Dosyc niedawno w prasie belgijskiej pojawily sie opinie, ze St.Bernadus jest identycznym odpowiednikiem Westevletteren 12 : bardzo rzadkiego i uznanego przez portal "RateBeer" za najlepsze piwo na swiecie. Na tej samej liscie figuruje St. Bernardus 12 ale dopiero na 42 miejscu.
Bedac szczesliwym posiadaczem kilku sztuk Westvleterrena 12 od okolo pol roku, zdecydowalem te piwa porownac.
St. Bernardus jest stosunkowo latwym piwem do zdobycia. Pomimo swojego prestizu, piwo jest wazone wedlug popytu z potencjalem na zadowolonie kazdego amatora.
Westvletteren jest piwem wazonym w dosyc duzych ilosciach lecz nie sugerujacym sie popytem, ktore rosnie razem z coraz wieksza reputacja.
Piwo te jest wazone przez 6 mnichow a dochod jest wydawany jedynie na pokrycie kosztow, ewentualne usprawienie produkcji a reszta na cele charytatywne. Ale to nie to co czyni ze to piwo nalezy do najbardzij rzadkich piw na swiecie ; Westvletteren mozna jedynie kupic w klasztornym sklepie. Super ... lecz zeby go zakupic trzeba spelnic wiele koszmarnych warunkow ! Informacje na ten temat : http://www.sintsixtus.be/eng/brouwerij.htm . Jest jeszcze gorzej aczkolwiek dostepnosc tego piwa jest bardzo limitowana wiec w teorii jeden nabywca moglby wyjechac z klasztoru z po 2 skrzynkami z kazdego rodzaju (Westvletteren 12/8/6) lecz w praktyce jest czesto inaczej bowiem podaz jest tak potworna, ze czesto wyjedziemy ewentualnie z jedna szkrzynka.
Piwo to oczywiscie cieszy sie ogrownym sukcesem na czarnym rynku. W kilku miejscach w obrebie BeNeLuxu mozna zakupic butelke 33cl za 10 euro. Na eBay, aukcja jednej skrzynki tego piwa przekraczala 1000 dolarow.
Powrot do rzeczy.
Mam przed soba buteleczke 33cl leciutko wylezakowanego (oczywiscie bez swiatla, w poziomie, bez wilgoci) pol rocznego Westvletteren 12. Obok niego swiezo zakupionego w Carrefour, 33cl. St. Bernardus 12 z browarni Watou.
Warto dodac, ze oba piwa sa wazone w tej samej okolicy : Westvletteren.
Pomimo ze mam oryginalne szklanki "trappist" do Westvletteren XII wolalem przetestowac te piwo w moim ulubionym ksztalcie : w tulipanie. A ze testowalem wraz z moja dziewczyna, znalazlem 2 tulipanki po 15cl wiec idealne !
Obydwa piwa maja identyczny kolor : ciemny czerwono/brazowy, prawie czarny.
Piana byla mala, jasno brozowa, bezowa. Tutaj St. Bernardus okazal sie troszeczke ciemniejszy. Konsystencja byla rowniej inna : Westvleterren ma bardziej zbita
podobna do dobrze ubitego "kogielmogielu" piane. Z kolei piana St. Bernerdus miala wieksze oczka i unosila sie wyzej.
Czas najwyzszy wlozyc nosa do szklanki : obydwom piwom pasuje opis : gleboko karmelowy, suche owoce (np. rodzynki), alkohol, podobne do lodow z malagi (mleczno-waniliowe z rodzynkami), przyprawy (np. gozdziki). Tutaj St.Bernardur okazal sie bardziej owocowy i stwarzal wrazenie bardziej slodkiego tortu. Westvleterren natomiast mial odrobine delikatniejszy zapach ale za to bylo w nim cos z drewna, suchej skory podwedzanej .... Nie mozna zapomniec, ze Westvletteren jest starszy.
Pierwszy lyk zdecydowalem sie na Westvletteren : aromaty zapachowe potwierdzily sie w smaku. Na poczatku slodkie ale zaraz przeksztalcilo sie w lekka goryczke podobna do szlachetnych chmlielow niemieckich. Tutaj wedzony posmak nadawal bardzo delikatny kawowy aromat ale to wciaz daleko od stout. Kilka lykow pozniej wylonil sie podobny posmak do dobrej whysky.
St. Bernardus okazal sie bardzo podobny !!! Lecz wczesniej odkryta owocowosc potwierdzila, ze jest on bardzij slodszy i wiecej jest czuc owocowe estery podobne do rodzynek. Delikatna kwasnosc esterowa byla wyczuwalna w oby dwoch piwach, zdecydowanie bardziej w Bernardzie. Tak jak ogolnie smak Westvletteren wyroznial posmak whysky tak St. Bernardus podchodzil pod mocno alkoholowy tort z owocami.
Konsystencja dwoch piw roznila sie rowniez niewiele. Westvleterren byl bardziej rzadki. W dwoch przypadkach piwa te mialy podobny gaz do wygazowanej cocacoli z ta roznica, ze zostawialy delikatnie puszysta pianke jeszcze po przelknieciu.
W konkluzji : sa to bardzo podobne piwa ale nie identyczne. Tak bardzo podobne, ze zastanawiam sie czy ta roznica nie pochodzi od tego, ze jedno jest starsze od drugiego. Ale pol roku to za malo zeby wyrobic tak szlachetny i gleboki smak jakim sie wyroznia Westvletteren. Pomimo tego bylem zafascynowany podobienstwem.
PS : Prosze wybaczyc za wszelkie bledy w stylistyce i ortografii. Po pierwsze troche sie spieszylem z napisanie tego tekstu a po drugie moja klawiatura nie ma polskich liter. Z ubolewaniem musze sie przyznac, ze bardzo rzadko zdarza mi sie pisac w moim ojczystym jezyku.
