Więc wracając do tematu. Mała podpowiedź jak to robią koncerny.
Dla nich inwestycja w lokale to przede wszystkim reklama. Nie oszukujmy się, meble za kilkadziesiąt tysięcy, ogródki czy kontrakty rzadko się zwracają. Po prostu reklama na rynku dużego miasta byłaby droższa niż postawienie parasola.
Czystość urządzeń.
Kiedy koncern ładuje kasę w lokal oczekuje wyłączności. Wszystkie meble, parasole, a zwłaszcza urządzenia do nalewania piwa (od kranu po schładzarki) są i pozostają własnością koncernu. Nikt nie dostaje ich na własność. Jak ktoś kończy umowę albo zaczyna lać konkurencję traci sprzęt. Konsekwencją tego jest to, że większość właścicieli knajp ma ten sprzęt gdzieś, w końcu nie jest ich. Dlatego koncerny zatrudniają armię serwisantów (ich naprawdę jest kilkuset w całej Polsce) i na własny koszt czyszczą urządzenia do rozlewu piwa. Bez tego większość instalacji pewnie by zalepiła się z brudu. Wystarczy spojrzeć na szklanki w wielu lokalach. Oczywiście serwisanci nie dojeżdżają wszędzie. Dojeżdżają tylko do najlepszych (najbardziej wolumenowych) lokali, czyli tam gdzie koncerny instalują swoje urządzenia. A co się dzieje w pozostałych? Tego nie wie nikt.
I tu jest pewna przewaga lokali koncernowych nad niekoncernowymi (ogólnie, oczywiście wyjątki się zdarzają). Sprzęt koncernu to konieczność przestrzegania standardów. Ich niespełnienie to często utrata kasy. Kontrolerami są tu przedstawiciele. Abstrahując od samego piwa, jakość serwisu raczej nie powinna budzić zastrzeżeń.
Szkolenia.
Koncerny szkolą barmanów jak należy lać piwo, ale jest to dostępne dla nielicznych. Teoretycznie każdy barman obsługujący sprzęt koncernu powinien być przeszkolony, ale z tym bywa różnie. Najlepszy szkolą profesjonalni trenerzy, ale to jest dostępne tylko dla ‘zawodowych’ barmanów z najlepszych knajp. Pozostali to najczęściej studenci wymieniający się co semestr i ich szkolą serwisanci i przedstawiciele, a ich poziom wiedzy tez jest różny. Reszta właściwie radzi sobie sama.
Dlaczego małe browary będą miały problemy.
Problemem jest przede wszystkim ich sama obecność w gastronomii. Lokale to przede wszystkim przedsiębiorstwa, a ich celem jest maksymalizacja zysku. Trzeba bardzo nie lubić pieniędzy, aby mając lokal na starówce w dużym mieście zgłosić się do małego browaru z propozycją ‘chcemy lać Wasze piwo’, podczas gdy koncerny są gotowe wyłożyć kasę za kontrakt i sprzęt porównywalną pewnie do zysku niejednego małego browaru. Oczywiście pasjonaci się zdarzają.
Mniejszym browarom pozostają więc mniejsze lokale, często gorzej zarządzane, na zadupiach, którymi żaden koncern się nie zainteresuje, gdzie barmani to już nawet nie studenci, a często właściciele, którzy są barmanami, księgowymi i kierowcami jednocześnie. Jednak pewnym plusem jest tu to, że jeżeli jakiś lokal zainteresuje się niszowym browarem, to raczej ma pewną świadomość kultury piwnej i jest szansa, że będzie wiedział jak to lać.
Koniec końców najgorsze są i tak małe punkty gastro, przelewające piwo koncernowe, ale nie mające żadnej współpracy z koncernami. Tu jakość serwisu zależy tylko od dobrej woli właściciela.
Dla nich inwestycja w lokale to przede wszystkim reklama. Nie oszukujmy się, meble za kilkadziesiąt tysięcy, ogródki czy kontrakty rzadko się zwracają. Po prostu reklama na rynku dużego miasta byłaby droższa niż postawienie parasola.
Czystość urządzeń.
Kiedy koncern ładuje kasę w lokal oczekuje wyłączności. Wszystkie meble, parasole, a zwłaszcza urządzenia do nalewania piwa (od kranu po schładzarki) są i pozostają własnością koncernu. Nikt nie dostaje ich na własność. Jak ktoś kończy umowę albo zaczyna lać konkurencję traci sprzęt. Konsekwencją tego jest to, że większość właścicieli knajp ma ten sprzęt gdzieś, w końcu nie jest ich. Dlatego koncerny zatrudniają armię serwisantów (ich naprawdę jest kilkuset w całej Polsce) i na własny koszt czyszczą urządzenia do rozlewu piwa. Bez tego większość instalacji pewnie by zalepiła się z brudu. Wystarczy spojrzeć na szklanki w wielu lokalach. Oczywiście serwisanci nie dojeżdżają wszędzie. Dojeżdżają tylko do najlepszych (najbardziej wolumenowych) lokali, czyli tam gdzie koncerny instalują swoje urządzenia. A co się dzieje w pozostałych? Tego nie wie nikt.
I tu jest pewna przewaga lokali koncernowych nad niekoncernowymi (ogólnie, oczywiście wyjątki się zdarzają). Sprzęt koncernu to konieczność przestrzegania standardów. Ich niespełnienie to często utrata kasy. Kontrolerami są tu przedstawiciele. Abstrahując od samego piwa, jakość serwisu raczej nie powinna budzić zastrzeżeń.
Szkolenia.
Koncerny szkolą barmanów jak należy lać piwo, ale jest to dostępne dla nielicznych. Teoretycznie każdy barman obsługujący sprzęt koncernu powinien być przeszkolony, ale z tym bywa różnie. Najlepszy szkolą profesjonalni trenerzy, ale to jest dostępne tylko dla ‘zawodowych’ barmanów z najlepszych knajp. Pozostali to najczęściej studenci wymieniający się co semestr i ich szkolą serwisanci i przedstawiciele, a ich poziom wiedzy tez jest różny. Reszta właściwie radzi sobie sama.
Dlaczego małe browary będą miały problemy.
Problemem jest przede wszystkim ich sama obecność w gastronomii. Lokale to przede wszystkim przedsiębiorstwa, a ich celem jest maksymalizacja zysku. Trzeba bardzo nie lubić pieniędzy, aby mając lokal na starówce w dużym mieście zgłosić się do małego browaru z propozycją ‘chcemy lać Wasze piwo’, podczas gdy koncerny są gotowe wyłożyć kasę za kontrakt i sprzęt porównywalną pewnie do zysku niejednego małego browaru. Oczywiście pasjonaci się zdarzają.
Mniejszym browarom pozostają więc mniejsze lokale, często gorzej zarządzane, na zadupiach, którymi żaden koncern się nie zainteresuje, gdzie barmani to już nawet nie studenci, a często właściciele, którzy są barmanami, księgowymi i kierowcami jednocześnie. Jednak pewnym plusem jest tu to, że jeżeli jakiś lokal zainteresuje się niszowym browarem, to raczej ma pewną świadomość kultury piwnej i jest szansa, że będzie wiedział jak to lać.
Koniec końców najgorsze są i tak małe punkty gastro, przelewające piwo koncernowe, ale nie mające żadnej współpracy z koncernami. Tu jakość serwisu zależy tylko od dobrej woli właściciela.
Comment