Piwo z PRL

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • delvish
    Major Piwnych Rewolucji
    • 2004.11
    • 3508

    #31
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika anteks
    Piwo gazowało sie dopiero podczas wyszynku ?
    o ile dobrze kojarzę, to nic się nie gazowało. Pompka była ręczna. Powietrze wypychało piwo z beczki. Gazu z piwa, po drodze do kufla, to tylko mogło ubywać w tamtych czasach, co zasadniczo wpływało na piorunujący efekt, którego doświadczał konsument.
    Last edited by delvish; 2010-07-28, 10:58.
    "You can't be a real country unless you have a beer and an airline - it helps if you have some kind of a football team, or some nuclear weapons, but at the very least you need a beer."
    (Frank Zappa)

    "It is not from the benevolence of the butcher, the brewer, or the baker that we expect our dinner, but from their regard to their own interest. We address ourselves, not to their humanity but to their self-love" (Adam Smith)

    Comment

    • abernacka
      Generał Wszelkich Fermentacji
      🥛🥛🥛🥛
      • 2003.12
      • 10861

      #32
      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Rycho_128
      No nie wiem, zawsze jak taki kufel płukany w zimnej wodzie z resztkami pozostałości po poprzenich użytkownikach tegoż dostawałem, to zastanawiałem się, kto z niego poprzednio pił i czy nie był chory... Tak na oko to może wyglądał nawet na czysty, ale jakąś, przynajmniej szczątkową wiedzę z mikrobiologii, niestety, się posiada.
      Kufel bądź szklankę myje się w dwóch komorach. W pierwszej znajdują się detergenty a w drugiej czysta woda.
      Piwna turystyka według abernackiego

      Comment

      • wogosz
        Major Piwnych Rewolucji
        • 2005.12
        • 1007

        #33
        Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Anteks
        Piwo gazowało sie dopiero podczas wyszynku ?
        Zmień sposób myślenia na ten bardziej PRL-owski. Kogo to obchodziło jak było nagazowane piwo? Przed barem prawie stale stało kolejka po piwo, więc najważniejsze było zapewnić podaż. Jak bar dostał tylko np. dwie beczki piwa, a klientów było na trzy, to trzeba było zrobić cudowne rozmnożenie. Nie było kas fiskalnych i tym podobnych fanaberii to korzyść była podwójna: klient się napił i barmanowi do kieszeni coś ekstra wpadło.
        Z tym dolewaniem wody to nie było problemów. Beczki były aluminiowe i z boku miały wkręcany korek z uszczelką - ot cała filozofia. Jak wyglądała instalacja do wyszynku i sprawa dogazowywania to nie wiem, ale myślę że wiele barów stosowało CO2.

        Comment

        • bogdan62
          Sierżant Pijalniowy Zaprawiacz
          • 2004.10
          • 173

          #34
          To były inne czasy, inne realia, trafnie ujął to wogosz - należy zmienić sposób myślenia, aby zrozumieć PRL i uznawane wartości. Pracownicy baru państwowego (czyt. niczyjego)nie byli wyjątkiem, ważne były pobory, ale nie mniej ważne było to co można wynieść, lub na lewo dorobić - robiła tak większość, bez skrupułów, przecież brali niczyje. Pompy ręczne do wyszynku piwa, to chyba era bardziej zamierzchła, w czasach późnogierkowskich nie przypominam ich sobie, powszechnym wyposażeniem baru były duże butle z CO2. W użyciu były beczki drewniane i aluminiowe, te pierwsze widziałem jeszcze w połowie lat 80-tych.

          Comment

          • anteks
            🥛🥛🥛
            • 2003.08
            • 10764

            #35
            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika wogosz
            . Jak wyglądała instalacja do wyszynku i sprawa dogazowywania to nie wiem, ale myślę że wiele barów stosowało CO2.
            i o to nagazowanie mi chodzi , żeby piwo nagazować sztucznie to potrzeba trochę czasu ( przynajmniej w warunkach domowych )
            Mniej książków więcej piwa

            Comment

            • Rycho_128
              Major Piwnych Rewolucji
              • 2007.03
              • 1054

              #36
              Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika anteks
              W jaki sposób ?
              A co w jaki sposób? Jak pamiętam np. lata 50? Tych to już w ogóle, aż taki stary to nie jestem
              Gdański Browar WaRy
              Gdański Browar WaRy w BrowarBizie
              Piwo z kufla smakuje lepiej :)///Mniej karmelu...

