Piwna rewolucja - slogan bez pokrycia?

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • ElDesmadre
    Sierżant Pijalniowy Zaprawiacz
    • 2010.05
    • 155

    Piwna rewolucja - slogan bez pokrycia?

    Mieliśmy ostatnio małą polemikę z HopSnobem, którego wpis na blogu dotyczący marketingowych chwytów nowofalowych browarów wywołał mój kontrwpis, którego treść poza atakiem na marketing BrewDoga zeszła nieco na temat tzw. "piwnej rewolucji" i krytyki tego pojęcia. Znalazło to swoje rozwinięcie w komentarzach, a temat jest moim zdaniem na tyle ciekawy że warto go kontynuować na szerszym forum.

    Stąd moje pytanie o Wasz stosunek do samego zjawiska oraz jego określenia - uważacie je za adekwatne?

    Moim zdaniem, streszczając, określenie jest
    - napuszone, o wyolbrzymionym zakresie, sugerujące ogromny przełom, po którym nic już nie będzie takie jak przedtem, coś na miarę lagerowego przewrotu XIX-wieku, który faktycznie miał daleko sięgające konsekwencje, nadające nadal kształt światowemu piwowarstwu
    - a przecież dotyczy ledwie bardzo optymistycznie zakładając 5% rynku i sprowadza się w głównej mierze do mody na amerykańskie chmiele, która też w końcu może przeminąć, a na pewno nie będzie miała wpływu na główny nurt
    - metoda działania poprzez zakładanie małych browarów rzemieślniczych o niskiej wypustowości + poniekąd 'archeologia piwowarska' czy też ogólnie dywersyfikacja stylistyczna sugerują nie rewolucję, a reakcję czy też kontrrewolucję wobec tej bezsprzecznej rewolucji, lagerowej. Powrót do stanu rzeczy przed oligopolizacją rynku w zakresie podmiotowym i przedmiotowym.
    http://thebeervault.blogspot.com
  • jacer
    Pułkownik Chmielowy Ekspert
    • 2006.03
    • 9875

    #2
    Kłótnie o nic czyli o etykietki, kawałek papieru na butelce. Piwo odchodzi na dalszy plan. Doszliście do tego samego miejsca co większość ludzi pijacych koncerniaki. Nie interesuje ich piwo tylko reklama, papierek na butelce, parasol, stoliczek.

    Wy się podniecacie reklamą małych browarów, tamci koncernów. Czym się różnicie? Niczym.
    Milicki Browar Rynkowy
    Grupa STYRIAN

    (1+sqrt5)/2
    "Nie ma (...) piwa, które smakowałoby wszystkim. Każdy browarnik, który próbuje takie przygotować, skazany jest na klęskę" - Michael Jackson
    "Dobrzy ludzie piją dobre piwa" - Hunter S. Thompson
    No Hops, no Glory :)

    Comment

    • pioterb4
      Major Piwnych Rewolucji
      • 2006.05
      • 4322

      #3
      Zapytam przewrotnie: jakie inne określenie nadać temu nurtowi? Widać, że coś przyszło zza oceanu, że jest inne, że przenika pomiędzy róznymi kulturami. Poszcczególni rewolucjoniści mają wspólne cechy: przeszłośc piwowara domowego, fascynacja amerykańskimi odmianami chmielu i mocno palonymi stoutami, maksymalnie zróżnicowana oferta, rotacja warzonych piw. To nie jest rewolucja w sensie przewrót całego rynku piwa ale jest to rewolucyjne podejście do browarnictwa - począwszy od grafik, opisu produktu a na smaku kończąc. Nawet na stronach internetowych swoich browarów rzemieślnicy przemawiają do konsumenta zupełnie innym językiem - opisy niektórych piw amerykańskich czy skandynawskich brzmią jak recenzja z piwnego bloga czy B-Bizu a nie marketingowa notka. To jest zjawisko o pewnym spectrum i zasługuje moim zdaniem na swój własny termin. Rewolucja to zawsze bunt wobec panującego porządku, zryw. Browary o których mówimy też powstawały często na zasadzie buntu/sprzeciwu. BrewDog pisze, że ma dość bezbarwnych lagerów i ejli w nudnym wydaniu, Kocour pisze na stronie że czeski rynek jest oklepany, tylko same pilsy i tmave lezaki. Oni przełamują pewne kanony i moim zdaniem to określenie nie jest mocno na wyrost.

