Nic. Po prostu bączki są tak urokliwymi butelkami, że żal mi przelewać piwo z takiej butelki do jakiejkolwiek szklanki, tylko piję właśnie prosto z bączka.
Inne butelki i puszki - i owszem, ale bączki? Nigdy w życiu nie odpuszczę sobie tej frajdy
właśnie bączki sa najlepsze pomimo ze lubie wyłącznie piwko z kufelka lub pokala baczka nie przelewam pije z butelki to jak cofnac sie o 25 lat i wspomnienia wracaja pierwsze piwo ...
Jeśli piję dobre piwo to tylko z odpowiedniego szkła... Ale często pijam piwo dla ugaszenia pragnienia, przy różnych pracach budowlanych itp., wtedy wymóg mam jeden - musi być zimne. Aby ustrzec się przed osami, po zdjęciu kapsla, jeśli w butelce pozostaje jeszcze piwo, nakładam go ponownie. A dla tych piwek to naprawdę nie różnica... może być butelka, puszka aby nie plastyk.
Piwo z butelki tylko na łonie lub w bramie. Ale gdzie teraz bezstresowo można taki myk uskutecznić?
Akurat na przedmieściu jeszcze można I tak ja piwo z butelki pije tylko i wyłącznie na ulicy ze znajomymi i dodatkowo musi być to piwo jasne. Nie wyobrażam sobie picia z butelki portera czy też innego piwa ciemnego albo pszenicznego w taki sposób. W Anglii zdarzało mi się pić "ale" z butelki, ale w Polsce do piwa w tej cenie podchodzę z namaszczeniem, więc musi być kufel.
Bo kto piwa nie pije ten jest wywrotowcem, świadomie uszczuplającym dochody państwa, bezideowcem.
Nie pijam z butelki. Chyba że okoliczności mnie "zmuszą" . Nie piję bo nie lubię. Zwłaszcza od zlotu w Ciechanowie, gdzie nasłuchałem się o ludziach, którzy napili się ługu sodowego, albo jak znaleziono w zwrotnej butelce połamane żyletki...
Jednak wolnoć Tomku... Nie bronię nikomu pić z butelki. Graża lubi bączki...
Oj tam, oj tam. Ja wszystko rozumiem - picie piwa z butelki, kiedy mam pod ręką szkło jest bezsensu, ale na górskim szlaku wychylenie Holby czy Krakonosa z butelki cóż może być lepszego. Na łajbie, na ognisku w górach, czy na Mazurach butelka jak najbardziej. Dla mnie większą profanacją jest picie z plastikowego kubka na jakiejś imprezie plenerowej, niż picie z butelki. Bardzo wiele moich najlepszych wspomnień z picia piwa wiąże się z piciem z butelki. Choć żą ma rację końcówka jest ohydna, dlatego często się ją wylewało, dla Neptuna, czy po porostu na trawę.
Nie pijam z butelki. Chyba że okoliczności mnie "zmuszą" . Nie piję bo nie lubię. Zwłaszcza od zlotu w Ciechanowie, gdzie nasłuchałem się o ludziach, którzy napili się ługu sodowego, albo jak znaleziono w zwrotnej butelce połamane żyletki...
Jednak wolnoć Tomku... Nie bronię nikomu pić z butelki. Graża lubi bączki...
no tak chyba ze tylko wyjatkowo butelka bezzwrotna a nie myta kwasami...
Comment