Jak poprawnie "degustować" piwo?

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Chmielnicki
    Porucznik Browarny Tester
    • 2012.07
    • 324

    Jak poprawnie "degustować" piwo?

    Witajcie,

    Temat może dziwny, może nie. Pisany z perspektywy piwnego laika, ale rozróżniającego smak dobrego piwa niszowego od niedobrego piwa koncernowego. Jakiś czas temu (będzie ze dwa-trzy lata), zdegustowany i sfrustrowany faktem, że zdecydowana większość piw ogólnodostępnych na rynku smakuje (choć nie jest to zbyt fortunne w tym przypadku słowo) mi tak samo, zacząłem się interesować piwami z mniejszych browarów, niszowymi, niepasteryzowanymi - słowem: innymi.

    I tak sobie popijam. Ze trzy razy w tygodniu inne piwo. Ale dopiero kiedy zarejestrowałem się na tym forum, nogi się pode mną ugięły, a głowa opadła na piersi. Po kilkudniowej lekturze mam wrażenie, że nie wiem o piwie absolutnie nic, że jestem na samym początku drogi do "świadomego" picia piwa, że jeszcze muszę się strasznie dużo na ten temat nauczyć. Ale mam chęć i ambicję tę sferę życia zgłębić nieco bardziej "na poważnie", stąd różne moje pytania i dylematy.

    I tu przechodzę do sedna. Jak Wy to robicie, że wyczuwacie w piwie te wszystkie nuty, aromaty, śladowe ilości takiego czy innego składnika? Pijemy to samo piwo, ale mnie ono po prostu smakuje lub nie, jest bardziej lub mniej gorzkie, treściwe lub wodniste, nagazowane bardziej lub mniej, ma ładną lub brzydką pianę, wchodzi lekko albo ciężko, czymś mnie zaskakuje. A w recenzjach czytam o mango, kolendrze, zielu angielskim, orzechach pistacjowych, trawie cytrynowej, gorzkiej czekoladzie, kawie z mlekiem... Czy do takiej wprawy dochodzi się po latach? Czy są jakieś sposoby właściwego smakowania piwa? Taki degustacyjny "savoir vivre"? I jak w Waszym przypadku wygląda taki rytuał świadomego picia piwa? Nie wiem, nalewacie piwo na raz czy partiami, z pianą po brzegi czy jakoś inaczej, najpierw oceniacie zapach czy kolor, wąchacie w jakiś specjalny sposób, pijecie małymi łykami czy dużymi? Zapewniacie sobie wcześniej podbudowę teoretyczną - czytacie o danym piwie, historii browaru, etc.? Macie do każdego rodzaju piwa inne szkło? Stosujecie wcześniej specjalną dietę? Jednym słowem - co zrobić, żeby dotrzeć do sedna każdego piwa? I czy istnieje jakiś uniwersalny "Dekalog Piwosza", którym moglibyście się ze mną podzielić?

    Być może powyższe wypociny mogą się komuś wydać żartem albo prowokacją. Ale zapewniam, że tak nie jest. Piszę śmiertelnie poważnie.
  • pioterb4
    Major Piwnych Rewolucji
    • 2006.05
    • 4322

    #2
    Trening czyni mistrza Im więcej piwa pijesz (różnorodnego) tym łatwiej przychodzi Ci (z czasem) wychwytywanie poszczególnych składowych smaku i aromatu. Te smaki przykładowe, które wypisałeś nigdy nie będą funkcjonowały w jednym piwie - one bywają chrakterystyczne dla konkretnych gatunków. Nie spotkałem się jeszccze z trawą cytrynową i orzechami pistacjowymi ale np kolendra to ważny element kilku belgijskicg styli i często naprawdę łatwo jest ją zidentyfikować, trzeba tylko wziąć na warsztat odpoiwedni egzemplarz. Kawowość czy gorzka czekolada też są nietrudne do zdiagnozowania w porterach lub stoutach. Do nauki są potrzebne wyraziste przykłady, jak poznasz egzemplarze gdzie danych smaków jest sporo to potem łatweij Ci bęzie się ich doszukiwać w piwach gdzie ich intensywnośc jest na niższym poziomie. Ja kiedyś nie miałem pojęcia co to ten diacetyl o którym tyle się pisało na forum, niby jakiś mleczny aromat ale za cholerę nie umiałem go wykryć. Aż kiedyś nabyłem Lubuskie, które zaatakowało mnie masłem zaraz po odkapslowaniu i teraz już diagnozuję ten elment nawet jak jest gdzieś w tle.

