Mam parę spostrzeżeń dotyczących uczestnictwa polskich browarów na festiwalu, z którymi chciałbym podzielić się w mini felietonie
FDP jest jedną z niewielu (albo jedyną obok Chmielaków) imprezą, gdzie klientowi mogą zaprezentować się nasi producenci.
W porównaniu z zeszłym rokiem wzrosła liczba wystawionych browarów z naszego kraju, co cieszy. Szczególnie docenić należy wejście Ciechana - Lwówka, który rzeczywiście był zdecydowanie widoczny i przygotował m.in. niefiltrowane wersje swoich piw. Przy ich stoiskach były duże namioty i wiele miejsc do siedzenia, wszystko przygotowane profesjonalnie. To cieszy. Jak przed rokiem również Amber pokazał, że jest przygotowany na imprezy plenerowe. Niestety z powodu natłoku spraw na festiwalu jakoś umknął mi Konstancin. Widoczny był Namysłów z ciekawą galerią zdjęć.
Potem już bez rewelacji. Pojawienie się Jabłonowa i obdarzenie zaufaniem tego producenta było chyba niestety zbyt dużą wyrozumiałością Organizatorów. Sprzedawanie puszkowych Rysów jest wymowne.
Niestety nie wszystkie browary są w stanie same zorganizować własne stanowiska. Muszą zdać się na swoich przedstawicieli, którym nie są w stanie zapewnić wsparcia marketingowego. W ten sposób zadebiutował Jagiełło. Dobre i to, biorąc pod uwagę, że to odległy browar i praktycznie niedostępny w wersji lanej we Wrocławiu /poza kilkoma beczkami w Czeskim Raju/. W tym kontekście wiele zawdzięcza Czarnków ekipie Proletaryatu, którego stanowisko zabezpieczone było przez wóz bojowy straży piwnej
Jednak nie dostarczenie piw dystrybutorom to już lekka przesada. Okazać się miało, że browar w Raciborzu nie wyrobił się i nie uwarzył piwa...
Z Kormorana podobno dojechać miały trzy beczki. No i z gospodarską wizytą przybył sam prezes. Aha było też parę plakacików i książeczek na temat wspaniałego smaku tego niedostępnego produktu. Wiem, że Kormoran wpływa na szerokie wody TESCO i nie w głowie ma tych, którzy przez lata byli jego klientami. Zaiste napoleoński plan. Dziękujemy.
Pojawiło się wiele nowych czeskich browarów regionalnych, w tym nawet jeden minibrowar. Ze względu na nasze prawo, wystawienie tych piw przez polskich przedsiębiorców jest sporym wyzwaniem. Jednak były one bardziej widoczne niż w zeszłym roku. Czyli można. Podobnie na uwagę zasługują stanowiska gastronomiczne, mi szczególnie spodobała się leśnicka piekarnia ze świetnym pieczywem oraz wędzarnia /podobno z okolic Chełma/ z kapitalnymi wędlinami i mięsiwem!
Ukazał się też nowy trend. Mam na myśli Pintę, czyli przykład kreatywnego wykorzystania mocy przerobowych browarów do warzenia ambitnych gatunków piw. I to piw świetnych! Mam nadzieję, że ten kierunek będzie się rozwijał w następnych latach. Trzymam mocno kciuki tego typu projektom.
Ogólny wniosek jest taki, że w tej dziedzinie nasze browary mają jeszcze dużo do zrobienia. Nie ma sensu w tym miejscu zastanawiać się czy szklanka jest w połowie pełna czy pusta.
Pewne jest tylko jedno - Festiwal Dobrego Piwa stworzył ogromną możliwość promocji małych i średnich browarów i ich piw jako wysokiej jakości produktu regionalnego. FDP stał się zatem realnym wyznacznikiem podejścia do tematu piwowarstwa regionalnego. Dzięki temu widać, kto profesjonalnie i z wiarą podchodzi do tego tematu, a kto wykorzystuje go jedynie jako chwyt marketingowy.