      Co do kontrrewolucji - owszem osią tych zmian są style tradycyjne, lub zapomniane. Ale trzeba pamiętać, zę "rewolucja" ma też swoje dzieci nienzane nigdy przedtem. Imperial IPA, American-style Barley Wine, Imperial Witbier, łączenie stylów naglosaskich ze słodem wędzonym, przeleżakowane mocne piwa w beczkach po innych alkoholach, fermentowanie RISa drożdżami do sake, stworzenie stylu American sour ale....wiec nie tylko kopiowanie, jednak sporo pionierskich pomysłów.

      Comment

      • docent
        Pułkownik Chmielowy Ekspert
        • 2002.10
        • 5205

        #4
        Chyba bardziej adekwatne byłoby przeniesienie rozważań na nasze podwórko. Czy jesteśmy świadkami piwnej rewolucji w Polsce?
        Traktując ten termin dosłownie to oczywiście, że nie. Pojawiły się inicjatywy wzbogacające nasz ubogi rynek (PINTA, AleBrowar) ale są to piwa relatywnie drogie, siłą rzeczy trafiające do niszowego klienta. Hasło "piwnej rewolucji" jest nośne, ale w naszych realiach kojarzy mi się z "piwną polaryzacją" o której wielokrotnie wspominałem.
        Jedynym podmiotem, który mógłby robić "piwną rewolucję" (w pełnym tego słowa znaczeniu) w Polsce jest Marek Jakubiak, którego piwa dostępne są w dość szerokiej dystrybucji. Jak to wygląda w praktyce wiemy wszyscy, jedynym piwem przełamującym utarte przyzwyczajenia jest Lwówek Belg.
        Last edited by docent; 2012-07-18, 11:11.
        Piwna Praha-przewodnik po praskich lokalach z prawdziwym piwem
        Przewodnik po miejscach gdzie warzy się i serwuje dobre piwo-Polskie Minibrowary
        Piwne podróże po Czechach-Piwne Czechy
        Polskie Minibrowary na FB - codziennie nowe informacje!

        Comment

        • ElDesmadre
          Sierżant Pijalniowy Zaprawiacz
          • 2010.05
          • 155

          #5
          Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika pioterb4
          Zapytam przewrotnie: jakie inne określenie nadać temu nurtowi? Widać, że coś przyszło zza oceanu, że jest inne, że przenika pomiędzy róznymi kulturami. Poszcczególni rewolucjoniści mają wspólne cechy: przeszłośc piwowara domowego, fascynacja amerykańskimi odmianami chmielu i mocno palonymi stoutami, maksymalnie zróżnicowana oferta, rotacja warzonych piw. To nie jest rewolucja w sensie przewrót całego rynku piwa ale jest to rewolucyjne podejście do browarnictwa - począwszy od grafik, opisu produktu a na smaku kończąc. Nawet na stronach internetowych swoich browarów rzemieślnicy przemawiają do konsumenta zupełnie innym językiem - opisy niektórych piw amerykańskich czy skandynawskich brzmią jak recenzja z piwnego bloga czy B-Bizu a nie marketingowa notka. To jest zjawisko o pewnym spectrum i zasługuje moim zdaniem na swój własny termin. Rewolucja to zawsze bunt wobec panującego porządku, zryw. Browary o których mówimy też powstawały często na zasadzie buntu/sprzeciwu. BrewDog pisze, że ma dość bezbarwnych lagerów i ejli w nudnym wydaniu, Kocour pisze na stronie że czeski rynek jest oklepany, tylko same pilsy i tmave lezaki. Oni przełamują pewne kanony i moim zdaniem to określenie nie jest mocno na wyrost.

