W ostatnim Kurierze Piwnym znalazło się trafne spostrzeżenie:
Po wspomnianym w ostatnim numerze Kuriera wyskoku na norymberskie targi
Brau Beviale mogę skonkludować: niemiecka szkoła sensoryczna przemawia
do mnie bardziej niż nasza krajowa - po raz kolejny przekonałem się, że sensorycy
zza naszej zachodniej granicy zdecydowanie optują za wyszukiwaniem najlepszych
stron degustowanego piwa i wolą po "ludzku" nazywać smaki i aromaty.
W Polsce można odnieść wrażenie, że sensoryka piwna sprowadza się niemal
wyłącznie do wykrywania wad w degustowanym trunku a nazewnictwo jest zbyt
techniczne i nic nie mówiące "zwykłemu" piwoszowi... ach, po ocenie pierwszych
chce się wypić nawet średnie piwo, po ocenie drugich, nawet bardzo dobre piwo
zdaje się nie smakować poprawnie... Choć może to kwestia rzadkiego jeszcze
występowania wybitnych piw na naszym rynku...
Po wspomnianym w ostatnim numerze Kuriera wyskoku na norymberskie targi
Brau Beviale mogę skonkludować: niemiecka szkoła sensoryczna przemawia
do mnie bardziej niż nasza krajowa - po raz kolejny przekonałem się, że sensorycy
zza naszej zachodniej granicy zdecydowanie optują za wyszukiwaniem najlepszych
stron degustowanego piwa i wolą po "ludzku" nazywać smaki i aromaty.
W Polsce można odnieść wrażenie, że sensoryka piwna sprowadza się niemal
wyłącznie do wykrywania wad w degustowanym trunku a nazewnictwo jest zbyt
techniczne i nic nie mówiące "zwykłemu" piwoszowi... ach, po ocenie pierwszych
chce się wypić nawet średnie piwo, po ocenie drugich, nawet bardzo dobre piwo
zdaje się nie smakować poprawnie... Choć może to kwestia rzadkiego jeszcze
występowania wybitnych piw na naszym rynku...
Comment