No a ja przed weekendem chcę dobić do 1300....
Czy pamiętacie jeszcze coś ze studiów?
Collapse
X
-
-
....i dobiłam
PA!!!
Czeka czeskie piwko, nie mogę się spóźnić
Comment
-
-
Widzę, że sprawy tego co pamiętamy ze studiów powoli się rozmywają. Więc zaczynam swoje wspomnienia.
Sylwester 1980/1981, Poznań, klub Pod Bankiem. Na parę miały przypadać 2 szampany i kilka piw. Przyłapałem organizatorów na małym oszustwie, które powodowało, że na parę przypadała 1 butelka szampana i 2 piwa. Wskutek tego stałem się posiadaczem 2 kartonów szampana i strasznej ilości piwa. Jest to mieszanka ścinająca z nóg. Dużo więcej nie pamiętam. Ale mi przypomniano po półtora roku.
Dostałem wezwanie od SB. Na miłą i nieoficjalną rozmowę. Pytają mnie dlaczego w tę sylwestrową noc pod konsulatem USA wykrzykiwałem "hasła zawierające treści godzące w ustrój PRL i przyjaźń z ZSRR". Potem spytano mnie jaki jest mój stosunek do stanu wojennego. Wtedy mi się wypsnęło, że mam stosunek "seksualny". Wówczas wszyscy wiedzieli, co to oznacza.
I tak w ten sposób miałem 3 letni szlaban na wyjazdy zagraniczne.
Młodzieży, uważajcie na mieszankę piwa z szampanem!!!
Comment
-
-
Ja z SB miałem bliskie spotkania trzeciego stopnia na drugim roku studiów. Na inauguracji roku akademickiego 1894-95 wygłaszałem przemówienie jako przedstawiciel samorządu studenckiego. Dla nich było to duże zaskoczenie, bo wtedy jeszcze mnie nie znali. Po tej inauguracji chodzili za mną tydzień, nawet się nie kryli.
W 1985 dwukrotnie byłem wybrany jako wiceprzewodniczący samorządu na uniwerku. Też za mną łazili, ale już jakoś bez przekonania. A potem władza ludowa wprowadziła nową, bardziej "demokratyczną" ustawę o szkolnictwie wyższym i zabawa w samorząd się skończyła.
W sumie do dzisiaj nie wiem, co wynikło z tego ich łażenia. Na pewno nadwyrężyli bilans płatniczy państwa - było ich conajmniej trzech chłopów, każdy na etacie.
Comment
-
-
Ostatnio byłem parę dni w Zakopanem, i przypomniałem sobie swój pobyt na praktyce z geologii regionalnej w 1986 r. - w całym mieście nie było kropli piwa !!! Nie było też kropli wódki ani wina, i musiałem kupić z kolegą na spółkę butelkę spirytusu, tzw. "juniora" (dlatego, że miał tylko 70%).
Ale wyleczyłem sobie tym spirytusem zwichnięcie stawu skokowego
Comment
-
-
No to kolega dawno studiował. 1894 -95 pogratulować Prezesowi wieku! I pamięci!
Ja ze studiów zapamiętałem rejs statkiem wycieczkowym po Odrze w trakcie którego tańczyłem na rurze. Wcześniej piliśmy Piasta w ilościach nieograniczonych.
Comment
-
-
Pamiętam... 1984 rok. Zima. Jedziemy do domku letniego w Gołubiu. Szwajcaria Kaszubska. Wódki raptem 7, 8 butelek. Cholera... na 3 dni, na 6 osób to stanowczo za mało. Pozostawała jeszcze regionalna piwiarnia pt. "Bar Uniwersalny". Ale pojedzie z nami zaprzyjaźniony chemik - już wtedy z doktoratem. "Chłopaki, kupcie spirytus salicylowy, a ja go odpowiednio przygotuję ! "
Kupiliśmy... koło 150 buteleczek, zawieźliśmy do chemika.
"O k... - rzucił chemik - Mieliście kupić apteczny... nie kosmetyczny ! "
Ale jednak coś z tym porobił...
Już na miejscu salicylowódeczkę wymieszaliśmy z miodem i śniegiem. A potem stopniowo odlatywaliśmy.
Rano leczyliśmy się w "Uniwersalu" kuflowym gdańszczakiem z aluminiowej 100 litrowej beczki...Simon
Comment
-
-
Gdy zaczynałem studia, piwo było już ogólnie dostępne, w każdym akademiku był klub. Na wiosnę i wczesną jesienią szło się nad jezioro Kortowskie lub do parku ze skrzyneczką i było wesoło. Imprezy kończyło się w akademiku, często trzeba było wchodzić przez okno bo portierki skutecznie blokowały dostęp do schodów.
Najweselej było po obronach mgr, dużo ludzi pracowało już w browarach i przywozili ze sobą różnorakie piweczka.
W ramach poznawania zakładów przemysłu spożywczego jeździliśmy na wycieczki po całej Polsce i bez względu na profil fabryki (mleczarnia czy zakłady mięsne ) zwiedzanie zawsze kończyło się tak samo
W kortowiady (juwenalia) to wiadomo ,przed sesją i po to samo.
Teraz zrobiło się na uczelni jakoś tak smutniej. W każdym pokoju w akademiku jest internet i przez to ludziska izolują się od innych.Kemp
Comment
-
-
Jezioro Kortowskie u mnie również zapisało się złotymi zgłoskami. Byłem tam w 1985 r. dwa tygodnie na szkoleniu samorządowców studenckich
W Olsztynie był problem z piwem, więc jeździłem pociągiem po piwo do Biskupca i Szczytna, przy okazji eksplorując tamtejsze browary. Odwiedziłem też browar w Kętrzynie i rozlewnię w Węgorzewie. W sumie nawiozłem kupę etykiet, właściwie pierwsze poważne ilości w mojej kolekcji.