          Co do kontrrewolucji - owszem osią tych zmian są style tradycyjne, lub zapomniane. Ale trzeba pamiętać, zę "rewolucja" ma też swoje dzieci nienzane nigdy przedtem. Imperial IPA, American-style Barley Wine, Imperial Witbier, łączenie stylów naglosaskich ze słodem wędzonym, przeleżakowane mocne piwa w beczkach po innych alkoholach, fermentowanie RISa drożdżami do sake, stworzenie stylu American sour ale....wiec nie tylko kopiowanie, jednak sporo pionierskich pomysłów.
          Jakie inne określenie? Bunt może, zakres znaczeniowy dużo węższy. Może jednak moda? Bo większość innowacyjności sprowadza się do częstszego i bardziej intensywnego używania US-chmieli. Style które wymieniłeś - American Barley Wine, Imperial Witbier czy IIPA do tego się właśnie sprowadzają. Stylistyczne mieszanie jak wędzenie istniejących już stylów bądź też leżakowanie różnych piw w czym popadnie jest może nieco bardziej wymyślne, ale to już jest ułamek ułamka, promil bądź nawet ułamek promila.

          Tak więc słowo rewolucja dobrze się sprzedaje i pewnie istnieje grupa ludzi którzy lubią myśleć o sobie jak o buntownikach bo piją nieszablonowe piwa, ale w moim odczuciu to jest dziecinne. Nie mnie oceniać które browary (jeśli takie w ogóle istnieją) powstały na zasadzie buntu a nie chłodnej ekonomicznej kalkulacji (wszak zagospodarowanie niszy niesie za sobą korzyści finansowe), ale to też będzie pewnie jak już to promil. Inne podejście do klienta nie ma nic wspólnego z samym piwem, więc moim zdaniem nie dotyczy sedna problemu.

          Żeby nie było - mi się bardzo podoba rosnąca różnorodność, tyle że to nisza. Bawi mnie natomiast sam fakt dorabiania do piwa ideologii, szczególnie że obecnego rozwoju owych mitycznych 5% nie da się w żaden sposób zestawić z XIX-wiecznym przewrotem lagerowym.
          http://thebeervault.blogspot.com

          Comment

          • ElDesmadre
            Sierżant Pijalniowy Zaprawiacz
            • 2010.05
            • 155

            #6
            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika docent
            Chyba bardziej adekwatne byłoby przeniesienie rozważań na nasze podwórko. Czy jesteśmy świadkami piwnej rewolucji w Polsce?
            Traktując ten termin dosłownie to oczywiście, że nie. Pojawiły się inicjatywy wzbogacające nasz ubogi rynek (PINTA, AleBrowar) ale są to piwa relatywnie drogie, siłą rzeczy trafiające do niszowego klienta. Hasło "piwnej rewolucji" jest nośne, ale w naszych realiach kojarzy mi się z "piwną polaryzacją" o której wielokrotnie wspominałem.
            Jedynym podmiotem, który mógłby robić "piwną rewolucję" (w pełnym tego słowa znaczeniu) w Polsce jest Marek Jakubiak, którego piwa dostępne są w dość szerokiej dystrybucji. Jak to wygląda w praktyce wiemy wszyscy, jedynym piwem przełamującym utarte przyzwyczajenia jest Lwówek Belg.
            To wynika z istnienia bardzo nisko zawieszonej górnej granicy popularności wyrazistych piw. Najlepsze piwo z Lwówka Śląskiego pozostanie rodzynkiem, bo gdyby pan Jakubiak warzył takich piw więcej na niekorzyść jasnych lagerów, ucierpiałaby na tym dystrybucja, czyli utraciłby swój przewrotowy potencjał (zakładając że takowy ma). To jest takie zamknięte koło. Czyli 'rewolucji' gatunkowej i jakościowej po prostu nie da się zrobić, 'piwna rewolucja' w znaczeniu jakiego by chcieli jej zwolennicy jest niemożliwa.
            http://thebeervault.blogspot.com

            Comment

            • Krzysiu
              D(r)u(c)h nieuchwytny
              • 2001.02
              • 14936

              #7
              Rewolucja to zmiana całościowa, to burzenie starego porządku i zastępowanie go nowym. A w tym przypadku nic się nie burzy, nic nowe nie powstaje (Pinta i Alebrowar warzą w istniejących browarach, które w ten sposób radzą sobie z własną nieudolnością), nie powstają żadne nowe style piwa. Po prostu paru gości znalazło sobie niszę rynkową i robi swoje, głównie w celu zarobienia pieniędzy.

