10 słów których nie należy używać promując piwo.

[zgroza]

Stephen Beaumont wrzucił na swój blog notkę na ten temat. Myślę, że powinni to przeczytać ludzie ze wszystkich polskich browarów.

Zgadzacie się z nim? Które słowa was najbardziej denerwują w marketingu polskich browarów?

[admiro]

target
premium

[ART]

Pomelo

p.s. co do hasła target, zawsze mogli chmielić Targetem

[żąleną]

Tradycyjnie najbardziej mnie denerwuje "tradycyjnie warzone" i "tradycyjna receptura".

[Czapayew]

"Unikalny/unikatowy" oraz "najwyższej jakości składniki"

[Cooper]

"Heineken"

[Piwoteka]

Może się narażę, ale dla mnie są dwa takie słowa:
miodowe
niepasteryzowane

[rohozecky]

dodałbym jeszcze "marka"

[ppns]

Cooper wyznaczył trend

Mnie "urzeka" Probably the best

[Dagna]

I jeszcze "podwójnie chmielone"

[Hedin]

"Stout wg XVII wiecznej irlandzkiej receptury", dolnej fermentacji. :P

[TeDy_beer]

"jasne pełne"

[zgroza]

A tu proszę o wyjaśnienie. Co złego jest w jasnym pełnym? To jest bardzo precyzyjne określenie tego, co jest w środku butelki - jasny lager od 5,4 do 6,2% alko objętościowo (o ile dobrze pamiętam liczby, w tych okolicach w każdym razie).

[Mason]

Może się narażę, ale dla mnie są dwa takie słowa:
miodowe
niepasteryzowane

No, to akurat nie jest czystej wody marketing, tylko określenie produktu.

"Stout wg XVII wiecznej irlandzkiej receptury"

A jakby ktoś uwarzył stouta na podstawie XVII wiecznej receptury, hmmm?
Widziałem już kilka receptur z XVIII wieku, z XVII też coś się może znajdzie jakby dobrze poszukać.


Chyba nie o to chodziło założycielowi wątku, zaraz zacznie się tutaj wysyp wszystkiego, co danemu użytkownikowi nie pasuje na kontrze jakiegoś tam piwa...

Mnie irytuje słowo "marka", zawsze jak piszą/mówią o marce a nie o piwie to jak dla mnie z automatu oznacza że piwo nie jest tu ważne, smak nikogo nie interesuje, liczy się logo i reklama.

[Piwoteka]

No, to akurat nie jest czystej wody marketing, tylko określenie produktu.

Mnie irytuje, iż wiele browarów doszło do wniosku, że aby zapewnić sobie zbyt, wystarczy napisać na etykiecie miodowe lub niepasteryzowane, a w rzeczywistości wciskają swoim klientom piwa mikrofiltrowane i aromatyzowane sztucznymi dodatkami. I to nie jest tak do końca określenie produktu, tylko mydlenie oczu osobom, które nie czytają wnikliwie składu podanego drobny drukiem na etykiecie (jeśli w ogóle jest podany), ani nie szukają opinii na temat tych produktów po forach internetowych...