Piwo a cukrzyca
Ech, lekarka internistka, dowiedziawszy się o mojej sympatii do piwa i fakcie posiadania przez matkę cukrzycy typu II, zaleciła poważne ograniczenie spożycia ze względu na spore ryzyko genetyczne. Wg niej jedno piwo dziennie to już za dużo. Alkohol ma ponoć zły wpływ na trzustkę (hm, ja słyszałem o wątrobie), która w końcu odgrywa rolę w gospodarce cukrowej organizmu. Trochę mnie ta opinia przybiła, choć z drugiej strony, pamiętając, że większa ilość alkoholu - przy całej miłości do smaku dobrego piwa - dość mocno obniża mi nastrój i uwypukla depresyjne elementy osobowości, rezygnacja przynajmniej z posiedzeń piwnych byłaby faktycznie wskazana.
Czy mieliście jakieś osobiste doświadczenia w temacie powiązań piwa i cukrzycy u niecukrzyków?
Ech, lekarka internistka, dowiedziawszy się o mojej sympatii do piwa i fakcie posiadania przez matkę cukrzycy typu II, zaleciła poważne ograniczenie spożycia ze względu na spore ryzyko genetyczne. Wg niej jedno piwo dziennie to już za dużo. Alkohol ma ponoć zły wpływ na trzustkę (hm, ja słyszałem o wątrobie), która w końcu odgrywa rolę w gospodarce cukrowej organizmu. Trochę mnie ta opinia przybiła, choć z drugiej strony, pamiętając, że większa ilość alkoholu - przy całej miłości do smaku dobrego piwa - dość mocno obniża mi nastrój i uwypukla depresyjne elementy osobowości, rezygnacja przynajmniej z posiedzeń piwnych byłaby faktycznie wskazana.
Czy mieliście jakieś osobiste doświadczenia w temacie powiązań piwa i cukrzycy u niecukrzyków?
Comment