              Comment

              • pioterb4
                Major Piwnych Rewolucji
                • 2006.05
                • 4322

                #8
                Jakie inne określenie? Bunt może, zakres znaczeniowy dużo węższy. Może jednak moda?
                Ale przyznasz, ze marketingowo to brzmi kiepsko "Browar podążający za amerykańską modą na ciekawe piwa"? "Piwa modne za oceanem"? To nie jest chwytliwe. Browar buntowniczy też tak mnie jakoś nie kręci. Kojarzy mi się raczej z "Buntem na Bouty" i rolą Marlona Brando.

                Co do kwestii innowacji-powielania: masz rację, ze to wszystko bazuje na czymś co już było (więcej chmielu, albo dodajmy słód wędzony), ale nigdy przedtem nie było takie sytuacji by nrowar jw jednym miejscu warzył piwa z większośći kultur piwowarskich. Nie było takiej sytuacj (jak z Flying Dogiem) by jeden browar wydał na świat i IPA, hefe-weizena. marcowe i saisona. W czasach przedrewolucyjnych poszcczególne piwa były dostępne tylko w swoich matecznikach.

                Comment

                • leona
                  D(r)u(c)h nieuchwytny
                  • 2009.07
                  • 5853

                  #9
                  Niestety takie nam czasy nastały, że możemy mieszać i łączyć wszystko z czym i jak chcemy. Potem robimy odpowiedni podkład ideologiczny i albo ktoś to kupi albo znikniemy z pola zainteresowania.
                  Współczesny człowiek zauważy coś jak mu na głowę spadnie (w naszym przypadku jak mu sosna z ananasem z kufla wystaje) dlatego codzienna, mrówcza robota nie jest w cenie. Ergo - nadal nie mamy polskiego, stale i dość szeroko dostępnego, dobrego pilsa, nie przekarmelowanego koźlaka, wytrawnego portera...

                  Comment

                  • żąleną
                    D(r)u(c)h nieuchwytny
                    • 2002.01
                    • 13239

                    #10
                    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Krzysiu
                    Rewolucja to zmiana całościowa, to burzenie starego porządku i zastępowanie go nowym.
                    Owszem, ale w kontekście politycznym. Co wspólnego ma piwo ze «zbrojnym wystąpieniem dużej części społeczeństwa przeciw istniejącej władzy, mającym na celu zmianę ustroju w państwie»? To cytat ze słownika języka polskiego. Jest tam też, że rewolucja to "proces gwałtownych zmian w jakiejś dziedzinie" lub potocznie "duża zmiana" i w ten sposób należałoby rozpatrywać sytuację na rynku piwnym.

                    W warunkach polskich dużą zmianą jest to, że kolejne browary niekorporacyjne zaczynają walczyć o klienta różnorodnością piwną, a nie tylko ceną i procentami. Oczywiście ta różnorodność wciąż zbyt często sprowadza się do naklejania różnych etykiet na to samo piwo lub dolewania aromatów, ale wśród tych plew jest trochę ziarna. Do tego dochodzi komercyjne warzenie piwa przez niegdysiejszych domowych piwowarów, co prawda wciąż w powijakach, ale zalążek jest.

                    Do niedawna regułą na rynku była konsolidacja smaków i browarów, teraz widać ruch w odwrotną stronę. Czy jest to rewolucja? Dla mnie rewolucją będzie, jeśli w co czwartej, piątej knajpie w Warszawie napiję się czegoś porządnego z beczki.

                    Comment

                    • ElDesmadre
                      Sierżant Pijalniowy Zaprawiacz
                      • 2010.05
                      • 155

                      #11
                      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika pioterb
                      Ale przyznasz, ze marketingowo to brzmi kiepsko "Browar podążający za amerykańską modą na ciekawe piwa"? "Piwa modne za oceanem"? To nie jest chwytliwe. Browar buntowniczy też tak mnie jakoś nie kręci. Kojarzy mi się raczej z "Buntem na Bouty" i rolą Marlona Brando.

