Ja nie lubię Porterów, polskiego piwowarskiego skarbu Polski
Ciemne pszenice to tez dziadostwo
Milicki Browar Rynkowy Grupa STYRIAN
(1+sqrt5)/2
"Nie ma (...) piwa, które smakowałoby wszystkim. Każdy browarnik, który próbuje takie przygotować, skazany jest na klęskę" - Michael Jackson
"Dobrzy ludzie piją dobre piwa" - Hunter S. Thompson No Hops, no Glory :)
Żą się za mnie wypowiedział, nie cierpię belgijskich piw, raz, że mocne, dwa, że owocowe, trzy, wielkie halo tak naprawdę o nic, na zasadzie, że belgijskie to musi być dobre - nie musi i nie jest. Ostatni raz belga piłem kilka lat temu.
Ostatnia zmiana dokonana przez becik; 2012-05-23, 09:48.
Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943http://zamkidwory.forumoteka.pl
Też nie padam na kolana przed belgami. Powód jest prosty - często są to piwa przekombinowane. Za dużo smaczków i aromatów naraz. Gustuję w prostocie dolnofermentacyjnej - jasny, solidnie słodowy lager z nienachalnymi goryczką i aromatami chmielowymi. Niektóre solidne górniaki z pokaźną dawką chmieli i po przejściu przez nie drożdży sprawiają wrażenie potrawy złożonej ze stu składników. Niby każdy składnik osobno jest smaczny, ale zmiksowane tworzą piwo ciekawostkę - do jednokrotnego spożycia.
Aj, ale lambiki to ja lubię. Po prostu konsumpcyjnie są u mnie w tej samej grupie co porto
Ostatnia zmiana dokonana przez chemmobile; 2012-05-23, 09:49.
Lwówek Śląski - 800 lat tradycji piwowarskich. Kto piwem szynkuje, dawać ma właściwą miarę, kto to ominie, zapłaci 4 białe grosze kary - lwóweckie prawo piwowarskie AD 1609
Hehe, aż mie się przyjemnie zrobiło, że nie tylko ja jestem takim prymitywem.
W piwie najbardziej nie znoszę "alkoholowego duchu". Może być mocne i rozgrzewające, ale jak czuję gryzienie w przełyku, to bez żalu wylewam resztę. I niestety na co belgijskiego ostatnio trafiam, to właśnie taki ma charakter. Mój dubbel zeszłoroczny potrzebował 4 miesięcy leżakowania żeby się tego pozbyć, dlatego wydaje mi się, że padam ofiarą "optymalizacji procesu dojrzewania piwa", czyli po prostu rozlewu niedoleżakowanego piwa i liczenia na to, że swoje odstoi w szafce/piwnicy końcowego konsumenta.
Najgorzej w tym wypadają blondy i triple, piwa pędzone białym cukrem. Takim nawet i rok leżakowania często nie pomaga.
Im dłużej czytam tym bardziej wydaje mi się, że macie spore piwne kompleksy
Ja uwielbiam belgijskie (z małymi wyjątkami) ale nie czuję się specjalnie mniej lub bardziej prymitywny. I nadal podtrzymuje, że to kwestia gustu, bo ja np lubię je m.in. właśnie za to o czym pisał chemmobile.
Natomiast spotkałem się też z taką opinią, że ktoś nie lubi belgów, bo są uważane za świetne i towarzyszy temu niemal 'kultowa' otoczka. A to już przesada
Ja jeszcze dwa lata temu, piwa belgijskie stawiałem na pierwszym miejscu, ale z czasem piwne smaki we mnie ewoluują i na dzień dzisiejszy też je wysoko cienię, lecz piwną mekką stały się Niemcy i Czechy.