              Comment

              • Rycho_128
                Major Piwnych Rewolucji
                • 2007.03
                • 1054

                #37
                Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika abernacka
                Kufel bądź szklankę myje się w dwóch komorach. W pierwszej znajdują się detergenty a w drugiej czysta woda.
                No ale ja pamiętam jedną komorę, w której jako żywo detergentu żadnego nie było a woda też nie do końca czysta...
                Last edited by Rycho_128; 2010-07-28, 12:24.
                Gdański Browar WaRy
                Gdański Browar WaRy w BrowarBizie
                Piwo z kufla smakuje lepiej :)///Mniej karmelu...

                Comment

                • abernacka
                  Generał Wszelkich Fermentacji
                  🥛🥛🥛🥛
                  • 2003.12
                  • 10861

                  #38
                  Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Rycho_128
                  No ale ja pamiętam jedną komorę, w której jako żywo detergentu żadnego nie było a woda też nie do końca czysta...
                  To faktycznie z lekka mało higieniczne.
                  Piwna turystyka według abernackiego

                  Comment

                  • fidoangel
                    Major Piwnych Rewolucji
                    🥛🥛🥛
                    • 2005.07
                    • 3489

                    #39
                    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika emes
                    Beczki nie były pod ciśnieniem, więc nalanie wody do beczki było trudnością na poziomie nalania wody do czajnika.
                    Nie jest to prawdą. Piwo było pod ciśnieniem CO2. Ciśnienia starczało do opróżnienia części beczki a później faktycznie pompowano ręczną pompką ale nie piwo tylko powietrze do beczki.
                    W niektórych większych piwiarniach mieli kompresory a w obu przypadkach częsty był "towotowy" posmak/zapach piwa.
                    Stosowania butli z CO2 nie zanotowałem w pamięci a we Wrocławiu piłem piwo chyba we wszystkich budkach i piwiarniach. Podmiejskich piwiarni też sporo odwiedziłem.
                    "nie zostanę onanistką bo jestem anarchistką" :)

                    Widziałem u Dori i Kopyra i też tak myślę: Browar to nie apteka :))

                    Poszukujesz wiedzy na temat browarnictwa amatorskiego?
                    Przeczytaj >>>>FAQ<<<<
                    Sprawdź >>>Przewodnik<<<

                    Comment

                    • Krzysiu
                      D(r)u(c)h nieuchwytny
                      • 2001.02
                      • 14936

                      #40
                      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika emes
                      Beczki nie były pod ciśnieniem, więc nalanie wody do beczki było trudnością na poziomie nalania wody do czajnika.
                      Jak najbardziej były. Dystrybucji piwa dokonywano za pomoca podłączonej butli CO2. Inna konstrukcja beczki niż obecnie umożliwiała dolewanie wody. Jednak nie był to proceder tak powszechny, jak się wydaje. Bo niech ktoś mi wytłumaczy, jak jest mozliwe wlanie wiadra wody do beczki na oczach dziesiątek ludzi, stojących w kolejce do baru?

                      Mówię jak najbardziej o latach siedemdziesiątych, żeby ktoś sobie nie myślał.

                      Comment

                      • fidoangel
                        Major Piwnych Rewolucji
                        🥛🥛🥛
                        • 2005.07
                        • 3489

                        #41
                        Wodę, moim zdaniem jednak dolewano powszechnie. Nie na oczach pijących ale jak już przestawało lecieć z ciśnienia zawartego w beczce to odpinano taką beczkę i na zapleczu dolewano wody. Cisnienia w beczce starczało na wiadro, dwa wiadra piwa po czym uzupełniano do pełna wodą i na nowo pod nalewak ale już z kompresorem. Dlatego często jak podpinano nową beczkę to piwo było wyraźnie lepsze, świeższe , pod warunkiem, że nie była to beczka dolewana bo wtedy było takie jak zawsze.
                        "nie zostanę onanistką bo jestem anarchistką" :)

                        Widziałem u Dori i Kopyra i też tak myślę: Browar to nie apteka :))

                        Poszukujesz wiedzy na temat browarnictwa amatorskiego?
                        Przeczytaj >>>>FAQ<<<<
                        Sprawdź >>>Przewodnik<<<

                        Comment

                        • VanPurRz
                          Major Piwnych Rewolucji
                          • 2008.09
                          • 4229

                          #42
                          Piwo w PRL w Wołominie było ekstra i super i piszę to całkiem poważnie - Warka. Z Nadbużanskim było różnie ale ze wwzględu na złe przechowywanie a nie samą jakość piwa.
                          Na Mazurach piwa z browarów warmińsko-mazurskich też było ekstra.
                          Dzisiaj Czarnków nawiązuje do pyszności tamtych piw. Owszem trzeba się było ich "nauczyć" ale potem był miód.
                          Co do beczkowego to ja nigdy nie narzekałem, może w Kobyłce i Wołominie nie dolewali wody
                          "Nie myśl o tym, że wszystko się kończy. Myśl, że wszystko się dopiero zaczyna. To, co powinno być życiem: spokój, wolność i cisza" M. Hłasko, "Ósmy dzień tygodnia"