    Nie wiem jak inni forumowicze ale napiszę jak czynię to ja, ewentualnie inni coś dopiszą albo mnie poprawią. Dobieram tak naczynie, żeby przelać całą zawartość piwa do szklanki/pokalu na raz. Szkło dobieram do stylu zawsze (taki mój fetysz:P). Degustacja według standardowej procedury, najpierw zwrócenie uwagi na barwę, potem aromat, potem smak. Pierwszy łyk biorę zawsze tak na przepłukanie ust, od drugiego zaczynam analizować. Gdzieś kiedyś wyczytałem, ze powinno się wypełniać piwem 2/3 zawartośći ust by poprawnie je ocenić. Co do diety to tak daleko się nie posuwam

    Comment

    • Chmielnicki
      Porucznik Browarny Tester
      • 2012.07
      • 324

      #3
      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika pioterb4 Wyświetlenie odpowiedzi
      Nie wiem jak inni forumowicze ale napiszę jak czynię to ja, ewentualnie inni coś dopiszą albo mnie poprawią. Dobieram tak naczynie, żeby przelać całą zawartość piwa do szklanki/pokalu na raz. Szkło dobieram do stylu zawsze (taki mój fetysz:P). Degustacja według standardowej procedury, najpierw zwrócenie uwagi na barwę, potem aromat, potem smak. Pierwszy łyk biorę zawsze tak na przepłukanie ust, od drugiego zaczynam analizować. Gdzieś kiedyś wyczytałem, ze powinno się wypełniać piwem 2/3 zawartośći ust by poprawnie je ocenić. Co do diety to tak daleko się nie posuwam
      Dzięki, właśnie na takich wskazówkach mi zależy. Cieszę się, że są tu ludzie gotowi pomóc, doradzić czy poprawić. Kiedyś w podobny sposób starałem się zasięgnąć wiedzy na największym forum polskich audiofilów (wybierałem pierwszy "poważny" sprzęt hi-fi) i spotkałem się z taką niesłychaną wrogością ze strony kilku użytkowników (nie wszystkich, oczywiście), jakbym chciał infiltrować co najmniej lożę masońską albo umówić się na kebaba z pierwszą setką najbogatszych ludzi na świecie w rankingu "Forbesa". Na zasadzie: "Won, psie niegodny, tu jest elitarny krąg pół-bogów, z których każdy ma kable głośnikowe wartości całego twojego majątku i słyszy w utworach jazzowych najbardziej wysublimowane dźwięki, z artretyzmem wiolonczelisty włącznie". Wydaje mi się, że w przypadku birofilów jest - na szczęście! - inaczej.

      Pisząc o diecie, miałem na myśli raczej coś takiego, co je się/przegryza przed wypiciem piwa (albo między kolejnymi), żeby zneutralizować smak w ustach - coś jak wąchanie ziaren kawy przez testerów perfum bodajże.

      Jeśli chodzi o szkło - czy mam rozumieć, że to samo piwo wypite ze szklanki, pokala z nóżką i grubego kufla dostarczy innych walorów smakowych? Czy chodzi po prostu o to, że np. piwa pszeniczne powinno się pić z jakiegoś konkretnego typu szkła, a portery z zupełnie innego?