Na szkoleniu nabawiłem się natomiast pewnych problemów, bo przyjechał jakiś cwaniaczek z ministerstwa i pytał, co trzeba zrobić, żeby było lepiej. Udzieliłem jedynie słusznej odpowiedzi - zmienić ustrój. Z czasem okazało się, że miałem rację, ale i tak musiałem się tłumaczyć u dziekana, bo urzędnik od razu na mnie naskarżył. Na szczęście dziekan podzielał mój punkt widzenia
Comment
-
-
Ale temat odkopałem
5 lat kurzył się w archiwum
Może zacytuję pytanie Czy pamiętacie jeszcze coś ze studiów?
Studia 1995 - 2000 (geologia, UAM).
Takich przeżyć jak "starszyzna" nie miałem ale nie powiem, że było nudno i spokojnie.
Demokracja i wolny rynek pełną parą więc dostęp do alkoholu i innych uprzyjemniaczy (miękkich i twardszych) był praktycznie nieograniczony.
Najwięcej spożywaliśmy na ciągnących się tygodniami praktykach w terenie. Po całym dniu walenia młotkiem w rozgrzanych do białości kamieniołomach lub po 8 godzinach znienawidzonego kartowania w strugach deszczu (trzy pieprz... tygodnie w Górach Kaczawskich) uwalaliśmy się praktycznie do nieprzytomności. Hektolitry piwa i taniego wina, rzadko wódeczka (za droga była) i kilogramy tra... ups przywracały nam chęć do życia i dawały nadzieję na dzień następny.
~40 osób (tyle liczył sobie pi x drzwi nasz rok), dziewczęta i chłopaki, profesorowie i ich doktorska i doktorancka obstawa wszyscy balowaliśmy, często do białego rana, a przecież byliśmy zmęczeni po robocie w terenie
Było wesoło! Zawsze rano skacowani i zmordowani mówiliśmy sobie, że to był ostatni raz i dziś koniec, trzeba się wyspać. Oczywiście nigdy tych postanowień nie wdrożyliśmy w życie Teraz się zastanawiamy ile młody człowiek może znieść.
Jeśli chodzi o jakieś szczególne zdarzenie to może opiszę jedno (oczywiście była ich cała masa), strasznie głupie i zwariowane.
To były praktyki na miejscu z wiertnictwa w 1998. Zakwaterowali nas w DS Hanka w Poznaniu (kiedyś to był szpital/ośrodek dla psychicznie chorych). To był kameralna imprezka, 2 moich kolegów i ja oraz piwa i tanie wina. Po spożyciu sporej ilości udaliśmy się z butelkami w dłoniach i śpiewem na ustach do łazienki zażyć kąpieli. Tak się złożyło, że były tam 3 kabiny ale tylko 2 wolne. Zamiast spokojnie się wykąpać rozpoczęliśmy działania wojenne lejąc się zimną wodą - oczywiście byliśmy ubrani. Laliśmy jakkolwiek i gdzie popadnie byle przeciwnik był mokry. Często woda przelewała się do kabiny, która była przez kogoś zajęta. Myśleliśmy, że po prostu jest nieczynna. Kąpała się tam jakaś młoda kobieta (w tym akademiku mieszkały też rodziny z dziećmi). Wystraszyliśmy ją naszym zachowaniem tak bardzo, że biedulka bała się wyjść i marzła tam przez kilkanaście minut trwania działań wojennych. Ot taka głupota!„Amatorom konopi indyjskich należy się przypomnienie, że naczelną zasadą rządzącą chemią mózgu jest zasada równowagi.
Nie można bezkarnie zmieniać składu tej biochemicznej zupy, a przynajmniej nie można tego robić na dłuższą metę...”
Dr hab. med. Przemysław Bieńkowski
Wspieraj swój Browar! Stań się Premium - Użytkownikiem!
Comment
-
-
Moje wspomnienia są przeraźliwie nudne.
Anglistyka, UAM, 1989-1994. Imprezy? Było ich kilka - potwornie drętwe i nudne, jak to u anglistów z UAM Towarzystwo zblazowane, z kolegą próbowaliśmy rozruszać atmosferę - traktowano nas jak nieszkodliwych wariatów.
Alkohol - nic! Jak gdzieś napisałem, alkohol ruszyłem dopiero tak po 30. Więc nie ma o czym pisać.
Pamiętam nerwowe zajęcia, wyjątkowo nieprzyjemnych prowadzących, nieprzygotowanych native speakerów, stresujące sesje - jak to anglistyka na UAM
Prawdziwe życie zaczęło się... po studiach!!!Tak dla referendum w sprawie usunięcia Ryszarda Grobelnego ze stanowiska prezydenta m. Poznania!
Comment
-
-
mam nadzieję że w październiku jeszcze będę coś pamiętał- Wspieraj swój Browar! Stań się Premium - Użytkownikiem!
- Moje: zbieranie - Opole & warzenie - Browar Domowy Świński Ryjek ****
- Uwarz swoje piwo domowe z naszym Centrum Piwowarstwa
Sprawy dotyczące postów/wpisów/wątków/tematów zgłaszaj proszę narzędziem "Zgłoś [moderatorowi]" (Ikonka flagi przy danym wpisie).
Comment
-
Comment