Dla mnie piwa belgijskie są typowo piwami degustacyjnymi, jedno góra dwa, najlepiej przed snem. Uwielbiam Triple, Gueuze, krieki i niektóre dubble. Ciężko znaleźć belgijskie dobre piwa tzw sesyjne, lagery czy pilsy, bittery co czyni belgijski rynek piwny trochę jak z innego świata
Ja nie przepadam za mocnymi Belgami. Złote mocne czy ciemne mocne ejle mi nie podchodzą, triple podobnież. Piwa z owocami też wypijam bez entuzjazmu. A w ogóle piwa mocne są do bani po za porterami! Ostatnio obrażam się na IIPAy
A ja nie lubię jasnych lagerów, nudzą mnie. Dobrego belga jest tak samo trudno zrobić jak fantastyczny lager - mnóstwo jest niedopracowanych. Ale jednego http://browar.biz/forum/showthread.php?t=83818 Saisona takiego jak ten nie oddałbym za całą skrzynkę najlepszych lagerów.
Swoją drogą, najlepszym belgiem ostatnio był Lwówek Belg,b. rasowy anglik
Ja zdecydowanie preferuję piwa zamorskie, w rozumieniu zarówno zza Kanału, jak i Atlantyku. Do tego jeszcze jasne, lekkie piwa od południowych sąsiadów.
Piwa belgijskie jednak czasem pijam i czasem ze sporą satysfakcją. Różne "tryple" i "kładruble" doceniam, ale to nie moja bajka, owocowych od czasu do czasu, dla odmiany spróbuję. Ostatnio ze smakiem wypiłem Orvala i Kwaka, ale również chyba nie do szybkiego powtórzenia. Najchętniej i najczęściej pijałbym dobre Wity. Za pszenicami raczej nie szaleję ale w belgijskiej wersji, na upały, rewelacja.
Większość piw belgijskich ma dla mnie trzy wady: cenę, okrutną mocarność (a ja z mózgotrzepów to bałtyckie portery i barley wine) no i przeważnie zapominają chmielu dosypać
Ostatnia zmiana dokonana przez tomolek; 2012-05-23, 12:01.
Piwa belgijskie pijam zazwyczaj gdy jestem w Belgii / Holandii. Ceny Belgów są tam zupełnie znośne i wyjeżdzając na dwutygodniowy projekt, otrzymując od pracodawcy stosowne, rozsądne diety nie jest problemem i drenażem kieszeni zapłacić 1 czy 1,5 eur za butelkowanego Belga czy wypić kielich lanego do kolacji za 4 - 5.
Wracając do Polski omijam te piwa raczej szerokim łukiem, nie godząc się z faktem że za piwo które w ichniejszym sklepie zapłaciłem 1,5 eur ( 6 zł ), w Polsce muszę zapłacić prawie dwa razy tyle.
Myślę, że każde piwo ma swoje czas i miejsce. Leżąc plackiem na słońcu latem nie wyobrażam sobie nic innego jak zimna pszenica, z kolei na romantyczny wieczór butelka 0,75 trippla będzie jak znalazł i zazwyczaj podoba się kobiecie , która na codzień nie przepada za piwem.
Tak jak pisali przedmówcy Tripple, Duble itd to raczej piwa nie na posiadówki. Ale juz witt? Jak znalazł, szczególnie przy cieplejszej pogodzie. I tak jak bez wielu Belgów zupełnie sobie poradzę tak bez Wittów już nie. Na szczęscie na rynku istnieje tańszy, dobry substytut tych piw tj pszenice z Ukrainy i te zazwyczaj pijam bez nadmiernej szkody na portfelu.
To, z jakiego kraju jest piwo nie przesądza u mnie czy jest dobre, czy nie. Lubię dobre belgijskie Ale, zdarzało mi się wypić dobrą pszenicę belgijską, ale znam takich, dla których Stella jest najlepsza z belgijskich piw.
I popieram większość przedmówców, że to przerost formy nad treścią. Za dużo kombinowania w zbyt wysokiej cenie. A owocowych krieków czy lambicków po prostu nie trawię.
Koniec i bomba,
Kto nie pije ten trąba !!!
__________________________
piję bo lubię!
Comment