      Comment

      • pioterb4
        Major Piwnych Rewolucji
        • 2006.05
        • 4322

        #4
        Pisząc o diecie, miałem na myśli raczej coś takiego, co je się/przegryza przed wypiciem piwa (albo między kolejnymi), żeby zneutralizować smak w ustach - coś jak wąchanie ziaren kawy przez testerów perfum bodajże.
        Nie przypominam sobie bym jednego wieczoru wypił dwa nowe (niepite wcześniej) piwa, dlatego też nigdy nie przerabiałem tego problemu, z "przełamywaniem smaku" Jeden wieczór, jeden debiut - nieplanowo i mimowolnie jakoś wykrystalizował mi się taki zwyczaj
        Jeśli chodzi o szkło - czy mam rozumieć, że to samo piwo wypite ze szklanki, pokala z nóżką i grubego kufla dostarczy innych walorów smakowych? Czy chodzi po prostu o to, że np. piwa pszeniczne powinno się pić z jakiegoś konkretnego typu szkła, a portery z zupełnie innego?
        Na ratebeer i beeradvocate masz w zakłądce "beer glassware" dośc dobrą rozpiskę, jakie szkło do którego stylu jest najwłaściwsze. Teoretycznie szkło jest tak dopasowane by jak najlepiej wyeksponować walory danego piwa - trunek bęzie tak samo smakowałi w kuflu i w pokalu, ale np pijąc porter bałtycki ze snifera będziesz mógł łatwiej zamiszać cieczą, prędzej ogrzać piwo (poprzez trzymanie naczynia od spodu) i w efekcie wychwycić więćej niuansów niż pijąc je z grubego kufla. Często szkło to kwestia estetyki, ot pszenica w ładnej wysokiej szklance prezentuje się po prostu świetnie wizualnie.

        Comment

        • Livres
          Porucznik Browarny Tester
          • 2012.04
          • 324

          #5
          Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Chmielnicki Wyświetlenie odpowiedzi
          Pisząc o diecie, miałem na myśli raczej coś takiego, co je się/przegryza przed wypiciem piwa (albo między kolejnymi), żeby zneutralizować smak w ustach - coś jak wąchanie ziaren kawy przez testerów perfum bodajże.
          Wg mnie najlepszy sposób na wstępną neutralizację doznań smakowych to białe pieczywo i woda. Stosowany powszechnie podczas degustacji whisky czy wina, w przypadku piwa również sprawdza się doskonale. Aczkolwiek nadal warto pamiętać o żelaznej zasadzie degustacji, wedle której zawsze zaczynamy od trunków łagodnych w smaku, a kończymy na tych najbardziej intensywnych.

          Co do rozróżniania smaków i zapachów, tak jak pisze pioterb4, podstawa to praktyka oraz odpowiednio wyraziste przykłady. Zdecydowanie gorzej sprawa ma się z ich właściwym nazywaniem i poza kilkoma podstawowymi terminami w dalszym ciągu jest to dla mnie wyższy stopień wtajemniczenia.

          W kwestii szkła, walory smakowe dość mocno wiążą się z walorami zapachowymi i pod tym względem to samo piwo pite z różnych rodzajów szklanek może smakować odrobinę inaczej. Osobiście nie jestem jednak purystą w tym temacie i specjalne traktowanie mają u mnie tylko piwa z wyspiarskim rodowodem, przy których zawsze sięgam po nonica. Reszta póki co trafia do mojego ulubionego, uniwersalnego pokala (wysoki, z grubym na kilka centymetrów dnem i lekkim zwężeniem przy górnej krawędzi), choć ostatnio dochodzę do wniosku, że przydałoby się też jakieś prawdziwe szkło do "pszenicy".
          Last edited by Livres; 2012-07-15, 11:04.

          Comment

          • Robert13
            D(r)u(c)h nieuchwytny
            • 2010.04
            • 899

            #6
            Trzeba mieć na uwadze także to, a może przede wszystkim, że inaczej smakuje pierwsza 1/3 piwa, inaczej druga 1/3, a jeszcze inaczej ostatnia 1/3. Przy pierwszej przepłukuje się kubki smakowe (a często chce się po prostu pić), druga jest najbardziej neutralna, trzecia -gdy ma już miejsce wejście alkoholu w krwioobieg piwo smakuje jeszcze inaczej.

            Comment

            • concerto
              Kapitan Lagerowej Marynarki
              🍼
              • 2003.09
              • 859

              #7
              Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika pioterb4 Wyświetlenie odpowiedzi
              pijąc porter bałtycki ze snifera będziesz mógł łatwiej zamiszać cieczą, prędzej ogrzać piwo (poprzez trzymanie naczynia od spodu) i w efekcie wychwycić więćej niuansów niż pijąc je z grubego kufla.
              Jak zawsze ile smaków tyle opinii - we wspomnianej przez Ciebie beeradvocate.com do porteru bałtyckiego sugeruje się Pint Glass i kufel z grubego szkła
              "... ja nie tylko literat, ale i Gombrowicz!"

              Comment

              Przetwarzanie...
              X