Barman w Polsce to "słabe ogniwo" i przydałyby się lokale (jak chociażby gdzieniegdzie w Czechach) gdzie samemu można nalać sobie piwo z nalewaków zamontowanych w stolikach.
Jak sobie to wyobrażasz...
Polska słynie z tego, że jest krajem pijaków. Znalazłoby się pełno oszustów, którzy tylko by żerowali na samodzielnym wlewaniu sobie browca. Wielu ludzi zaczęłoby wyszukiwać się metod na oszustwo. I pewnie w końcu ktoś by takie wynalazł.
Poza tym czeskie piwa mają ciut mniej %
Jest też coś takiego, jak zakaz sprzedaży nietrzeźwym. Barman może wyczuje, maszyna już nie. A pijany marzy tylko o tym by się dobić.
W Kielcach w pubie jest tzw. przez was wcześniej "Łyżeczkowanie", ale jest też taki motyw jak piwo studenckie, lane z innego gwinta. Reszty można się domyśleć.
Polska słynie z tego, że jest krajem pijaków. Znalazłoby się pełno oszustów, którzy tylko by żerowali na samodzielnym wlewaniu sobie browca. Wielu ludzi zaczęłoby wyszukiwać się metod na oszustwo. I pewnie w końcu ktoś by takie wynalazł.
Poza tym czeskie piwa mają ciut mniej %
Jest też coś takiego, jak zakaz sprzedaży nietrzeźwym. Barman może wyczuje, maszyna już nie. A pijany marzy tylko o tym by się dobić.
W Kielcach w pubie jest tzw. przez was wcześniej "Łyżeczkowanie", ale jest też taki motyw jak piwo studenckie, lane z innego gwinta. Reszty można się domyśleć.
Oszuści i pijacy są wszędzie na świecie, u nas co prawda ciut więcej niż gdzie indziej ale tylko przez nauke można ludzi zmieniać, robienie betonowych zapór na linii klient-alko niczego tu nie zmieni i w niczym nie pomoże, wręcz przeciwnie. Mamy sklepy samoobsługowe i jakoś sieci te nie padają od nadmiaru kradzieży. Da się??
Zakaz sprzedawania nietrzeźwym?? Matko... już po 1 piwie kwalifikujesz się do tego zeby nie sprzedano Ci kolejnego bo ZNAJDUJESZ SIĘ POD WPŁYWEM ALKOHOLU! Nie widziałem jeszcze barmana który nie sprzedał by pijanemu klientowi piwa, no chyba że odmówił tylko dlatego że klient nie był już w stanie wyartykułować o co mu chodzi. Do knajpy oprócz doznań "kulturalnych" z innymi bywalcami danego lokalu chodzi się przecież w celach podcięcia szyi... Wszedzie jest tak że są speluny z sikami w niskiej cenie oraz lokale porządne w różnej klasyfikacji tej "porządności" - dla każdego coś miłego, dlatego nie dziwi mnie takie "piwo studenckie" bo sam za małolata takie żłopałem
Polska słynie z tego, że jest krajem pijaków. Znalazłoby się pełno oszustów, którzy tylko by żerowali na samodzielnym wlewaniu sobie browca. Wielu ludzi zaczęłoby wyszukiwać się metod na oszustwo. I pewnie w końcu ktoś by takie wynalazł.
Lokale z samoobsługowymi nalewakami są nastawione na innego typu klientelę. Mocno hipotetyzując jestem w stanie uwierzyć, że gdyby takie nalewaki pojawiły się w Polsce w szemranych lokalach to szybko ich elektroniczne mierniki zostałby "zneutralizowane".
Problem jednak w tym, że o ile mamy w Polsce browary restauracyjne, to takich lokali gdzie samodzielnie można sobie nalać niepasteryzowane piwo z tanku w naszym kraju nie uświadczysz.
Problem jednak w tym, że o ile mamy w Polsce browary restauracyjne, to takich lokali gdzie samodzielnie można sobie nalać niepasteryzowane piwo z tanku w naszym kraju nie uświadczysz.
Póki co, to browary restauracyjne to w Polsce nowość i szok dla przeciętnego konsumenta. Knajpy samoobsługowe mogłyby wywołać wstrząs psychiczny
Ostatnia zmiana dokonana przez darko; 2009-06-18, 18:09.
Mocno hipotetyzując jestem w stanie uwierzyć, że gdyby takie nalewaki pojawiły się w Polsce w szemranych lokalach to szybko ich elektroniczne mierniki zostałby "zneutralizowane".
Przecież lokale z nalewakami na stołach, to nie jest stacja benzynowa Neste. Tam pracują ludzie. Jak sobie wyobrażasz neutralizowanie mierników?
Przecież o wiele prostsze jest wyjście z restauracji bez płacenia. A jednak nie dzieją się takie przypadki co dzień.
