Niektórzy wylewają na necie swoje niezadowolenie akurat na Piwotekę, choć ma akurat bardzo duży wybór. Dla Was Kocour to już taki banał, że nie zwracacie uwagi, że liczba sklepów w Polsce, gdzie jest dostępny jest mniej więcej taka sama jak w Czechach.
Ostatnio rozmawiałem z czeskim hurtownikiem. Stwierdził, że niedługo te czeskie piwa górnej fermentacji, to będą głównie szły do Polski, bo jest większe zainteresowanie polskich sprzedawców, bo taki handlowiec z czeskiego miasta X lub Y to zazwyczaj pojęcia nie ma, że takie piwa są. W ogóle w Czechach jest tylko kilka specjalistycznych sklepów piwnych i dosłownie tylko jedna hurtownia tego typu. Ściągnięcie piwa z mini bądź małego browaru regionalnego często wymaga dużej gimnastyki. I tylko pod asortymentu piwnego w sklepach bijemy Czechów zdecydowanie.
Akurat jeśli chodzi o sklepy to najwięcej zmienia się w naszym kraju. Browary marazm, knajpy zaczynają raczkować. Jeśli ktoś jedzie po całej Polsce po piwo i np. w takim Czarnkowie oferują mu piwo po cenie wyższej niż Piotrze i Pawle, jeśli z browaru do hurtowni lub sklepów przywozi się piwo na granicy terminu, bo poprzednie warki piwa były skażone i magazyny pełne. Nie jest lekko sprzedawać ciekawe piwo, bo łatwiej i opłacalnej sprzedaje się piwo popularne.
Oczywiście można narzekać, że nie ma piwa z Górnej Wolty, Kirgistanu czy bantustanu... ale poczytajcie starsze posty ze sklepów i zobaczycie jaki był wybór.
Poza tym jeszcze jedna drobna rzecz - teoretycznie najlepsze sklepy powinny być w Warszawie, bo majętnych klientów jest więcej. A czemu nie ma? Myślicie, że kirgiskie piwa się przyjmą w stolicy, skoro warszawiakom jakoś ciężko rozkręcić sklep z Czechami, Niemcami czy Belgami? Bo problem nie tkwi w samych sklepach tylko w klientach, których nastawienie do piwa łatwiej zmienić poza Warszawą, nawet w Łodzi, gdzie klient mniej majętny.
Ostatnio rozmawiałem z czeskim hurtownikiem. Stwierdził, że niedługo te czeskie piwa górnej fermentacji, to będą głównie szły do Polski, bo jest większe zainteresowanie polskich sprzedawców, bo taki handlowiec z czeskiego miasta X lub Y to zazwyczaj pojęcia nie ma, że takie piwa są. W ogóle w Czechach jest tylko kilka specjalistycznych sklepów piwnych i dosłownie tylko jedna hurtownia tego typu. Ściągnięcie piwa z mini bądź małego browaru regionalnego często wymaga dużej gimnastyki. I tylko pod asortymentu piwnego w sklepach bijemy Czechów zdecydowanie.
Akurat jeśli chodzi o sklepy to najwięcej zmienia się w naszym kraju. Browary marazm, knajpy zaczynają raczkować. Jeśli ktoś jedzie po całej Polsce po piwo i np. w takim Czarnkowie oferują mu piwo po cenie wyższej niż Piotrze i Pawle, jeśli z browaru do hurtowni lub sklepów przywozi się piwo na granicy terminu, bo poprzednie warki piwa były skażone i magazyny pełne. Nie jest lekko sprzedawać ciekawe piwo, bo łatwiej i opłacalnej sprzedaje się piwo popularne.
Oczywiście można narzekać, że nie ma piwa z Górnej Wolty, Kirgistanu czy bantustanu... ale poczytajcie starsze posty ze sklepów i zobaczycie jaki był wybór.
Poza tym jeszcze jedna drobna rzecz - teoretycznie najlepsze sklepy powinny być w Warszawie, bo majętnych klientów jest więcej. A czemu nie ma? Myślicie, że kirgiskie piwa się przyjmą w stolicy, skoro warszawiakom jakoś ciężko rozkręcić sklep z Czechami, Niemcami czy Belgami? Bo problem nie tkwi w samych sklepach tylko w klientach, których nastawienie do piwa łatwiej zmienić poza Warszawą, nawet w Łodzi, gdzie klient mniej majętny.
Comment