Piwo z PRL

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Krzysiu
    D(r)u(c)h nieuchwytny
    • 2001.02
    • 14936

    #46
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika wogosz Wyświetlenie odpowiedzi
    Chyba mylimy trochę czasy o jakich mówimy. Setki lub duble to beczki drewniane i lata 60-te i jeszcze 70-te. Lata 80-te to w przeważającej części już 50-cio litrowe beczki aluminiowe...
    Całe lata siedemdziesiąte i początek osiemdziesiątych to stulitrowe beczki aluminiowe. dopiero w połówie lat osiemdziesiątych zachęły wchodzić do użytku aluminiowe i stalowe beczki o mniejszych pojemnościach.

    W latach siedemdziesiątych, w tych knajpach które widziałem wcale nie odkręcało się otworu w pęku. Służył on wyłącznie do wyjęcia korka, umycia beczki i nalania piwa. Pipę wbijało się w otwór w denku beczki (w dębowych przy krawędzi, w aluminiowych centralnie). Sztycą wbijało się korek do środka, po czym należało ją bardzo szybko dokręcić, bo piwo sikało we wszystkie strony. Wielokrotnie kupowaliśmy stulitrowe beczki na studiach (1983 - 1989), później także mniejsze w Sobótce i Boguszowie. Jakby ktoś potrzebował, to mam w dalszym ciągu taki sprzęt. Piwo było już tak nagazowane w beczce, że wykręcenie korka w pęku powodowało wybuch piwa. Raz taki korek obluzował mi się w maluchu i grzałem z powrotem do browaru, żeby go dokręcić. Piwo zalało mi całe wnętrze.

    We wszystkich knajpach, jakie pamiętam z lat siedemdziesiątych, stosowano takie właśnie urządzenia. Beczka była zasilana dwutlenkiem węgla i w środku było dość spore ciśnienie. Nawet z ustanej beczki pod własnym ciśnieniem można było spuścić kilkanaście litrów piwa.

    O ile dobrze pamiętam, ta "rewolucja korkowa" miała miejsce w latach sześćdziesiątych. Za Gierka była już nowoczesność. Chociaż na otrzęsiny jak kupowaliśmy beczkę w Chojnowie, to dostaliśmy dębowego dubla.

    Comment

    • chaynik
      Szeregowy Piwny Łykacz
      • 2010.06
      • 18

      #47
      W kwestii dolewania wody do starych aluminiowych beczek to miałem okazję poznać trochę szczegółów i wiem , że to się działo. W latach 80' w okolicach Kędzierzyna - Koźla funkcjonowała też " metoda" "uszlachetniania" chrzczonego wodą piwa przy pomocy produkowanego w miejscowych zakładach chemicznych SULFOBURSZTYNIANU. 1/3 szklanki ...bursztynianu na chrzczoną beczkę i piwko się pieniło jak ta lala. Po tym sraka też była jak ta ....... no wiecie

      Re: Piwa PRL'u
      Co do piwa Głubczyckiego to z przykrością przyznaję , że po roku 1990 szlag go trafił i poszło. Natomiast w latach tak około 1982-1987 na lokalnym rynku najlepszym piwem było butelkowe Sudeckie. W tym samym czasie miałem okazję pijać Warka Kazimierz Pułaski Export i przyznam , że do Sudeckiego miało się nijak. Podobnie z jak sobie przypominam Warmiak na mazurach na rejsach. Wiem też , że nie zawsze była to wina browaru. W tych czasach dystrybucja kulała więc tworzono w wielu miejscach lokalne rozlewnie. Do rozlewni piwo szło w cysternie a dopiero z niej w butelkach. Co się działo w rozlewniach? Tych PSS'owskich i tych GS'owskich )) Sami macie bracia wyobraźnię więc pantarej. Potem zamiast Głubczyckiego - Sudeckie, pojawiła się nowa marka Karlik. To był już zjazd w dół i tak pozostało.
      Obecnie takim smakiem jest Noteckie Jasne z Czarnkowa. Mi osobiście przypomina właśnie SUDECKIE z najlepszych dla niego lat. Izerskie natomiast kontynuuje smak ale na jak to odbieram na dużo wyższym poziomie jakościowym.
      Co ciekawe w czasie ostatnich upałów bardzo dobrze zasmakowało mi Zamkowe , czopowane z Namysłowa. Ciekawe czy też jest takie k……de przemysłowe czy może mniej?
      Pozdrowienia dla wszystkich

      Comment

      Przetwarzanie...
      X