Kultowe piwo?

[rysioz]

Żywiec i Okocim reszta była milczeniem.

[Cooper]

Również jak większość tu piszących twierdzę iż najbardziej kultowym piwem (takim w sensie ogólnopolskim) były "żywieckie laleczki". Piwo które chyba było najszerzej eksportowane a zarazem (i pewnie nieco przez ten fakt) - najtrudniej dostepne w sklepach i chyba najbardzej pożadane przez piwoszy. Oczywiście mówię tu o czasach PRL-u. Nawet sam wzór ety niezmienny praktycznie od półwiecza (na polskim rynku to na pewno fenomen) nabrał już cech ponadczasowych i piszę to obiektywnie nie chcąc w żaden sposób faworyzowac tejże marki.

Jesli chodzi o takie piwo kultowe ale bardziej w sensie lokalnym , jak to się mówi "warzone za rogiem" to dla mnie jako Warszawiaka zdecydowanie jest (a przynajmniej było do 2004 roku) - Królewskie.

To są przynajmniej dla mnie , piwosza z 20-letnim stażem kultowe marki. Być może dla kogoś kto zaczyna przechylać kufel w obecnych czasach takimi markami będą kiedyś Tyskie lub Lech (albo i coś gorszego czego nazwy nie chcę wymieniać ) ktore to marki obecnie są chyba najsilniej reklamowane i reprezentujące Polskę na zagranicznych rynkach, a piszę to jako obserwator zza granicy.

Zresztą co tu dużo pisać. Sami spójżcie

[jacer]

Również jak większość tu piszących twierdzę iż najbardziej kultowym piwem (takim w sensie ogólnopolskim) były "żywieckie laleczki".


Zresztą co tu dużo pisać. Sami spójżcie

U nas się mówiło "tańcząca para"

i oczywiscie było tym pożądanym, opowiadało się, że ktoś gdzieś kupił, ktoś był w Żywcu i pił itp. itd.

Za rogiem był Piast, ale żeby odrazu kultowe?



ładnie się pieni w butelce

[rohozecky]

To nic w rodzaju oburzenia. Po prostu niedowierzanie, bo wygląda na to, że dla Ciebie "kultowe" oznacza piwo z już nieczynnego browaru, a i tak przedtem trudne do kupienia poza najbliższą okolicą. A rzadkie nie oznacza kultowe, nawet w odczuciu subiektywnym.
Twoje zdrowie

Dziękuję bardzo Cóż ja poradzę , że mi te browary pozamykano Co do dostępności w najbliższej okolicy - to temat na inny wątek