałem 3 nowe próbki, tym razem w białym szkle:
Próbka nr 1 - piwo o ładnej, ciemnawej barwie wpadającej w bursztynową, wyraźnej goryczce z lekkim słodowym posmakiem, wyraźnej warstwie piany nie znikającej natychmiast po nalaniu, odpowiednio nagazowane, nie czuło się nadmiernie dużo alkoholu (na "smak" ok. 5%). Jak na produkt pochodzący najpewniej z dużego koncernu to bardzo smaczne piwo, w smaku podobne do brązowych ale.
Zaintrygowany złapałem za próbkę nr 2: jasne, z cienką pianką, lekko chmielowe w smaku, z fatalnym metalicznym posmakiem po wypiciu (przelali z puszki?). Generalnie najsłabsze. W smaku podobne to Lecha czy innego Tyskiego. Kiepskie.
Próbka nr 3: bursztynowy kolor (ciemniejsze od 1), 1.5 warstwa średnio gęstej piany, lekko słodowy smak, mało goryczki, bez posmaku, za mocno nagazowane (jak dla mnie, nie lubię jak bąbelki drażnią mnie w gardło). Słabsza wersja (ekstraktowo) próbki 1. Najpewniej bardziej odfermentowane bo "czuć" było alkoholem. Zdecydowanie gorsze od 1 ale i tak dużo lepsze od 2.
Do tego była seria typowych pytań: czy smak dobry, piana odpowiednia, kolor fajny, za ile bym kupił i jak często bym kupował oraz kilka pytań dziwnych np. czy uważam, że to produkt z naturalnych surowców (ta, jaasne) i czy z małego browaru czy z dużego koncernu ( a który mały browar pozwala sobie takie sondaże?).
Na koniec pociągnąłem panią za język i zdradziła mi, że próbka 1 i 3 to piwa, które producent chce wprowadzić na rynek (ale nie wiem czy oba czy jedno z nich) i zbiera o nich opinie.
Na zakończenie dodam do siebie, że nr 3 to chętnie bym kupił, zdecydowanie się wyróżnia na plus na tle tych wszystkich bezsmakowych "jasnych pełnych".
Będąc w Warszawie idźcie więc na spacer Świętokrzyską (vis'a'vis Poczty Głównej), a nuż i na Was trafi?
Pozdrawiam,
Korbicz
Chciałbym podzielić się z Wami przygodą jaka mnie spotkała w piątek w Warszawie.
Idę sobie Świętokrzyską, a tu mnie napada dziewczyna z firmy sondażowej i pyta czy mam czas odpowiedzieć na kilka pytań związanych w piwem i na degustację (!). Pewnie, że miałem .
Pani zaprosiła mnie na pięterko zadając po drodze parę szybkich pytań: co lubię, ile piję, ulubiona marka piwa, czy uważam się za konesera (no oczywiście ) itp. Następnie dostałem 4 szklaneczki z ciemnego szkła z próbkami piwa i miałem rozpoznać jakie to rodzaje piwka (myślę sobie aleosochodzi?). No nic to, łatwo poszło: były 2 jasne, 1 pszeniczne i jedno ciemne w smaku podobne do angielskiego brązowego ale. Nie wiem jak szło innym ale pani się cieszyła jak dziecko bo dobrze rozpoznałem.
I teraz najciekawsza część - okazało się, że ten test miał pokazać czy jestem godzien dostąpić degustacji piwka właściwego. Dostałem 3 nowe próbki, tym razem w białym szkle:
Próbka nr 1 - piwo o ładnej, ciemnawej barwie wpadającej w bursztynową, wyraźnej goryczce z lekkim słodowym posmakiem, wyraźnej warstwie piany nie znikającej natychmiast po nalaniu, odpowiednio nagazowane, nie czuło się nadmiernie dużo alkoholu (na "smak" ok. 5%). Jak na produkt pochodzący najpewniej z dużego koncernu to bardzo smaczne piwo, w smaku podobne do brązowych ale.
Zaintrygowany złapałem za próbkę nr 2: jasne, z cienką pianką, lekko chmielowe w smaku, z fatalnym metalicznym posmakiem po wypiciu (przelali z puszki?). Generalnie najsłabsze. W smaku podobne to Lecha czy innego Tyskiego. Kiepskie.
Próbka nr 3: bursztynowy kolor (ciemniejsze od 1), 1.5 warstwa średnio gęstej piany, lekko słodowy smak, mało goryczki, bez posmaku, za mocno nagazowane (jak dla mnie, nie lubię jak bąbelki drażnią mnie w gardło). Słabsza wersja (ekstraktowo) próbki 1. Najpewniej bardziej odfermentowane bo "czuć" było alkoholem. Zdecydowanie gorsze od 1 ale i tak dużo lepsze od 2.
Do tego była seria typowych pytań: czy smak dobry, piana odpowiednia, kolor fajny, za ile bym kupił i jak często bym kupował oraz kilka pytań dziwnych np. czy uważam, że to produkt z naturalnych surowców (ta, jaasne) i czy z małego browaru czy z dużego koncernu ( a który mały browar pozwala sobie takie sondaże?).
Na koniec pociągnąłem panią za język i zdradziła mi, że próbka 1 i 3 to piwa, które producent chce wprowadzić na rynek (ale nie wiem czy oba czy jedno z nich) i zbiera o nich opinie.
Na zakończenie dodam do siebie, że nr 3 to chętnie bym kupił, zdecydowanie się wyróżnia na plus na tle tych wszystkich bezsmakowych "jasnych pełnych".
Będąc w Warszawie idźcie więc na spacer Świętokrzyską (vis'a'vis Poczty Głównej), a nuż i na Was trafi?
Pozdrawiam,
Korbicz
Comment