Pozdrawiam.
Bedac szczesliwym posiadaczem kilku sztuk Westvleterrena 12 od okolo pol roku, zdecydowalem te piwa porownac.
St. Bernardus jest stosunkowo latwym piwem do zdobycia. Pomimo swojego prestizu, piwo jest wazone wedlug popytu z potencjalem na zadowolonie kazdego amatora.
Westvletteren jest piwem wazonym w dosyc duzych ilosciach lecz nie sugerujacym sie popytem, ktore rosnie razem z coraz wieksza reputacja.
Piwo te jest wazone przez 6 mnichow a dochod jest wydawany jedynie na pokrycie kosztow, ewentualne usprawienie produkcji a reszta na cele charytatywne. Ale to nie to co czyni ze to piwo nalezy do najbardzij rzadkich piw na swiecie ; Westvletteren mozna jedynie kupic w klasztornym sklepie. Super ... lecz zeby go zakupic trzeba spelnic wiele koszmarnych warunkow ! Informacje na ten temat : http://www.sintsixtus.be/eng/brouwerij.htm . Jest jeszcze gorzej aczkolwiek dostepnosc tego piwa jest bardzo limitowana wiec w teorii jeden nabywca moglby wyjechac z klasztoru z po 2 skrzynkami z kazdego rodzaju (Westvletteren 12/8/6) lecz w praktyce jest czesto inaczej bowiem podaz jest tak potworna, ze czesto wyjedziemy ewentualnie z jedna szkrzynka.
Piwo to oczywiscie cieszy sie ogrownym sukcesem na czarnym rynku. W kilku miejscach w obrebie BeNeLuxu mozna zakupic butelke 33cl za 10 euro. Na eBay, aukcja jednej skrzynki tego piwa przekraczala 1000 dolarow.
Powrot do rzeczy.
Mam przed soba buteleczke 33cl leciutko wylezakowanego (oczywiscie bez swiatla, w poziomie, bez wilgoci) pol rocznego Westvletteren 12. Obok niego swiezo zakupionego w Carrefour, 33cl. St. Bernardus 12 z browarni Watou.
Warto dodac, ze oba piwa sa wazone w tej samej okolicy : Westvletteren.
Pomimo ze mam oryginalne szklanki "trappist" do Westvletteren XII wolalem przetestowac te piwo w moim ulubionym ksztalcie : w tulipanie. A ze testowalem wraz z moja dziewczyna, znalazlem 2 tulipanki po 15cl wiec idealne !
Obydwa piwa maja identyczny kolor : ciemny czerwono/brazowy, prawie czarny.
Piana byla mala, jasno brozowa, bezowa. Tutaj St. Bernardus okazal sie troszeczke ciemniejszy. Konsystencja byla rowniej inna : Westvleterren ma bardziej zbita
podobna do dobrze ubitego "kogielmogielu" piane. Z kolei piana St. Bernerdus miala wieksze oczka i unosila sie wyzej.
Czas najwyzszy wlozyc nosa do szklanki : obydwom piwom pasuje opis : gleboko karmelowy, suche owoce (np. rodzynki), alkohol, podobne do lodow z malagi (mleczno-waniliowe z rodzynkami), przyprawy (np. gozdziki). Tutaj St.Bernardur okazal sie bardziej owocowy i stwarzal wrazenie bardziej slodkiego tortu. Westvleterren natomiast mial odrobine delikatniejszy zapach ale za to bylo w nim cos z drewna, suchej skory podwedzanej .... Nie mozna zapomniec, ze Westvletteren jest starszy.
Pierwszy lyk zdecydowalem sie na Westvletteren : aromaty zapachowe potwierdzily sie w smaku. Na poczatku slodkie ale zaraz przeksztalcilo sie w lekka goryczke podobna do szlachetnych chmlielow niemieckich. Tutaj wedzony posmak nadawal bardzo delikatny kawowy aromat ale to wciaz daleko od stout. Kilka lykow pozniej wylonil sie podobny posmak do dobrej whysky.
St. Bernardus okazal sie bardzo podobny !!! Lecz wczesniej odkryta owocowosc potwierdzila, ze jest on bardzij slodszy i wiecej jest czuc owocowe estery podobne do rodzynek. Delikatna kwasnosc esterowa byla wyczuwalna w oby dwoch piwach, zdecydowanie bardziej w Bernardzie. Tak jak ogolnie smak Westvletteren wyroznial posmak whysky tak St. Bernardus podchodzil pod mocno alkoholowy tort z owocami.
Konsystencja dwoch piw roznila sie rowniez niewiele. Westvleterren byl bardziej rzadki. W dwoch przypadkach piwa te mialy podobny gaz do wygazowanej cocacoli z ta roznica, ze zostawialy delikatnie puszysta pianke jeszcze po przelknieciu.
W konkluzji : sa to bardzo podobne piwa ale nie identyczne. Tak bardzo podobne, ze zastanawiam sie czy ta roznica nie pochodzi od tego, ze jedno jest starsze od drugiego. Ale pol roku to za malo zeby wyrobic tak szlachetny i gleboki smak jakim sie wyroznia Westvletteren. Pomimo tego bylem zafascynowany podobienstwem.
PS : Prosze wybaczyc za wszelkie bledy w stylistyce i ortografii. Po pierwsze troche sie spieszylem z napisanie tego tekstu a po drugie moja klawiatura nie ma polskich liter. Z ubolewaniem musze sie przyznac, ze bardzo rzadko zdarza mi sie pisac w moim ojczystym jezyku.
Pozdrawiam.
Comment