W Niemczech na przykład już od dawna, a w Austrii od paru lat istnieją zatwierdzone przez ministerstwa edukacji tych państw kursy (najczęściej dwa tygodnie) typu dokształcanie zawodowe w kierunku sommelier piwny. Kurs kończy egzamin oraz uzyskanie oficjalnego tytułu: dyplomowany sommelier piwny. Na tym, aby jak najwięcej kelnerów ukończyło ten kurs zależy związkom browarów w Niemczech i Austrii, jak również samym zainteresowanym, gdyż mają oni jako dyplomowani sommelierzy większą pensję. Tytuł ten oprócz prestiżu i możliwości uczestnictwa we wszelkich imprezach piwnych z udziałem najbardziej prestiżowych browarów, daje choćby prawo do zasiadania w komisji sędziowskiej European Beer Star-Wettbewerb i innych konkursach. Sommelierzy w Austrii i Niemczech mają też swoje związki, które dbają o najwyższą kulturę serwowania piwa.
A w Polsce to nawet nie wiem jak jest...
Są knajpy, w których gdy przy pierwszym zamówieniu (przy barze) machniesz grubą gotówką i bierzesz sporo za jednym razem to i doczekasz się kelnerki przy stoliku. Cała reszta niestety musi podreptać do baru i karnie odstać swoje w kolejce
Jeśli ci się wydaje, że mnie rozumiesz to masz racje - wydaje ci się
"W Niemczech na przykład już od dawna, a w Austrii od paru lat istnieją zatwierdzone przez ministerstwa edukacji tych państw kursy (najczęściej dwa tygodnie) typu dokształcanie zawodowe w kierunku sommelier piwny. Kurs kończy egzamin oraz uzyskanie oficjalnego tytułu: dyplomowany sommelier piwny. Na tym, aby jak najwięcej kelnerów ukończyło ten kurs zależy związkom browarów w Niemczech i Austrii, jak również samym zainteresowanym, gdyż mają oni jako dyplomowani sommelierzy większą pensję. Tytuł ten oprócz prestiżu i możliwości uczestnictwa we wszelkich imprezach piwnych z udziałem najbardziej prestiżowych browarów, daje choćby prawo do zasiadania w komisji sędziowskiej European Beer Star-Wettbewerb i innych konkursach. Sommelierzy w Austrii i Niemczech mają też swoje związki, które dbają o najwyższą kulturę serwowania piwa.A w Polsce to nawet nie wiem jak jest... "
A w Polsce tak nie jest i tyle. I jeszcze długo nie będzie poza kilkoma przypadkami potwierdzającymi regułę. Małolaty zostają "barmanami" bo można zarobić a "jaka jest przecież filozofia w piwie??"
"Są knajpy, w których gdy przy pierwszym zamówieniu (przy barze) machniesz grubą gotówką i bierzesz sporo za jednym razem to i doczekasz się kelnerki przy stoliku. Cała reszta niestety musi podreptać do baru i karnie odstać swoje w kolejce"
Nie wiem gdzie tak jest że kilka papierków robi inną obsługę, stan kasy nie wpływa na obsługę w masowych miejscach, może w jakimś mniej znanym lokalu tak jest, każdy musi tak czy tak zapierniczać do baru. Kelnerki to sa w restauracjach, i tam faktycznie nie chodzisz nigdzie a jest Ci nalane....
Barmani są do bani tylko wtedy, gdy my na to pozwalamy. W "moich" świdnickich knajpach nikt nie odważy się nalać byle jak - bo i barmani, i właścieiele wiedza, jak ma wyglądać piwo. A że w innych lokolach wyglądą chujowo - to wina klientów, którzy nie potrafią się upomnieć o swoje prawa.
Ostatnia zmiana dokonana przez Krzysiu; 2009-06-19, 00:02.
W "moich" świdnickich knajpach nikt nie odważy się nalać byle jak
A tak przy okazji- czy działa jeszcze bar piwny (nie pamiętam nazwy) przy ul.Komunardów (koło restauracji), a jeżeli tak - czy jest w nim nadal Namysłów?
pozdrowienia
... a poza tym twierdzę, że SAB Miller winien zostać zniszczony.
Barmani są do bani tylko wtedy, gdy my na to pozwalamy. W "moich" świdnickich knajpach nikt nie odważy się nalać byle jak - bo i barmani, i właścieiele wiedza, jak ma wyglądać piwo. A że w innych lokolach wyglądą chujowo - to wina klientów, którzy nie potrafią się upomnieć o swoje prawa.
W mniejszych miejscowościach może tak jest, w Krakowie nie i nie da się "wychować" czy też "pozwalać bądź nie" barmanom w knajpach. Pubów, knajp, mordowni jest za dużo tutaj, przez co często pracują w tych miejscach ludzie przypadkowi.
Comment