                          Comment

                          • Krzysiu
                            D(r)u(c)h nieuchwytny
                            • 2001.02
                            • 14936

                            #43
                            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika fidoangel
                            Wodę, moim zdaniem jednak dolewano powszechnie. Nie na oczach pijących ale jak już przestawało lecieć z ciśnienia zawartego w beczce to odpinano taką beczkę i na zapleczu dolewano wody. Cisnienia w beczce starczało na wiadro, dwa wiadra piwa po czym uzupełniano do pełna wodą i na nowo pod nalewak ale już z kompresorem. Dlatego często jak podpinano nową beczkę to piwo było wyraźnie lepsze, świeższe , pod warunkiem, że nie była to beczka dolewana bo wtedy było takie jak zawsze.
                            Nie wiem gdzie tak było, ale ja nie kojarze takich faktów. Przede wszystkim nie pamiętam ani jednej knajpy, w której piwo pompowano ręcznie.

                            Jak mogłeś manewrować taką beczką, jak były to setki lub duble? Jeśli stały na zapleczu, to można było coś kombinować, ale stałem w kolejce wielokrotnie i nie było takiej opcji, żeby odpiąć beczkę, pomanipulowac na zapleczu i zapiąć ponownie. Takie coś skończyłoby się linczem.

                            Comment

                            • wogosz
                              Major Piwnych Rewolucji
                              • 2005.12
                              • 1007

                              #44
                              Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Krzysiu
                              Jak mogłeś manewrować taką beczką, jak były to setki lub duble?
                              Chyba mylimy trochę czasy o jakich mówimy. Setki lub duble to beczki drewniane i lata 60-te i jeszcze 70-te. Lata 80-te to w przeważającej części już 50-cio litrowe beczki aluminiowe.
                              Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Fidoangel
                              Nie jest to prawdą. Piwo było pod ciśnieniem CO2.
                              Ciśnienie CO2 w beczce pochodziło tylko od gazu, który utraciło piwo. Nalewak był przykładany do beczki leżącej poziomo, bo otwór był na boku beczki. Po napełnieniu nalewak usuwano z beczki, a pracownik w gwintowany otwór ręcznie wkręcał nakrętkę ze specjalną uszczelką. Po leżakowaniu w tanku ciśnieniowym w temp. 0-1 st. piwo wysycało się naturalnie CO2 i podczas takiego rozlewu nie traciło go zbyt wiele. Jednak niemożliwe było sztuczne wytworzenie poduszki gazowej w beczce aluminiowej.
                              Odkręcenie takiego korka na zapleczu baru, odlanie piwa lub dolanie wody, to nie był żaden problem. Nie widziałem tego, ale myślę że CO2 był używany powszechnie do wyszynku, tak jak powszechne było napełnianie syfonów (szklane butle) i saturatory na ulicach (przypomnijcie sobie jaki tam był system mycia szklanek).

                              Comment

                              • emes
                                Major Piwnych Rewolucji
                                • 2003.08
                                • 4275

                                #45
                                Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Krzysiu
                                ... Inna konstrukcja beczki niż obecnie umożliwiała dolewanie wody. Jednak nie był to proceder tak powszechny, jak się wydaje. Bo niech ktoś mi wytłumaczy, jak jest mozliwe wlanie wiadra wody do beczki na oczach dziesiątek ludzi, stojących w kolejce do baru?

                                Mówię jak najbardziej o latach siedemdziesiątych, żeby ktoś sobie nie myślał.
                                Sam kupowałem dwie beczki 100 l w śp. Browarze Warszawskim. Przy nabijaniu beczki było jakieś ćiśnienie, sam nie wiem czy w wynniku toczenia beczki czy browar to zapewnił. W każdym razie po 10 sekundach od podłączenia do pompki ręcznej można było tą pompkę odłaczyć i nalać wody do beczki. Oczywiście tego nie zrobiłem, bo sam byłem jednym z konsumentów tego piwa. Dolewanie wody w do beczek wcale nie musiało się odbywać przy świadkach, . Wystarczy , że beczka była z wczorajszego dnia, po zamknięciu pubu można było dolać do piwa co się chciało. Sam pamiętam, że do pubu, do którego bywało , że chodziłem, trafiła się kontrola i narzuciła 5000 zł kary za dolewanie wody do piwa. Już nie pamiętam, czy to było 5000 złotych na obecne pieniądze, czy przed dewaluacją.
                                Last edited by emes; 2010-07-28, 20:34.

                                Comment

                                Przetwarzanie...