                      Co do kwestii innowacji-powielania: masz rację, ze to wszystko bazuje na czymś co już było (więcej chmielu, albo dodajmy słód wędzony), ale nigdy przedtem nie było takie sytuacji by nrowar jw jednym miejscu warzył piwa z większośći kultur piwowarskich. Nie było takiej sytuacj (jak z Flying Dogiem) by jeden browar wydał na świat i IPA, hefe-weizena. marcowe i saisona. W czasach przedrewolucyjnych poszcczególne piwa były dostępne tylko w swoich matecznikach.
                      No i właśnie w tym sęk - 'rewolucja' to nic więcej jak hasło marketingowe. Czasami wręcz nie uważam że mamy do czynienia ze zjawiskiem, które zasługuje na szczególne wyodrębnienie.
                      Aspekty globalizacyjne są oczywiście ciekawe i to, że niektóre niszowe browary się inspirują stylami z drugiego krańca świata jest fajne, ciężko jednak nadal do tego podchodzić jak do nie wiadomo jakiego przełomu.

                      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika żąleną
                      Jest tam też, że rewolucja to "proces gwałtownych zmian w jakiejś dziedzinie" lub potocznie "duża zmiana" i w ten sposób należałoby rozpatrywać sytuację na rynku piwnym.
                      Ale jaka to duża zmiana? Dla fascynatów się coś zmienia, w sensie rozszerzenia się oferty piwnej. Dla 95%+ nie zmienia się absolutnie nic. Idąc taką logiką, wszelkie zmiany należałoby określać mianem 'rewolucyjnych', wskutek czego samo pojęcie straci jakikolwiek sens.

                      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika żąleną
                      Dla mnie rewolucją będzie, jeśli w co czwartej, piątej knajpie w Warszawie napiję się czegoś porządnego z beczki.
                      To jest coś innego - zmieńmy dwie samogłoski i wyjdzie - rewelacja
                      http://thebeervault.blogspot.com

                      Comment

                      • chemmobile
                        Major Piwnych Rewolucji
                        • 2009.03
                        • 2168

                        #12
                        Bo to nie jest ruch rewolucyjny, a ewolucyjny. Żadnej rewolucji nie ma i nie będzie. Zmiany postępują powoli jak ewolucja; po części kształtowana przez stronę podażową (zagospodarowywanie nisz w sytuacji nasycenia rynku produktów masowych), jak i popytową (klienci znudzeni monotonnością i oczekujący nowych smaków).
                        Ważną rolę gra tutaj marketing i reklama dużych molochów (w końcu ich stać na to). Pierwsza fala, którą można nazwać "popularyzacją niepasteryzacji", przyniosła modę na browary "regionalne", z których część warzy piwa inne niż jasny lager. Obecnie nadchodzi druga fala, tj. reklama piw niefiltrowanych i innych niż jasny lager. Mniejsza z tym czy te piwa prezentują wybitne walory smakowe. Istotne jest to, że szerokiej grupie docelowej podsuwają myśl, że istnieją piwa inne niż jasne Tyskie, Lech czy Żywiec.

                        Jednak ewolucja ta daleko nie zajedzie, jeśli nie zmieni się sposób postrzegania piwa przez masy. Równocześnie z rozwojem bogactwa rynku piwnego powinna iść akcja szerzenia kultury piwnej. Diametralnie inaczej odbierane jest wino i piwo. W kulturze masowej piwo kojarzy się z imprezami studenckimi, menelami, tanim upodlaniem się, grillowaniem itp. Przykład filmowy - ile ujęć kolacji kręci się z udziałem wina, a ile z udziałem piwa? A bo to piwo gorsze jest?
                        No tak, jeśli patrzeć z punktu widzenia Tyskiego, Heinekena czy Buda to rzeczywiście nie ma czym się delektować przy posiłku...
                        Lwówek Śląski - 800 lat tradycji piwowarskich.
                        Kto piwem szynkuje, dawać ma właściwą miarę, kto to ominie, zapłaci 4 białe grosze kary - lwóweckie prawo piwowarskie AD 1609

                        Comment

                        • tomolek
                          Major Piwnych Rewolucji
                          • 2006.05
                          • 1752

                          #13
                          Myślę, że przywiązujecie zbyt dużą wagę do całej tej otoczki ideologicznej, to tylko czysty marketing nic więcej. Taki sobie chłopaki wizerunek wybrali i całkiem nieźle na tym wychodzą. W sumie najważniejsze, że piwo dobre.