Do zobaczenia w przyszłym roku
FDP jest jedną z niewielu (albo jedyną obok Chmielaków) imprezą, gdzie klientowi mogą zaprezentować się nasi producenci.
W porównaniu z zeszłym rokiem wzrosła liczba wystawionych browarów z naszego kraju, co cieszy. Szczególnie docenić należy wejście Ciechana - Lwówka, który rzeczywiście był zdecydowanie widoczny i przygotował m.in. niefiltrowane wersje swoich piw. Przy ich stoiskach były duże namioty i wiele miejsc do siedzenia, wszystko przygotowane profesjonalnie. To cieszy. Jak przed rokiem również Amber pokazał, że jest przygotowany na imprezy plenerowe. Niestety z powodu natłoku spraw na festiwalu jakoś umknął mi Konstancin. Widoczny był Namysłów z ciekawą galerią zdjęć.
Potem już bez rewelacji. Pojawienie się Jabłonowa i obdarzenie zaufaniem tego producenta było chyba niestety zbyt dużą wyrozumiałością Organizatorów. Sprzedawanie puszkowych Rysów jest wymowne.
Niestety nie wszystkie browary są w stanie same zorganizować własne stanowiska. Muszą zdać się na swoich przedstawicieli, którym nie są w stanie zapewnić wsparcia marketingowego. W ten sposób zadebiutował Jagiełło. Dobre i to, biorąc pod uwagę, że to odległy browar i praktycznie niedostępny w wersji lanej we Wrocławiu /poza kilkoma beczkami w Czeskim Raju/. W tym kontekście wiele zawdzięcza Czarnków ekipie Proletaryatu, którego stanowisko zabezpieczone było przez wóz bojowy straży piwnej
Jednak nie dostarczenie piw dystrybutorom to już lekka przesada. Okazać się miało, że browar w Raciborzu nie wyrobił się i nie uwarzył piwa...
Z Kormorana podobno dojechać miały trzy beczki. No i z gospodarską wizytą przybył sam prezes. Aha było też parę plakacików i książeczek na temat wspaniałego smaku tego niedostępnego produktu. Wiem, że Kormoran wpływa na szerokie wody TESCO i nie w głowie ma tych, którzy przez lata byli jego klientami. Zaiste napoleoński plan. Dziękujemy.
Pojawiło się wiele nowych czeskich browarów regionalnych, w tym nawet jeden minibrowar. Ze względu na nasze prawo, wystawienie tych piw przez polskich przedsiębiorców jest sporym wyzwaniem. Jednak były one bardziej widoczne niż w zeszłym roku. Czyli można. Podobnie na uwagę zasługują stanowiska gastronomiczne, mi szczególnie spodobała się leśnicka piekarnia ze świetnym pieczywem oraz wędzarnia /podobno z okolic Chełma/ z kapitalnymi wędlinami i mięsiwem!
Ukazał się też nowy trend. Mam na myśli Pintę, czyli przykład kreatywnego wykorzystania mocy przerobowych browarów do warzenia ambitnych gatunków piw. I to piw świetnych! Mam nadzieję, że ten kierunek będzie się rozwijał w następnych latach. Trzymam mocno kciuki tego typu projektom.
Ogólny wniosek jest taki, że w tej dziedzinie nasze browary mają jeszcze dużo do zrobienia. Nie ma sensu w tym miejscu zastanawiać się czy szklanka jest w połowie pełna czy pusta.
Pewne jest tylko jedno - Festiwal Dobrego Piwa stworzył ogromną możliwość promocji małych i średnich browarów i ich piw jako wysokiej jakości produktu regionalnego. FDP stał się zatem realnym wyznacznikiem podejścia do tematu piwowarstwa regionalnego. Dzięki temu widać, kto profesjonalnie i z wiarą podchodzi do tego tematu, a kto wykorzystuje go jedynie jako chwyt marketingowy.
Do zobaczenia w przyszłym roku
Comment