                          Jeszcze dwie uwagi. Chybiona jest moim zdaniem teoria, że to ma być piwo dla punków. to jest piwo dla tych co już z punka wyrośli, zarobili pieniądze i mogą je teraz wydawać na dobre piwo. Muszę przyznać, że mnie wizerunek Brew Doga całkiem ujmuje, z sentymentu :]
                          Druga sprawa to CAMRA, instytucja zaiste dość skostniała i z archaicznym wizerunkiem. Może dlatego wśród brytyjskiej młodzieży "rządzą" eurolagery?
                          www.ohbeautifulbeer.com

                          www.mateuszdrozdowski.pl

                          „Kwaśny Edi herbu Koreb

                          Comment

                          • żąleną
                            D(r)u(c)h nieuchwytny
                            • 2002.01
                            • 13239

                            #14
                            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika ElDesmadre
                            Ale jaka to duża zmiana? Dla fascynatów się coś zmienia, w sensie rozszerzenia się oferty piwnej. Dla 95%+ nie zmienia się absolutnie nic. Idąc taką logiką, wszelkie zmiany należałoby określać mianem 'rewolucyjnych', wskutek czego samo pojęcie straci jakikolwiek sens.
                            Powoli, ale się zmienia. Napisałem już o innym podejściu mniejszych browarów - wiem, to tylko kilka procent rynku, ale wystarczy, żeby i korporacje zaczęły nieco zmieniać optykę. Co prawda jest to wciąż głównie malowanie trawy na zielono (Kasztelan Niepasteryzowany, Tyskie Klasyczne), ale pojawiają się ofercie koncernów nowe gatunki, jak pszenica czy koźlak. A jeszcze kilka lat temu wodotryskiem był niepasteryzowany lager z Grudziądza, Ciechanowa lub Czarnkowa.

                            W lodówce sklepowej u mnie na osiedlu piwa, jakie kilka lat temu stanowiły maksymalnie 2% oferty, zajmują teraz 10% powierzchni. Pisałeś o samogłoskach, ale może trzeba wyrzucić spółgłoskę, bo mamy do czynienia bardziej z ewolucją. Ale co, jeśli ta ewolucja zmieni rynek tak, że za 10-15 lat będzie kompletnie inny? Czy uznamy, że była to kilkunastoletnia rewolucja? W każdym razie, co sobie na ten temat pogadamy, to nasze.
                            Last edited by żąleną; 2012-07-18, 12:53.

                            Comment

                            • franekf
                              Kapitan Lagerowej Marynarki
                              • 2004.06
                              • 944

                              #15
                              To nie rewolucja, ewolucja itp, to biznes Ciągłe poszukiwanie tzw "innowacji" - w małym browarze to będzie np. leżakowanie piwa w beczce po sherry, dla dużego - wprowadzenie radlera. Słupki muszą rosnąć, trzeba kreować popyt.
                              To mi przypomina nieco sytuację na rynku malt whisky - kiedyś destylarnia robiła podstawowe wersje - powiedzmy 12, 15, 18 lat itp. Teraz oferta jednej destylarni to nierzadko 20-30 pozycji - starzone w 20 rodzajach beczek, torfu mniej lub więcej... świra można dostać (dobry przykład to np. Bruichladdich w ostatnich 12 latach). A klient chciałby wszystkiego spróbować
                              Ot, taka moja dygresja w dyskusji
                              Birofilia Trapistów poszukiwane - sprawdź co mam
                              http://mojedegustacje.blogspot.com/ - mój blog o alkoholach; ostatni wpis - Królewskie Porter
                              Piwny Janusz bez Teku

                              Comment

                              Przetwarzanie...